Prawicowe medium zaprosiło Tuckera Carslona na pierwszy - jak to reklamowano w sieci - wywiad po powrocie z Rosji. Były dziennikarz Fox News poleciał na Wschód, aby przeprowadzić rozmowę z Władimirem Putinem. W trakcie krótkiej wizyty konserwatysta chwalił czyste metro w Moskwie, mówił o świeżym rosyjskim chlebie w dyskoncie, a także był pod wrażeniem wózków sklepowych. - To idioci (łączący śmierć Nawalnego z rosyjską władzą - red.). Oni tak naprawdę nic nie wiedzą. To ci sami ludzie, którzy powiedzieli nam, że Ukraina wygra. Tak naprawdę Rosja ma 100 milionów ludzi więcej i ma znacznie większy potencjał przemysłowy. To po prostu szaleństwo - przekonywał Tucker Carlson. Następnie Amerykanin zażartował, że to on mógł stać za śmiercią rosyjskiego opozycjonisty. - Może to ja go zabiłem? - wypalił Tucker Carlson, jednak później doprecyzował, że nie ma pojęcia, czy opozycjonista został zabity, czy nie. Były dziennikarz dodał, że sam nie był zbytnio zainteresowany Nawalnym. Tucker Carlson o Nawalnym i Rosji. Padły mocne słowa Carlson sugerował też, że jeszcze przed wylotem do Moskwy był inwigilowany przez służby. - Dziennikarz "The New York Times" zadzwonił do mnie, inny reporter zadzwonił do mojego przyjaciela. Zapytali, kiedy będzie wywiad z Putinem. Nie mogli o tym wiedzieć, nikomu nie mówiłem, ani żonie czy dzieciom, ani producentowi (...). Oczywiście amerykańskie agencje wywiadowcze zrobiły to ponownie, ujawniły informacje mediom, aby zakłócić ten wywiad - powiedział Carlson. Według dziennikarza agencje wywiadowcze czytają jego wiadomości. Z tego wątku śmiał się jeszcze podczas wywiadu na Kremlu sam Putin. Były agent KGB przypomniał Carlsonowi, że ten próbował dołączyć do CIA, jednak nie poradził sobie na rekrutacji. - Powinniśmy dziękować, że nie wzięli cię do służb. Choć - jak podejrzewam - CIA to poważna organizacja - powiedział wyraźnie rozbawiony Władimir Putin. Carlson uderza w Johnsona. Na stole miał leżeć milion dolarów Rzecznik prasowy rosyjskiego przywódcy Dmitrij Pieskow ocenił później, że głównym celem wywiadu było przełamanie blokady informacyjnej na Zachodzie i bycie wysłuchanym. Jednocześnie Dmitrij Pieskow zaprzeczał tezom Carlsona o tym, że inne media nie starają się o wywiad z Władimirem Putinem. Podczas rozmowy z "Blaze" Tucker Carlson ujawnił, że otoczenie byłego premiera Wielkiej Brytanii złożyło mu ofertę nie do odrzucenia. - Jeden z doradców Borisa Johnsona zaoferował wywiad na wyłączność z politykiem za milion dolarów - powiedział były dziennikarz Fox News. Konserwatysta narzekał także, że polityk Partii Konserwatywnej nazwał go "maskotką Kremla". Następnie obarczył Johnsona odpowiedzialnością za śmierć setek tysięcy w wojnie rosyjskiej w związku z doniesieniami, że interweniował przeciwko ofercie pokojowej Rosji. Johnson wielokrotnie i stanowczo zaprzeczał tym informacjom. Rozmowę z konserwatywnym "Blaze" szeroko omawiają prokremlowskie media, m.in. agencja TASS oraz RIA Novosti. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!