Konfederaci oficjalnie rozpoczęli swoją kampanię w jednym z warszawskich lokali. - Ogłosimy coś, czego nikt się nie spodziewa, a czego oczekiwało wielu ludzi - zaczęła Ewa Zajączkowska-Hernik, rzeczniczka ugrupowania. Oznajmiła, że Konfederacja wystartuje razem z Bezpartyjnymi Samorządowcami. Ogłosiła też hasło kampanii: "Łączy nas wolność". Liderzy podpisali deklarację współpracy. Co ciekawe, w wydarzeniu nie wziął udziału Sławomir Mentzen. - Idziemy razem, żeby utrzymywać samorządy, żeby je wzmocnić - wskazywał wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak. Mówił, że "porozumienie długo dojrzewało, trzeba było się poznać". Podkreślił, że przedstawiciele obu stronnictw jako jedyni wykazują się zdroworozsądkowością. - Nie chcemy oddawać sejmików wojewódzkich w ręce ogólnopolskich partii politycznych, które za mało się od siebie różnią - zapewniał jeden z liderów Konfederacji. Konfederacja ogłasza "porozumienie" Kielecka radna Katarzyna Suchańska wskazywała, że oba stronnictwa łączy "umiłowanie wolności". - Mieszkańcy miast i miasteczek potrzebują ponad politycznego porozumienia - wskazywał z kolei poseł i kandydat na prezydenta Krakowa Konrad Berkowicz. Zapewnił, że koalicja Konfederacji i Bezpartyjnych Samorządowców jest taką szansą. Jednym z punktów powstającego porozumienia ma być złożenie przez posłów Konfederacji niektórych projektów poselskich uzgadnianych wspólnie z Bezpartyjnymi Samorządowcami. - Złożą ustawy sejmowe, prosamorządowe - mówił Dariusz Kacprzak, zastępca burmistrza warszawskiej Pragi Północ. Grzegorz Braun podkreślił, że "wraca duch 2019 roku. Wraca stara, dobra Konfederacja. Otwarta, ale nie na przestrzał. Otwarta na tych, z którymi łączy nas poczucie wolności". Poseł uderzył w przeciwników politycznych, którzy "idą po władzę, nie identyfikując się z polskością". Wybory samorządowe 2024. Spór o nazwę W Interii informowaliśmy o sporze o nazwę komitetu zarejestrowanego oficjalnie przez polityków Konfederacji. Ugrupowanie zarejestrowała komitet pod nazwą "Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy". Liderzy ruchu Bezpartyjni Samorządowcy nie kryją oburzenia i składają pozew do sądu. Od kilku tygodni przedstawiciele Konfederacji nieoficjalnie mówili o trwających rozmowach z samorządowcami. Rejestracja komitetu składającego się z nazw obu ugrupowań brzmi jak potwierdzenie takiego porozumienia. Sęk w tym, że liderzy Bezpartyjnych Samorządowców twierdzą, że żadnego sojuszu wyborczego z Konfederacją nie ma. Jak dowiedziała się Interia, będą wnioskować o to, aby do czasu rozstrzygnięcia sporu Konfederacja nie mogła korzystać z ich nazwy. - Mamy na listach bezpartyjnych samorządowców, zarówno tych, którzy kandydowali w wyborach do Sejmu z listy Bezpartyjni Samorządowcy, jak i takich którzy działają w samorządzie i nie przynależą do partii. Nasza nazwa odpowiada rzeczywistości. Zupełnie nie rozumiem zarzutów, że komuś coś ukradliśmy - odpowiedział Witold Tumanowicz, poseł Konfederacji. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!