Zdaniem analityków "optymistyczna wizja Unii Europejskiej" nie przynosi rezultatów. Brukselscy urzędnicy przez wiele lat przekonywali, że dzięki swojemu liberalno-demokratycznemu programowi są w stanie ostatecznie wyprowadzić Gruzję i Mołdawię ze strefy rosyjskich wpływów. Niestety dla nich, nie było to jednak skuteczne. Eksperci nie mają wątpliwości, że Bruksela oczekiwała zdecydowanie innych wyników referendum przeprowadzonego w niedzielę w Mołdawii. Co prawda większa liczba obywateli zagłosowała "za" integracją z Unią Europejską jednak mowa o zaledwie 50,4 procent głosujących. Głosowanie zamiast zjednoczyć kraj i potwierdzić aspiracje do Zachodu stworzyło "nową niebezpieczną linię podziału". Połowa kraju głosująca przeciwło wejściu do struktur unii europejskiej, zdaniem analityków, dała Kremlowi podstawy by jeszcze bardziej zaangażować się wewnętrzną politykę Mołdawii i Gruzji. Wybory w Gruzji. Polityczny zwrot w stronę Moskwy Fiasko unijnej polityki widoczne jest także w Gruzji. W zbliżających się wyborach parlamentarnych najprawdopodobniej kolejne zwycięstwo osiągnie populistyczna partia Gruzińskie Marzenie, która otwarcie realizuje politykę podobną do Rosji. Kolejne ustawy wprowadzane przez rząd w Tbilisi praktycznie uniemożliwiają członkostwo tego kraju w Unii Europejskiej. Zdaniem Ivana Stradnera, eksperta waszyngtońskiej Fundacji Obrony Demokracji, kraje Zachodu muszą zdać sobie sprawę, że Władimir Putin opracował wieloletnią strategię wobec krajów, które chce sobie podporządkować. - Nadszedł czas, aby zachodni politycy zdali sobie sprawę z faktu, że wojna Rosji nie ogranicza się do Ukrainy. Ma ona na celu walkę ze światem demokratycznym wszędzie tam, gdzie Moskwa uważa, że może mieć wpływ - podkreślił. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!