Dokładnie 50,46 procent głosujących Mołdawian opowiedziało się w niedzielę za wpisaniem do konstytucji obrania przez państwo kursu, który pozwoli na przystąpienie do Unii Europejskiej. Różnica była niewielka, a po ogłoszeniu wyników nie milką echa związane z werdyktem, jaki wydało społeczeństwo. Prezydent Mołdawii Maia Sandu jeszcze tego samego dnia powiedziała, że wybory prezydenckie i referendum "zostały zakłócone przez 'bezprecedensową' ingerencję z zewnątrz". Odniosła się do częściowych wyników i frekwencji. - Grupy przestępcze, które działały wspólnie z zagranicznymi siłami wrogimi naszym interesom narodowym, zaatakowały nasze państwo przy użyciu dziesiątków milionów euro, kłamstw i propagandy - mówiła. Według mołdawskich władz 37-letni Ilian Sor, oligarcha mieszkający w Rosji i lider ruchu opozycyjnego "odegrał wiodącą rolę we wspieranej przez Rosję ingerencji mającej na celu wykolejenie kursu Mołdawii do UE". Referendum w Mołdawii. "Zaskarżymy" Głos w sprawie głosowania zabrał także sam Sor, który w programie rosyjskiego propagandysty Władimira Sołowiowa zapowiedział, że "opozycja będzie protestować przeciwko wynikom wyborów". - Zaskarżymy to na drodze prawnej - dodał. Spekulował też, że Mołdawianie, którzy stoją po stronie opozycji w geście protestu wyjdą na ulice, a wtedy w ramach tłumienia masowych protestów władze w Kiszyniowie mogą wystąpić o pomoc do Rumunii. Kim jest Ilan Sor? Ilan Szor ma 37 lat i urodził się w Tel Awiwie. W latach 90. jego rodzina wróciła do Mołdawii. W wieku 18 lat przejął po ojcu doskonale prosperujący "ShorHolding", który z powodzeniem rozwinął, kupując m.in. firmę ubezpieczeniową czy stację telewizyjną. W 2017 roku został skazany na 7,5 roku więzienia w sprawie związanej z kradzieżą miliarda dolarów z systemu bankowego Mołdawii, do której doszło trzy lata wcześniej. "Szor był prezesem Banca de Economii, jednego z trzech banków zamieszanych w tzw. kradzież stulecia. Był także szefem Dufremolu, największego w kraju sprzedawcy towarów wolnocłowych" - przypomina Reuters. Dwa lata później oczekując w areszcie domowym na apelację uciekł do Izraela. Jak podają mołdawskie media, obecnie przebywa w Rosji, gdzie otrzymał obywatelstwo. Wybory prezydenckie w Mołdawii. Będzie druga tura Niedzielne głosowanie nie wyłoniło prezydenta. W pierwszej turze największe poparcie uzyskała ubiegająca się o reelekcję Maia Sandu, na którą głos oddała 42,45 proc. wyborców. Niemal 26 proc. uzyskał Aleksander Stoianoglo, co dało mu wejście do kolejnej tury głosowania. Były prokurator przez część mediów określany był "czarnym koniem" prezydenckiego wyścigu. W sondażach, które publikowane były w ostatnich tygodniach przed wyborami, różnica pomiędzy nim i Sandu wynosiła zaledwie kilka procent. Stoianoglo jest wspierany jest przez prorosyjską Partię Socjalistów (PSRM). ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!