16 września rozpoczęły się kontrole na granicach lądowych RFN z Francją, Luksemburgiem, Holandią, Belgią i Danią, zarządzone przez szefową MSW Niemiec Nancy Faeser. Podobne kontrole obowiązują od października zeszłego roku na granicach z Austrią, Polską, Szwajcarią i Czechami. Ich celem jest m.in. zwalczanie przestępczości transgranicznej i ograniczanie nielegalnej migracji. Jak czytamy, w sprawie nic się na razie nie zmieni. - Będziemy to robić tak długo, jak to możliwe. I będzie to bardzo długo - podkreślił szef niemieckiego rządu w telewizji RTL. Olaf Scholz przyznał jednocześnie w wyemitowanej we wtorek wieczorem rozmowie, że kontrole graniczne sprawiają obecnie "wiele kłopotów". Niemcy. Kontrole na granicach przez długi czas W ciągu dwóch tygodni od rozpoczęcia tych kontroli policja federalna zarejestrowała 2448 nieuprawnionych wjazdów. 1546 osób zostało odesłanych z powrotem po nielegalnym przekroczeniu granicy. MSW Niemiec tłumaczy, że tymczasowe kontrole zostają utrzymane m.in. ze względu na atak nożownika w Solingen pod koniec sierpnia, do którego przyznało się tzw. Państwo Islamskie. 26-letni Syryjczyk zabił trzy osoby a osiem ciężko ranił. Donald Tusk o decyzji Niemiec. "Nie do zaakceptowania" Decyzja Niemiec szybko wywołała spore oburzenie wśród polskich polityków. Głos w sprawie postanowił zabrać m.in. premier Polski. Donald Tusk w połowie września w otwarty sposób krytykował decyzję niemieckiego rządu o przedłużeniu kontroli na granicach, w tym również z Polską. - Tego typu działania są z polskiego punktu widzenia nie do zaakceptowania. Nie mam żadnych wątpliwości, że to wewnętrzna sytuacja polityczna Niemiec powoduje zaostrzenie tych kroków, a nie nasza polityka wobec nielegalnej migracji na naszych granicach - podkreślił premier. Jak dodał, Polska w dzisiejszych czasach potrzebuje pełnego wsparcia ze strony Niemiec i całej Unii Europejskiej. Niemcy a kontrole na granicach. Polscy europosłowie zgodni Podczas poniedziałkowej debaty w Strasburgu polscy europosłowie, bez względu na legitymację partyjną, również zgodnie skrytykowali Niemcy. Głos w sprawie zabrał m.in. Bartłomiej Sienkiewicz z PO, według którego niemiecki rząd wzmacnia wyłącznie granice wewnętrzne, co jest w jego ocenie przejawem szerszego zjawiska. - Zasada: co dobre dla Niemiec, jest dobre dla Europy, już dawno przestała mieć zastosowanie. Przestrzegam przed narodowym egoizmem - ocenił europoseł. Podobną opinię wyraził również podczas debaty Maciej Wąsik z PiS, który powiedział, że to Niemcy sprowadzili migrantów do Europy. Jak wskazał, gdy migrantów było już za dużo, wtedy Berlin zaczął liczyć na pomoc sąsiadów. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!