Projekt przesłało PAP biuro europosła Biedronia, które poinformowało, że w dokumencie eurodeputowani "skrytykowali Polskę za ostatnie kroki mające na celu zakazanie, kryminalizację i stygmatyzację edukacji seksualnej". Projekt rezolucji, którego współautorem jest Biedroń, poparły - jak podało biuro - "wszystkie największe frakcje w Parlamencie Europejskim (chadecy, socjaliści, liberałowie i Zieloni)". Pod dokumentem podpisali się: Elżbieta Łukacijewska (PO) w imieniu grupy EPL, Irene Tolleret, Soraya Rodriguez Ramos i Ramona Strugariu w imieniu grupy Odnowić Europę, Evelyn Regner, Robert Biedroń, Tudor Ciuhodaru w imieniu frakcji Socjalistów i Demokratów, Silvia Modig w imieniu grupy Zjednoczona Lewica Europejska - Nordycka Zielona Lewica (GUE) oraz Terry Reintke w imieniu Zielonych. "Przez działania PiS-u Polska po raz kolejny stawiana jest na wokandzie Parlamentu Europejskiego. Odbudowanie pogarszającej się reputacji naszego kraju w Europie będzie trudnym zadaniem, ale ja lubię wyzywania. Wraz z moim ugrupowaniem zawsze będziemy walczyć o to, żeby Polki i Polacy nie musieli żyć w ciemnogrodzie, który próbuje wykreować Jarosław Kaczyński" - poinformował lider Wiosny Robert Biedroń, cytowany w przesłanym komunikacie. Czarnecki: Niektórzy politycy są pod tym względem recydywistami Treść projektu i wypowiedź Biedronia skrytykował europoseł Ryszard Czarnecki (PiS). "Można odnieść wrażenie, że rezolucja ma charakter ideologiczny, a Parlament Europejski nie powinien być zakładnikiem ideologii" - powiedział. Jak dodał, "umiędzynarodawianie spraw wewnętrznych Polski i Polaków nie służy wizerunkowi kraju". "Niektórzy politycy są pod tym względem recydywistami. Przypomnę, że cztery miesiące temu pan Biedroń wysłał maila do stu kilkudziesięciu parlamentarzystów, wzywając, aby nie głosować na Polaków do prezydiów komisji, w tym na Beatę Szydło, Witolda Waszczykowskiego, Zdzisława Krasnodębskiego i na mnie. Wydaje się, że niczego się nie nauczył" - powiedział. Czarnecki skrytykował też to, że pod projektem rezolucji podpisała się europosłanka Łukacijewska. "Mam wrażenie, że niektórzy nie chcą uznać wyniku demokratycznych wyborów w Polsce. Polecam im lekcję demokracji" - zaznaczył. Co zawarto w projekcie? W projekcie jego autorzy podkreślają, że "proponowane przepisy nie tylko penalizują świadczenie kompleksowej edukacji seksualnej, ale również łamią międzynarodowe standardy oraz zobowiązania Polski w tym zakresie". Autorzy projektu wyrażają "głębokie zaniepokojenie niezwykle niejasnymi, szerokimi i nieproporcjonalnymi przepisami proponowanego projektu ustawy, które de facto mają na celu kryminalizację rozpowszechniania edukacji seksualnej wśród nieletnich i której zakres potencjalnie zagraża wszystkim osobom, a zwłaszcza edukatorom seksualnym, w tym nauczycielom, pracownikom służby zdrowia, autorom, wydawcom, organizacjom społeczeństwa obywatelskiego, dziennikarzom i rodzicom lub opiekunom prawnym karą do trzech lat więzienia za nauczanie o ludzkiej seksualności, zdrowiu i życiu intymnym". Projektodawcy "potępiają ostatnie wydarzenia w Polsce mające na celu dezinformację, piętnowanie i zakaz edukacji seksualnej, w szczególności surową, nieodpowiednią i błędną treść uzasadnienia przewidzianego w ustawie". Autorzy "wzywają też polski parlament do powstrzymania się od przyjęcia proponowanej ustawy oraz do zapewnienia młodym ludziom dostępu do kompleksowej edukacji seksualnej". Projekt wzywa też Radę UE (państwa członkowskie) do zajęcia się tą sprawą "i innymi zarzutami dotyczącymi naruszenia praw podstawowych w Polsce w kontekście bieżących wysłuchań Rady w sprawie sytuacji w Polsce w ramach procedury art. 7 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej". Jak informuje Wiosna, głosowanie nad rezolucją odbędzie się 14 listopada na minisesji plenarnej w Brukseli. W październiku europosłowie PiS, PO i Wiosny starli się w PE w Strasburgu w debacie na temat projektu dotyczącego edukacji seksualnej w Polsce. Parlamentarzyści PiS przekonywali, że to projekt obywatelski, który penalizuje pedofilię, a opozycja, że uderza on w edukację seksualną. Debata została zorganizowana na wniosek grupy Socjalistów i Demokratów, do której należy partia Wiosna. Uczestniczyło w niej niewielu posłów, sala praktycznie była pusta. Z Brukseli Łukasz Osiński