Hiszpańska Policja Narodowa odkryła w Marbelli na Costa del Sol sale tortur należące do kartelu narkotykowego Mocro Maffia. Według hiszpańskich mediów pomieszczenia wykorzystywała zorganizowana grupa przestępcza handlarzy narkotykami pochodzenia marokańskiego i algierskiego. Ma ona kontrolować trasy przerzutu nielegalnych substancji do Holandii i Belgii. Sale tortur jak z horroru w luksusowych willach Policja natrafiła na sale tortur w luksusowych willach na Costa del Sol - pisze hiszpański dziennik "Vozpópuli", powołując się na źródła w policji. Wcześniej odkryto podobne pomieszczenia także m.in. w kontenerach. Sale tortur były wyłożone folią, miały fotele do unieruchamiania ofiar i narzędzia do zadawania bólu. Zdaniem policji zabójcy używali ich do wymuszania zeznań i mordowania ofiar. Pomieszczenia były dźwiękoszczelne. Funkcjonariusze natrafili na takie pomieszczenie podczas jednej z ostatnich operacji antynarkotykowych. Sale tortur były zamaskowane, a o ich lokalizacji wiedziały wybrane osoby.Holenderski portal NL Times przypomniał, że podobną salę tortur znaleziono w Holandii w Brabancji Północnej. Podczas akcji antynarkotykowej policja natknęła się w miejscowości Wouwse Plantage na szereg zakopanych w ziemi kontenerów. Miejsce znajdowało się tuż za holenderską granicą. Jurysdykcja śledczych z Belgii tam bezpośrednio nie sięga, a do Antwerpii jest stamtąd 30 kilometrów.Odnalezienie pomieszczeń to pokłosie dużego śledztwa, które doprowadziło do zatrzymań. Wyrosła nowa europejska ośmiornica "Vozpópuli" pisze, że korzenie działających obecnie w Hiszpanii i sąsiednich krajach "mocromafii" sięgają lat 90. ubiegłego wieku. Gazeta twierdzi, że mają one związek z zabójstwem dziennikarza Petera R. de Vriesa, który w 2021 roku został zastrzelony na ulicy w Amsterdamie. Reporter był celem handlarzy narkotyków za dziennikarskie śledztwa w sprawie grup wyspecjalizowanych w torturach, porwaniach i porachunkach. W 2020 roku holenderska policja odkryła kontenery przekształcone w salę tortur i celę więzienną. Stało się tak dopiero dzięki złamaniu zaszyfrowanego systemu komunikacji gangsterów.- Przeszliśmy na zupełnie inny poziom przemocy - powiedział szef belgijskiej policji Eric Snoeck serwisowi France24. - Nie mają żadnych skrupułów przed torturowaniem kogoś w celu uzyskania informacji lub po prostu wykonaniem egzekucji na kimś, kto nie dotrzymał umowy... To powoduje ciarki na plecach.W Holandii ujawniono pod koniec ubiegłego roku, że celem planów mafii byli księżna Amalia, która otrzymywała groźby, a zdaniem mediów Mocro Maffia planowała jej porwanie. Groźby otrzymywał także premier Mark Rutte. Według niderlandzkich mediów gangi groziły, że polityk będzie celem ataku lub porwania. Porty sterroryzowane przez gangi przemytników "Vozpópuli" twierdzi, że dzięki współpracy z kartelami z Kolumbii, gangi europejskie regularnie sprowadzają narkotyki do Europy przez porty w Antwerpii, Hamburgu, Rotterdamie i Algeciras na południu Hiszpanii. Dziennik pisze o kontroli nad portami, terroryzowaniu ich pracowników i zmuszaniu do tolerowania działalności gangów w terminalach. Ekspansja grup wiąże się z ogromnym obrotem narkotykami w północnej Belgii. Funkcjonują nowe metody sprzedaży. Dealerzy oferują promocje, do klientów jeżdżą jak kurierzy jedzenia z aplikacji. Policja zwraca uwagę, że zamówiony przez komunikator diler dostarcza towar bezpiecznie, a klient nie musi błąkać się w tym celu po żadnych niebezpiecznych miejscach.Hiszpańska gazeta przypomina, że grupy przestępcze handlują nie tylko kokainą z Kolumbii ale także haszyszem z Maroka, którego ten kraj produkuje 40 tys. ton rocznie. Tona tego narkotyku osiąga na ulicach miast krajów Unii Europejskiej wartość sześciu milionów euro. Kilogram kokainy kupiony za 1000 dolarów w Ameryce Południowej może być sprzedany za 35 tys. euro (37,6 tys. dolarów) w Europie. jej wartość wzrasta prawie 100-krotnie, zanim trafi na ulicę. Kokaina w hamaku. Przesyłka trafiła z Kolumbii do WarszawyDziennik "Vozpópuli" zwraca uwagę na agresję gangsterów i tendencję do korumpowania i szantażowania wielorakich instytucji. Zdaniem dziennika stała baza operacyjna gangsterów znajduje się w Hiszpanii. Z