Niespokojnie na kluczowym akwenie. "Agresywne działania"

Oprac.: Mateusz Kucharczyk
"Nielegalne i agresywne działania" - w ten sposób Filipiny nazywają zderzenie swojego statku zaopatrzeniowego z chińską jednostką na Morzu Południowochińskim. Według chińskiej straży przybrzeżnej, okręt z Filipin znalazł się w rejonie nielegalnie. Między obydwoma krajami iskrzy od dawna. Morze Południowochińskie uznawane jest za jeden z potencjalnych punktów zapalnych ewentualnego konfliktu w Azji.

Sprawa dotyczy najnowszego incydentu na Morzu Południowochińskim. Chińska straż przybrzeżna poinformowała w poniedziałek rano o zdarzeniu, do którego doszło przed godz. 6:00 na wodach przyległych do Drugiej Ławicy Thomasa.
Filipiński statek zaopatrzeniowy zderzył się z chińską jednostką.
Azja. Morze Południowochińskie. Zderzenie okrętów z Chin i Filipin
Jak twierdzą chińskie służby, okręt znalazł się w rejonie nielegalnie. - Niebezpiecznie zbliżył się do naszej jednostki, powodując lekką kolizję - przekazała straż przybrzeżna. Poinformowano również o podjęciu "zgodnych z prawem środków kontrolnych" wobec filipińskiego okrętu. W oświadczeniu podkreślono, że załoga statku zignorowała ostrzeżenia kierowane w jej stronę.
Z takim przedstawieniem incydentu nie zgadzają się Filipiny. W oświadczeniu, cytowanym przez Reutersa, wskazano że chińska jednostka "zakłóciła misję filipińskiego statku zaopatrzeniowego". Filipińska Grupa Zadaniowa ds. Morza Zachodniofilipińskiego, międzyresortowy organ rządu, podkreśliła, że statek z tego kraju operował z "rutynowej misji rotacji i uzupełniania zapasów w wyłącznej strefie ekonomicznej Filipin na Morzu Południowochińskim".
W oświadczeniu wskazano, że chiński statek zaangażował się w "nielegalne i agresywne działania". W oświadczeniu mowa o "niebezpiecznych manewrach, w tym taranowania".
Zobacz również:
Chiny i spór o Morze Południowochinskie
Poniedziałkowy incydent to kolejne zdarzenie mające źródło w konflikcie Pekinu i Manili. Chiny roszczą sobie prawo niemal do całego Morza Południowochińskiego, ignorując pretensje innych krajów Azji Południowo-Wschodniej, Wietnamo, Filipin, Brunei, Malezji i Tajwanu.
Pekin nic nie robi sobie również z międzynarodowych orzeczeń wskazujących na to, że żądania Pekinu nie mają podstaw prawnych. Mimo to Chiny stale wysyłają oddziały straży przybrzeżnej do patrolowania wód. Z kolei Filipiny nazywają część Morza Południowochińskiego, do której roszczą sobie prawa, Morzem Zachodniofilipińskim. Morze Południowochińskie uznawane jest za jeden z potencjalnych punktów zapalnych ewentualnego konfliktu w Azji.
W sobotę służby morskie otrzymały od rządu nowe uprawnienia, wedle których mogą dokonywać zatrzymań cudzoziemców, których okręty zostały zlokalizowane na spornym terytorium. Prezydent Filipin Ferdinand Marcos wskazuje, że nowe ustalenia Chin są eskalacją konfliktu, który już do tej pory przybierał niepokojący wymiar.
Źródło: Reuters
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!