Sztab Koalicji Europejskiej czekał na wielkie zwycięstwo. Na zwycięstwo, które miało naładować akumulatory przed jesiennymi wyborami do Sejmu i Senatu. Na wieczór wyborczy, który zorganizowano w "Endorfinie" przy ul. Foksal, stopniowo przyjeżdżali kolejni politycy. Uśmiechnięci, zadowoleni, jakby przeczuwający zwycięstwo. Tuż przed godz. 21 zaczęło się odliczanie. Na scenie pojawili się wszyscy liderzy Koalicji Europejskiej i nerwowo zerkali za plecy, gdzie na wielkim telebimie przedstawiono wyniki wyborów. 39,1 proc. zabrzmiało trochę jak "czwórka z minusem" w szkole, po dobrej odpowiedzi. Grzegorz Schetyna, lider Platformy Obywatelskiej, zdawał się wyglądać jak uczeń, który za chwilę ma zapytać nauczyciela, "czy można się poprawiać"? - Pamiętajcie, to jest dopiero połowa meczu - zaznaczył, licząc jednocześnie, że jesienią wynik będzie lepszy. Schetyna dodał, że być może Koalicja Europejska potrzebuje zmian. Politycy Koalicji mówili, że gdyby w jej szeregach znalazł się także Robert Biedroń i jego Wiosna, wynik byłby lepszy. Prawdopodobnie więc Biedroń będzie namawiany, by wzmocnić koalicję jesienią. - Nie ma podstaw, by Koalicję Europejską rozbijać. Najpierw poczekajmy na wynik - mówił natomiast szef SLD Włodzimierz Czarzasty. Szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer uważa z kolei, że wynik KE jest dobry, a różnica między Prawem i Sprawiedliwością a resztą stawki jest mniejsza. Jasno stawia sprawę natomiast Radosław Sikorski, który uzyskał mandat europosła, ale z wyniku Koalicji nie jest zadowolony. - Liczyłem, że będzie przekonujące zwycięstwo, bo przecież PiS nie ma nic do zaprezentowania w sprawach europejskich. Liczyłem, że to będzie sprawiedliwie ocenione. Ale w odniesieniu do Węgier to mamy koalicję, która może pokonać partię rządzącą - powiedział. W wypowiedziach polityków Koalicji Europejskiej dało się wyczuć pewną nutę żalu. Wynik, choć większość z nich nie mówiła tego wprost, musiał być dla nich rozczarowaniem. Tym bardziej, że do urn poszła rekordowa liczba ludzi, co miało być wodą na młyn koalicji. Stało się jednak inaczej. Większość polityków dość szybko opuściła wieczór wyborczy. Po godzinie 22 sala była niemal pusta. Teraz przed liderami KE długa noc i trudny poranek. Prawdopodobnie będą się zastanawiać, czy koalicja w obecnym kształcie ma sens. - Mam nadzieję, że rano obudzimy się w zupełnie innej rzeczywistości i będziemy znacznie bliżej PiS-u, że to PiS będzie oglądał nasze plecy. Marszu do pokonania PiS-u jeszcze nie zakończyliśmy - zapewnia Sławomir Nitras. - Te kilka miesięcy do wyborów parlamentarnych powinno pozwolić nam na dotarcie do tych, do których nie dotarliśmy. By pokazać, że KE ma spójny program - mówi z kolei Katarzyna Lubnauer. Łukasz Szpyrka *** Po godzinie 2.00 podano nowe sondaże late poll. Wynika z nich, że partie zanotowały następujące poparcie: PiS - 44,7 proc., KE - 38,2 proc., Wiosna - 6,4 proc., Konfederacja - 5,1 proc.