kolei France24, opisując ekspansję gangów przypomina, że ze względu na liczbę strzelanin na ulicach Antwerpii miasto może zostać wkrótce uznane za "terytorium gangów narkotykowych". Ostrzegł przed tym prokurator generalny Brukseli Johan Delmulle. W ciągu pięciu lat w Antwerpii odnotowano ponad 200 brutalnych incydentów związanych z narkotykami.W poniedziałek 9 stycznia 11-letnia dziewczynka zginęła podczas strzelaniny w dzielnicy mieszkaniowej Merksem. Port w Antwerpii jest uznawany za jedną z głównych "bram" dla narkotyków do Europy. Portal przypomina, że gangi ośmieliły się nawet planować porwanie belgijskiego ministra sprawiedliwości, a korupcja umożliwia im bezkarność w portach. Gangi są skłonne zapłacić do 100 tys. euro za wywiezienie jednego kontenera z portu w Hawrze. Celnicy są z kolei w stanie sprawdzić zaledwie 1 proc. ładunków ze względu na brak ludzi i środków. Bezzałogowe łodzie i drony do przewozu narkotyków Europejskie policje mają na koncie sukcesy, bo dokonały ostatnio serii zatrzymań, udaremniają także kolejne transporty narkotyków. Media ostrzegają jednak, że kartele mają już nową strategię. Transporty kierowane są do mniejszych portów. W Montoir-de-Bretagne w północno-zachodniej Francji w 2022 r. skonfiskowano ponad 600 kilogramów "koksu". "Vozpópuli" przypomina, że hiszpańska Policja Narodowa przechwyciła ostatnio dwie bezzałogowe łodzie podwodne o długości 20 metrów każda oraz eskadrę 12-silnikowych dronów zdolnych do kilkugodzinnego lotu. Policja przewiduje, że w celu ochrony rynku opisywane gangi mogą zjednoczyć się z grupami hiszpańskimi, które zajmują się przemytem haszyszu przez Gibraltar. Przemycał kokainę z Kolumbii do Polski. Grozi mu do 15 lat więzienia W hiszpańskiej Marbelli wpadły we wrześniu zeszłego roku dwie "szychy" należące - według Europolu - do super kartelu, a oprócz nich zatrzymano jeszcze 11 osób.Policja w Holandii zatrzymała 14 osób, belgijska 10 innych. Sześciu podejrzanych obywateli Holandii, Hiszpanii i Francji wpadło w Dubaju. Określono ich jako "cele o dużej wartości". Zdaniem France24 Costa del Sol to "europejski przyczółek" karteli z Meksyku. "Niektóre ładunki przechodzą przez porty karaibskie" w drodze z Ameryki Południowej, podczas gdy inne "przed wejściem do Europy przechodzą przez Bałkany lub Afrykę Zachodnią" - powiedziała Corinne Cleostrate, zastępca szefa francuskich służb celnych. Według France24 handlarze kierują się dobrze sprawdzonym "biznesplanem", zgodnie z którym towar meksykańskich karteli sprzedawany jest europejskim międzynarodowym syndykatom przestępczym. Czasami odbywa się to za pośrednictwem "maklerów", którzy dzielą ładunki, aby rozłożyć koszty i ryzyko. Kolejne gigantyczne transporty w rękach policji W miniony piątek hiszpańska policja poinformowała o zatrzymaniu w pobliżu Wysp Kanaryjskich stumetrowej długości frachtowca "Blume" pływającego pod banderą Togo. Czujność śledczy wzbudził niewielki ładunek, którego wielkość była nieadekwatna do ładowności statku. Armator deklarował, że na pokładzie jest 200 ton kawy. W dodatku kapitan zdecydował się na rejs w czasie złej pogody. Po przeszukaniu statku, który znajdował się 80 km od wybrzeża, znaleziono na nim ponad 4,5 tony kokainy. Policja aresztowała 15 członków załogi - dwóch Albańczyków i 13 Pakistańczyków. Ze względu na warunki na morzu i rozmiary frachtowca operacja zajęcia go z pokładu statku operacji specjalnych "Fulmar" Służby Nadzoru Celnego Urzędu Skarbowego Hiszpanii było niezwykle trudne. Statek został odprowadzony do portu Santa Cruz de Tenerife. Hiszpania: 16 lat więzienia dla "królowej kokainy". Sąd wydał wyrokZ kolei w sobotę hiszpańska policja poinformowała o wynikach śledztwa w sprawie napadu na dom willę w Madrycie podczas, którego w lipcu ubiegłego roku zniknęło 400 kilogramów narkotyków. Funkcjonariusze aresztowali pięć osób.W czasie przeszukania mieszkania znaleziono broń palną, atrapy broni służbowej, mundury Gwardii Cywilnej i Policji Narodowej, odznaki policyjne i inne przedmioty, które umożliwiały podawanie się za funkcjonariuszy państwowych. Znaleziono także 45 tys. euro, wiele zestawów samochodowych tablic rejestracyjnych, w tym francuskie oraz dwa skradzione auta.