Chiny, Indie, Indonezja, Wietnam, Iran, Turcja, RPA, Brazylia, Argentyna i prawie wszystkie kraje Bliskiego Wschodu nie przystąpiły formalnie do żadnego zachodniego pakietu sankcji na Kreml. Nie opowiadają się też po żadnej stronie trwającej wojny. Jednak w rzeczywistości wiele z tych państw zachowuje się co najmniej przyjaźnie wobec Moskwy - wynika z analizy Radia Svoboda. Politykę wręcz przyjazną wobec Rosji prowadzą przede wszystkim państwa wydobywające ropę, czyli te Zatoki Perskiej oraz ich sojusznicy, m.in. Egipt czy Sudan. Partnerzy Rosji na Bliskim Wschodzie: Iran, Arabia Saudyjska, Katar Arabia Saudyjska i Irak zgadzają się z Moskwą w sprawie koordynacji na rynku ropy. Sudan nadal zamierza zbudować rosyjską bazę morską na Morzu Czerwonym. Egipt z kolei zamierzał produkować rakiety dla rosyjskiej armii, a także kontynuuje budowę pierwszej w swojej historii elektrowni jądrowej przy pomocy Rosatomu. Iran zaopatruje Kreml w drony bojowe i zamierza naprawiać zachodnie samoloty cywilne linii lotniczej Aerofłot. Zjednoczone Emiraty Arabskie stały się zaś centrum przechowywania, transferu i prania brudnych pieniędzy rosyjskiego biznesu i jednym wielkim kurortem dla zamożnych turystów z Rosji. - Na poziomie nieformalnym, większość krajów arabskich nie tylko nie odsunęła się od Rosji, ale starając się wykorzystać sytuację we własnych interesach, pomogła jej obejść sankcje. Działo się tak poprzez udzielanie schronienia rosyjskim urzędnikom i biznesmenom, lokowanie rosyjskiego kapitału, handel rosyjską ropą. Oczywiście w oficjalnych oświadczeniach kraje te mogą wystąpić z poparciem dla Ukrainy i jej integralności terytorialnej oraz potępić agresję przeciwko niej. Ale słowa to słowa. Sprawy wyglądają trochę inaczej - twierdzi Nikołaj Kożanow, politolog i orientalista z Doha, profesor nadzwyczajny na Qatar University. Jak podkreśla, w Dubaju czy w Doha powstają nawet rosyjskie sklepy i restauracje. Odbywają się także koncerty gwiazd rosyjskiej popkultury. Ekspert zaznacza, że dla świata arabskiego wybuch wojny był zaskoczeniem, a cała geneza konfliktu jest słabo znana. Katarczycy mówią: Nie możemy potępiać Rosji, ponieważ Amerykanie zrobili to samo z naszym regionem. Rosja ma prawo coś zrobić w swojej "strefie wpływów". Iran - Rosja. "Dla Teheranu to szansa" Sytuację w Ukrainie wykorzystuje Iran, który próbuje zadbać o swoje interesy. - Dla nich wreszcie nadszedł dzień, w którym Rosja nie tylko jest otwarta na ideę przyjaźni z Teheranem, ale także gotowa do rozmów z Irańczykami na równych prawach, a nie z pozycji "starszego brata" , jak bywało wcześniej. To szansa na dorobienie, częściowe zrekompensowanie skutków sankcji. Generalnie Teheran uważa, że ta interakcja może wzmocnić pozycję kraju w regionie - twierdzi Kożanow. Jak dodaje ekspert, kraje arabskie planują utrzymać swoje inwestycje w rosyjską gospodarkę, ale nie będą ich aktywnie zwiększać, ponieważ sytuacja pozostaje ryzykowna. - Nie ma więc potrzeby mówić, że arabskie pieniądze popłyną dużym strumieniem do Rosji. Nadal nie jest to strumień, ale strumyk i jest mało prawdopodobne, aby zamienił się w pełną rzekę. Władcy arabskich monarchii Zatoki Perskiej są bardzo pragmatyczni i kiedy pojawia się perspektywa jakiejś straty finansowej, której nie da się zrekompensować żadnymi zdobyczami politycznymi, starają się zachowywać bardzo ostrożnie - twierdzi. Rosyjska gospodarka. Eksperci z Yale: Zapaść, dane to fikcja Tymczasem badacze z Yale twierdzą, że gospodarka Rosji jest w stanie zapaści, a oficjalne statystyki są "fikcją". Eksperci skrytykowali Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który uwzględnił we własnej analizie oficjalne prognozy Rosji. MFW szacuje obecnie, że PKB Rosji wzrośnie w tym roku o 0,7 proc., jednak jak twierdzą eksperci z Yale, zatrudnieni w funduszu ekonomiści prywatnie przyznają, że mają "zerowy wgląd" w rzeczywisty stan rosyjskiej gospodarki. "Od czasu inwazji na Ukrainę publikacje ekonomiczne Kremla są coraz bardziej wybiórcze" - piszą cytowani przez portal naukowcy. Ich zdaniem Moskwa ukrywa niekorzystne wskaźniki, a "PKB jest czystym wymysłem Putina". Problemem, twierdzą badacze, jest lekkomyślne publikowanie tych danych, na których potem opierają się "beztroscy eksperci, konstruujący niedorzeczne, nierealistycznie korzystne dla Kremla prognozy" - twierdzą Jeffrey Sonnenfeld i Steven Tian z Yale Chief Executive Leadership Institute. Rosyjskiej gospodarce źle rokują izolacja od rynków światowych i spadek inwestycji w technologię: według najbardziej pesymistycznych prognoz Rosja może stać się państwem upadłym do końca dekady. "Putin przegrywa wojnę militarną, wojnę dyplomatyczną i wojnę gospodarczą. Nie może wygrać wojny dezinformacyjnej prowadzonej przez zachodnie media i decydentów, którzy naiwnie dają się nabierać na jego fałszywe dane ekonomiczne" - stwierdzili badacze.