W stolicy Węgier zorganizowano spotkanie środowisk narodowo-konserwatywnych. Jednym z mówców konferencji CPAC był Mateusz Morawiecki. Poseł Prawa i Sprawiedliwości nie szczędził pochwał pod adresem Viktora Orbana. Były premier zwracał uwagę na powracające zagrożenie w postaci nielegalnej migracji do Europy. - Obecnie jesteśmy świadkami ponownej próby ze strony lewicowych liberałów ataku pokoju i stabilności w Europie za pomocą nielegalnej imigracji - przekonywał w swoim przemówieniu. W tym celu przypomniał działania podjęte w 2016 roku. Węgry. Mateusz Morawiecki chwalił Viktora Orbana Viktor Orban zadecydował wówczas o postawieniu 150-kilometrowej zapory na granicy z Serbią przed napływem migrantów z tzw. szlaku bałkańskiego. - Gdyby nie decyzja podjęta przez premiera Węgier w czasie kryzysu migracyjnego w 2016 roku, bylibyśmy dziś w Europie w środku chaosu - mówił Morawiecki. Dodawał, że w tym czasie w Europie było "tylko trzech przywódców sprzeciwiających się szaleństwu nielegalnej migracji". Wskazał premiera Węgier, szefa czeskiego rządu oraz siebie. Mateusz Morawiecki zaznaczył, że Unia Europejska postawiła sobie wygórowane cele, których nie jest w stanie osiągnąć. Polityk PiS zaapelował o ograniczenie restrykcyjnej polityki klimatycznej UE oraz zahamowanie postępującej centralizacji. Mateusz Morawiecki: Czasy pokoju się skończyły Były premier poruszył również kwestię bezpieczeństwa, podkreślając, że "czasy pokoju prawdopodobnie się skończyły". Poparł pomysł zwiększenia wydatków na wojsko oraz ostrzegł, że Stany Zjednoczone mogą w pewnym momencie - kosztem Europy - skierować większą uwagę w stronę Pacyfiku. Viktor Orban podczas otwarcia konferencji mówił o konieczności wygrania przez prawicę wyborów do Parlamentu Europejskiego oraz prezydenckiej elekcji w USA. - Porządek świata się zmienia, a postępowi liberałowie już wyczuwają niebezpieczeństwo - wskazywał. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły! *