- Mamy już koniec prekampanii. Dziś już naprawdę zbliżają się wybory i trzeba sobie uświadomić jaka jest ich stawka. Często się mówi, że to najważniejsze po 1989 roku, ale przecież już się tak mówiło. Ale tym razem jest naprawdę ku temu podstawa. W porównaniu z sytuacją sprzed czterech czy ośmiu lat sytuacja się zmieniła. Pytanie "co dalej" jest ważne i rozstrzygnie być może na długo o losach Polaków - mówił Jarosław Kaczyński w Chełmie. - Jakie to sprawy najważniejsze? Sprawa bezpieczeństwa, bo to fundament. Po drugie, sprawa polskiej gospodarki i związanej z tym sprawiedliwości. Trzecia sprawa to sprawa suwerenności. Czwarta to kształt naszego życia społecznego, a szerzej kultury. Jak to wszystko ma dalej wyglądać? Czy to ma być ciągle walka, czy może w końcu się to skończy? - podkreślił Kaczyński i rozwinął każdy z tych problemów. Na zakończenie powiedział, że wszystkie te sprawy łączy wspólny mianownik. - I ten mianownik ma na imię Donald, Tusk na nazwisko. On te metody wprowadził już w 2005 roku, kiedy mieliśmy wspólnie rządzić, ale zorientował się, że ich wyprzedzamy. I wtedy zaczął się atak. PO to formacja antydemokratyczna, nie potrafią zaakceptować, że nie mogą rządzić. Oni są formacją głęboko antydemokratyczną - powtarzał Kaczyński. Bezpieczeństwo i odwracanie kota ogonem - Bezpieczeństwo kojarzy się dziś z sytuacją na Ukrainie, na naszej granicy, z obecnością wagnerowców na Białorusi. Rzecz ma charakter szerszy, również wewnętrzny. Chodzi o nasze prawo do życia, żeby po prostu było tak, jak przeciętny człowiek chce, jak ogromna większość ludzi chce. Spójrzmy na to z punktu widzenia faktów. Był taki czas w Polsce, stosunkowo nieodległy, kiedy likwidowano jednostki wojskowe, łącznie 629, a także ponad 400 komisariatów policji. Aparat bezpieczeństwa był ograniczany. Tak, jakby nie było żadnych niebezpieczeństw. I tak nam wmawiano, że nie ma żadnego niebezpieczeństwa, a Rosja to kraj, który nikomu nie zagraża. Inne niebezpieczeństwa - związane z przekraczaniem granicy przez ludzi, którzy chcą się tu dostać, a reprezentują różne kultury, często nie do zaakceptowania - że to żaden problem. Pamiętajcie państwo, że to była opowieść ze strony PO - przekonywał Kaczyński. - Pamiętajcie, że mamy do czynienia z opcją, która dziś próbuje się zamaskować. To kwestia słów i propagandy. Mówią, że nie chcieliśmy kupić kilkudziesięciu śmigłowców na nienajlepszych warunkach, ale to była decyzja rozsądna. Ale kupujemy 96 sprawdzonych na świecie Apaczów - powiedział. Dodając, że w PO "próbują odwracać kota ogonem, białe nazywać czarnym, a czarne białym. To my jesteśmy formacją bezpieczeństwa". - Krótko mówiąc: mamy słowa, kłamstwa, zupełnie nieodpowiedzialną politykę. A źródła? Źródła są na zewnątrz. Chodziło o to, żeby Niemcy były zadowolone. Żeby granica obrony była na Wiśle. Chyba państwo słyszeli co się działo na Ukrainie, w Irpieniu, w tym Bukowcu (prawdopodobnie chodzi o zbrodnię w Buczy - red.). I was by to czekało, gdyby taka polityka była prowadzona, gdyby taka polityka była dalej prowadzona. Bo jak się ktoś nie broni, to go nie bronią - mówi Kaczyński. Gospodarka i chłopcy w krótkich majtkach Drugą część wystąpienia w Chełmie prezes PiS poświęcił gospodarce. Przekonywał, że Polska rozwija się doskonale i w ciągu dwóch dziesięcioleci dogoni Niemcy pod względem zamożności. To od wielu lat stały element jego wystąpień. - Ambasador Polski w ONZ opowiadał mi, że wiele krajów Trzeciego Świata zwraca się do nas, w jaki sposób to zrobiliśmy. Jak to zrobiliśmy, że bez podnoszenia