Wdowa po zmarłym 40-latku podzieliła się poruszającą historią swojego męża. Sprawę opisuje "The Independent". Jak czytamy, James Lamerton z Leigh-on-Sea w Essex w Wielkiej Brytanii zmarł w listopadzie ubiegłego roku. 40-letni nauczyciel zostawił żonę i dwuletnią córkę. Żona mężczyzny wskazuje, że początkowo nic nie zwiastowało takiej tragedii. 40-latek skarżył się na spore zmęczenie i częste wstawanie w nocy do łazienki. Małżeństwo początkowo podejrzewało, że przyczyną może być rak prostaty, na którego chorował również ojciec 40-latka. Badania jednak wykluczyły taką przyczynę objawów. Zmęczenie i ból głowy coraz bardziej się nasilały Złe samopoczucie było jednak coraz bardziej odczuwalne. Mężczyzna skarżył się na bóle i zawroty głowy. Późniejsza diagnoza brzmiała jednak - bezdech senny. Kobieta tłumaczy, że w tym czasie jej mąż był częstym bywalcem placówek medycznych, jednak jedyną diagnozą wciąż pozostawał bezdech senny. Stan 40-latka bardzo się wówczas pogorszył. Mężczyzna spędzał w łóżku całe dni. Kiedy stan chorego pogorszył się do tego stopnia, że nie mógł on jeść i odczuwał ogromny ból w oczodołach, para znów udała się do lekarza. Tym razem przeprowadzono szereg badań, które wykazały guza mózgu czwartego stopnia. Mimo szybkiej operacji, było już za późno, by uratować pacjenta. - To może się przydarzyć każdemu. Ludzie nie zdają sobie sprawy z podstępności glejaków, nie znają objawów - mówi teraz wdowa po zmarłym. - Historia Jamesa, choć tragiczna, nie jest odosobnionym przypadkiem. Świadomość na temat tej choroby wciąż jest za mała - mówi z kolei gazecie kierownik ds. rozwoju w społeczności Brain Tumor Research Charlie Allsebrook.