Nieznany "podtekst" kłótni w Białym Domu. "Trump ma obsesję"
Władza prezydencka, zemsta na wrogach i zdobycie Pokojowej Nagrody Nobla. Zdaniem portalu Axios to na ich punkcie koncentruje się cała uwaga Donalda Trumpa. W obszernej analizie dziennikarze krok po kroku udowadniają, że obsesja przywódcy na punkcie zwłaszcza trzeciej z wymienionych rzeczy tylko rośnie. Przeszkodą w realizacji celu może być jednak to, co ostatnio wydarzyło się w Białym Domu.

Axios twierdzi, że obecna administracja Donalda Trumpa sufluje mu pomysł zdobycia Pokojowej Nagrody Nobla, który już dawno miał zakiełkować w głowie samego przywódcy.
Zdaniem dziennikarzy portalu to właśnie żądza otrzymania tego wyróżnienia miała być podtekstem piątkowych wydarzeń w Gabinecie Owalnym, w którym doszło do karczemnej awantury z Wołodymyrem Zełenskim.
Axios: Donald Trump chce zdobyć Pokojową Nagrodę Nobla
Jak wskazuje Axios, rozmowy o Pokojowym Noblu w coraz większym stopniu kształtują sposób, w jaki amerykańscy urzędnicy mówią o prezydencie Trumpie w czasie, gdy ten za wszelką cenę próbuje zakończyć walki w Strefie Gazy i Ukrainie.
Na poparcie tej tezy portal przywołuje tylko niektóre z wypowiedzi osób z otoczenia przywódcy USA, w tym m.in. sekretarza skarbu Scotta Bessenta, który w lutym powiedział w Fox News, że Trump zasługuje na nagrodę za swoją pracę na rzecz zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej.
- Myślę, że gdyby nagroda została sprawiedliwie przyznana za ten rok, (Trump - red.) powinien ją otrzymać - stwierdził Bessent.
Z kolei kandydatka Trumpa na ambasadora USA przy ONZ Elise Stefanik wykorzystała w zeszłym tygodniu swoje przemówienie na konferencji CPAC, aby wezwać do przyznania Trumpowi Nobla. Podobne apele wygłosili przy tym także sekretarz ds. wewnętrznych Doug Burgum i doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz.
Nobel dla Trumpa? Kluczowe losy wojny w Ukrainie
W opinii dziennikarzy Axios, zdolność Trumpa do zdobycia Pokojowej Nagrody Nobla będzie w dużej mierze zależała właśnie od tego, czy uda mu się położyć kres wojnie w Ukrainie. Stąd też złość amerykańskiego prezydenta, której wyrazem było wyrzucenie z Białego Domu Zełenskiego.
"Trump pragnie Nobla, ale nawet przed piątkową awanturą wątpił, czy komisja go przyznająca kiedykolwiek zdecyduje się na taki krok" - czytamy.
W przypływie frustracji Trump skrytykował już kiedyś Komitet Noblowski za to, że przyznał nagrodę Barackowi Obamie w 2009 r. Sześć lat temu powiedział zaś, że jego zdaniem powinien otrzymać nagrodę "za wiele rzeczy", o ile tylko przyznaje się ją uczciwie, co po chwili zakwestionował.
Trump ma ochotę na prestiżowe wyróżnienie. "Zasługuję na to"
Donald Trump w trakcie swojej pierwszej kadencji był kilkukrotnie nominowany do Nagrody Nobla, ale z pojedynków wyszedł z niczym. W zeszłym miesiącu, podczas spotkania w Białym Domu z premierem Izraela Binjaminem Netanjahu, jeden z reporterów zapytał prezydenta USA, czy ma nadzieję otrzymać Pokojową Nagrodę Nobla, jeśli zakończy wojnę w Gazie.
- Zasługuję na to, ale nigdy mi jej nie dadzą - odpowiedział.
W tym roku do nagrody zgłosiła Trumpa Anat Alon-Beck, urodzona w Izraelu profesor na Wydziale Prawa Uniwersytetu Case Western Reserve. Jak argumentowała w swoim liście, Trump powinien zostać laureatem za swoje dotychczasowe wysiłki na rzecz zawarcia pokoju na Bliskim Wschodzie.
Biały Dom nie komentuje sprawy, ale osoby z otoczenia Trumpa twierdzą, że zdobycie nagrody jest możliwe, jeśli chociażby w życie wejdzie kontrowersyjny pomysł usunięcia z Gazy prawie 2 mln Palestyńczyków i przesiedlenia ich do Egiptu lub Jordanii.
Krytycy tymczasem zwracają uwagę, że Trump nie ma na swoim koncie jeszcze żadnych osiągnięć, a ponadto niebezpiecznie zwraca się ku Rosji, co nie umknie uwadze noblowskiego jury.
Źródło: Axios
Zobacz również:
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!