podatków, z obniżeniem, potrafiliśmy tak zwiększyć dochody. Jak to zrobić. To budzi w skali globalnej zainteresowanie. Oni wiedzą, że gotowi jesteśmy im pomóc i to zupełnie bezinteresownie - mówił Kaczyński. Powoływał się też na wypowiedź kardynała Grzegorza Rysia. - Mówił, że Polska była w grupie C, potem B, a teraz w grupie A, czyli grupie państw zamożnych (...). To nie jest koniec naszych ambicji. Dajcie nam poparcie, zaufanie, a pójdziemy dużo dalej (...). Pod jednym warunkiem. To się będzie działo, jeśli my będziemy rządzili, a nie chłopcy w krótkich majtkach, którym dobrze idzie palenie cygar i picie win - dodawał. - Musimy ludzi jakoś odkleić od tej urojonej rzeczywistości, którą tworzą nasi przeciwnicy. I to jest zadanie tej kampanii - przekonywał. Suwerenność i z buta pod but W kolejnej części prezes PiS mówił o sytuacji w Unii Europejskiej, a także - w jego opinii - uwikłaniem Polski w dylemat między wschodem a zachodem. - W UE nagminnie łamane jest prawo. Jest prowadzony projekt europejski. Mielibyśmy iść spod jednego buta ze Wschodu, pod drugi but, z Zachodu. Weźcie państwo przykład: lasy. Polskie lasy to ogromny zasób finansowy. To możliwość zaciągnięcia pod ich zastaw ogromnych kredytów. To bardzo łakomy kąsek, który już chcą nam wyrwać. Pozwolimy na to? To nasza własność. I wolność. U nas lasy są otwarte, możemy na grzyby chodzić - podkreślał Kaczyński. - Naprawdę trzeba się bronić przed tym, by Polska mogła decydować o sobie sama, byśmy nie byli ludźmi trzeciej kategorii. Jeśli sądzicie, że naszym sąsiadom z zachodu i wschodu, że im zależy, żeby Polska była bogata, to taki ktoś jest politycznym dzieckiem, to jest naiwny, jest politycznym przedszkolakiem. Chcemy być suwerenni - przekonywał. Kultura życia społecznego i miękka rura Czwartą i ostatnią część wypowiedzi Kaczyński poświęcił szeroko rozumianej kulturze życia publicznego. - Rocznie z powodu ciąży, powikłań ciąży umiera 7-10 kobiet, wcześniej ok. 15, ale ja ich o nic nie oskarżam. Każdy taki przypadek jest w tej chwili wykorzystywany, każde takie nieszczęście, które nie ma nic wspólnego z nami. Mówi się o seryjnych mordercach kobiet, o rękach we krwi ("to miałyby być te ręce" - mówił Kaczyński i pokazał dłonie). Z tym trzeba skończyć, życie musi toczyć się w pewnych ramach - uważa lider PiS. - Są też inne kwestie. Chcecie państwo współpracy z prezydentem? Czy chcecie doprowadzić do sytuacji, że prezydentowi zmięknie rura? No kto używa takiego języka do głowy państwa? Ktoś tu bije brawo, a więc żyje w takim urojonym świecie. Nie wierzcie w te bezczelne oszustwa, ta polityka opiera się na takich łajdactwach o których mówiłem, a przede wszystkim na kłamstwie, kłamstwie i jeszcze raz kłamstwie - powtarzał Kaczyński. Jak mówił, za tę sytuację i taki język odpowiada Donald Tusk, lider PO. - PO to formacja antydemokratyczna, nie potrafią zaakceptować, że nie mogą rządzić. Oni są formacją głęboko antydemokratyczną - przekonywał. W niedzielę Jarosław Kaczyński odwiedza woj. lubelskie. Przed przyjazdem do Chełma był we Włodawie, gdzie wziął udział w odprawie żołnierzy, funkcjonariuszy policji i straży granicznej w Obozowisku Zgrupowania Zadaniowego. Towarzyszył mu wiceszef MON Michał Wiśniewski. Politycy Prawa i Sprawiedliwości od jakiegoś czasu organizują tzw. pikniki rodzinne, które są elementem przedkampanijnej trasy. Spotykają się tam z mieszkańcami, kołami gospodyń wiejskich, promują pomysły partii i zachęcają do głosowania. Robili tak w poprzednich kampaniach, a teraz powtarzają ten zabieg.