Niedoinwestowane wojsko, konieczność odbudowy bazy przemysłowej - to główne problemy przed jakimi stoją państwa Unii Europejskiej. Analitycy nie mają wątpliwości: UE miałaby problem odeprzeć ewentualny rosyjski atak. Jak kraje europejskie traktowały politykę obronną najlepiej widać na analizie wydatków. Co najmniej 2 proc. PKB na obronność przeznacza jedynie garstka członków UE. To: Polska, Niemcy, państwa bałtyckie, Finlandia, Rumunia, Węgry i Słowacja. Reszta pozostaje w tyle. Według danych Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych Rosja w lutym 2023 roku miała do dyspozycji 6,8 tys. czołgów, Polska - 647, a Niemcy 376. Nie lepiej wygląda stan liczebności armii. Unia a Rosja. Dramatyczne dane mówią wszystko Rosjanie zmobilizowali ponad 3 mln osób. Tymczasem w Unii Europejskiej personel wojskowy liczy jedynie 1,3 mln żołnierzy. Dla porównania w 1989 roku liczba wahała się wokół 3,4 mln. Obecność ok. 100 tys. amerykańskich żołnierzy na Starym Kontynencie niewiele w tej statystyce zmienia. - Europejczycy nie mają zdolności do obrony - mówi były ambasador USA w Polsce Daniel Fried. Wskazuje też, że jedynym ratunkiem w razie ewentualnej wojny są Stany Zjednoczone ze swoim sprzętem wojskowym i żołnierzami. Politycy zdają sobie sprawę z powagi sytuacji i chcą nadrobić lata zaniedbań. - Jeśli chodzi o nasze siły zbrojne, oczywiste jest, że musimy zwiększyć gotowość i dostępność, szczególnie sił lądowych - mówi szwedzki minister obrony Pål Jonson. W kontekście konieczności dozbrajania się głos zabrał także m.in. szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera. - To czas, w którym należy stworzyć zdolność, która będzie wyraźnym środkiem odstraszającym agresję - zaznacza w odniesieniu do wschodniej flanki NATO, stanowiącej granicę Unii Europejskiej. Rosja wygra z UE? Kluczowy jeden czynnik Jak zauważa Politico, kluczowe znaczenie dla przyszłości UE będzie miał rezultat wyborów prezydenckich w USA. Wygrana Donalda Trumpa może spowodować powrót do polityki izolacjonizmu. Przypomnijmy, Trump jest zdecydowanym faworytem prawyborów w swoim ugrupowaniu. W publikowanych sondażach cieszy się większym poparciem od prezydenta Joe Bidena. Obaj najprawdopodobniej stoczą decydujące starcie w listopadzie. W sytuacji zagrożenia ze strony Rosji brak wsparcia Waszyngtonu mógłby oznaczać poważne kłopoty. Starają się temu zapobiegać brukselscy urzędnicy. W głowie francuskiego komisarza UE ds. rynku wewnętrznego zrodził się pomysł pobudzenia przemysłu obronnego. Jego założenia mamy poznać w lutym. Według nieoficjalnych doniesień Politico chodzi m.in. o wspólne unijne zakupy broni i koordynację budżetów obronnych rządów. Jeden z zapisów ma wprost kopiować nadzwyczajne uprawnienie prezydenta USA. W sytuacji nadzwyczajnej produkcja przemysłowa UE miałaby zostać przekierowana na produkcję obronną. Źródło: Politico *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!