Konflikt na Bliskim Wschodzie. Joe Biden pilnie wraca do Waszyngtonu

Joe Biden zdecydował się przerwać urlop i wrócić do Białego Domu na konsultacje z zespołem do spraw bezpieczeństwa. Decyzja prezydenta Stanów Zjednoczonych związana jest z napiętą sytuacją na Bliskim Wschodzie. Przed godz. 22 pojawiły się pierwsze informacje o wystrzeleniu dronów przez Iran, co następnie potwierdził rzecznik izraelskiej armii.

O zmianie planów Joe Bidena informuje między innymi CBS News powołując się na źródła w Białym Domu. Według opublikowanego wcześniej harmonogramu, prezydent USA udał się w piątkowy wieczór do swojej rezydencji Rehoboth Beach w stanie Deleware. Miał tam pozostać do niedzieli, jednak po kilku godzinach zdecydował o powrocie do Waszyngtonu.
Jak przekazano, polityk planuje zorganizować specjalne spotkanie ze swoim zespołem do spraw bezpieczeństwa narodowego. Przedmiotem dyskusji mają być wydarzenia na Bliskim Wschodzie i ewentualne reakcje Stanów Zjednoczonych na irański atak na Izrael. Informację o wystrzeleniu dronów potwierdził rzecznik izraelskiej armii Daniel Hagari.
Kilkanaście godzin wcześniej Joe Biden w rozmowie z dziennikarzami przestrzegł Iran przed rozpoczęciem starcia militarnego zapowiadając stosowną odpowiedź ze strony amerykańskiej armii.
- Będziemy wspierać Izrael i pomożemy mu się bronić, a Iranowi się to nie uda - przekonywał.
Podobne stanowisko wyraził także szef Pentagonu Lloyd Austin, który w rozmowie z ministrem obrony Izraela Joawem Galantem stwierdził, że jego kraj może liczyć na "pełne wsparcie USA w obronie przed atakami Iranu i powiązanych z nim organizacji zbrojnych".
O wyjątkowo napiętej sytuacji świadczą także oświadczenia rzecznika izraelskich wojsk kontradmirała Daniela Hagariego, który w trakcie briefingu prasowego ogłosił, że obecnie siły zbrojne kraju znajdują się w stanie pełnej gotowości, a w powietrzu funkcjonują dziesiątki samolotów bojowych.
Po otrzymaniu informacji o wystrzeleniu dronów przez Iran w kierunku Izraela, pełną mobilizację ogłosił premier Izraela Benjamin Netanjahu. - Nasze systemy obronne są wdrożone i jesteśmy przygotowani na każdy scenariusz - zapowiedział.
Gorąco na linii Izrael - Iran. Moskwa wkracza do gry
Tematem konfliktu zbrojnego na Bliskim Wschodzie żywo zainteresowane są także władze na Kremlu. Jak poinformowało rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Siergiej Ławrow odbył rozmowę telefoniczną z szefem MSZ Iranu Hosseinem Amirabdollahianem.
Oficjalnie stwierdzono, ze tematem było potwierdzenie potępienia przez Federację Rosyjską ataku izraelskich sił na irański konsulat w Syrii.
"Główną uwagę zwrócono na sytuację na Bliskim Wschodzie. Strona rosyjska ponownie podkreśliła swoje zdecydowane potępienie izraelskiego nalotu z 1 kwietnia na irański urząd konsularny w Damaszku. Podkreślono, że wszelkie ataki na placówki dyplomatyczne i konsularne, nietykalność których gwarantują odpowiednie Konwencje, są kategorycznie niedopuszczalne" - napisano w komunikacie.
Jak czytamy, rozmowa dotyczyła także kwestii bieżącej polityki i "utrzymania wysokiego poziomu koordynacji" w stosunkach obydwu krajów.
"Podkreślono zainteresowanie obu stron konsekwentnym rozszerzaniem współpracy politycznej i dyplomatycznej oraz interakcji handlowych i gospodarczych, w tym w sektorze transportu, logistyki i tranzytu" - dodano.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!