Wybory do Parlamentu Europejskiego będą odbywały się od 6 do 9 czerwca 2024 roku. Obywatele państw UE wybiorą 720 eurodeputowanych, z czego 53 to ci wybrani w Polsce. Dotychczas liczba europosłów wynosiła po brexicie 705. Obecnie trzy największe frakcje w PE stanowią: Europejska Partia Ludowa (PO, PSL), Socjaliści i Demokraci (Lewica) oraz Odnówmy Europę (2050 Szymona Hołowni). Na kolejnych miejscach są Tożsamość i Demokracja, która zrzesza francuskie Zjednoczenie Narodowe, włoską Ligę Północną, czy Alternatywę dla Niemiec, oraz Zieloni. Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, do których należy PiS, to dopiero szósta siła w PE. Zrzesza 62 spośród 705 eurodeputowanych. Redakcja portalu Politico zwraca uwagę, że w przedwyborczych sondażach zauważa się wyraźny wzrost poparcia dla partii prawicowych. Jedna z prognoz przewiduje, że nacjonaliści i eurosceptycy mogą w czerwcu zdobyć prawie jedną czwartą mandatów w Parlamencie Europejskim. Parlament Europejski 2024. "Znaczące przesunięcie w prawo" "Nawet jeśli centroprawica (EPL - red.) - obecnie typowana na pierwsze miejsce w wyborach - odmówi utworzenia koalicji rządzącej z coraz potężniejszymi partiami skrajnymi, nadal istnieje duża szansa, że skrajna prawica po raz pierwszy będzie w stanie wpłynąć na program polityczny Europy" - zauważa Politico. To - zdaniem redakcji - mogłoby zagrozić "świętym wartościom UE", jakimi są praworządność i prawa człowieka oraz ochrona środowiska i klimatu. - Będziemy świadkami naprawdę znaczącego przesunięcia w prawo - powiedział Simon Hix, profesor polityki porównawczej w Europejskim Instytucie Uniwersyteckim. Hix prognozuje, że skrajnie prawicowe ugrupowanie Tożsamość i Demokracja zyska w czerwcu 40 nowych mandatów, co oznacza, że awansuje na trzecie miejsce i zepchnie z podium liberalną frakcję Odnówmy Europę. Co więcej, jeśli frakcja Konserwatystów i Reformatorów również powiększy się o około 18 mandatów, stanie się czwartą co do wielkości grupą w PE, wyprzedzając zarówno Zielonych, jak i liberałów. Do tego dochodzą europosłowie wybrani z ramienia partii Fidesz premiera Węgier Viktora Orbana, którzy nie są obecnie zrzeszeni w żadnej frakcji. Według włoskich mediów, mają oni dołączyć do grupy EKR, stając się jedną rodziną polityczną z PiS i partią Bracia Włosi premier Giorgi Meloni. Wybory do PE. Prawica może mieć silny wpływ na politykę Prognozy wskazują zatem na silniejszy wpływ prawicowych grup w PE: Tożsamości i Demokracji oraz Konserwatystów i Reformatorów. - Widzę realną szansę, aby te dwie frakcje stały się razem najsilniejszą koalicją w Parlamencie Europejskim - powiedział węgierski minister w Kancelarii Premiera Gergely Gulyás. Jak podkreśla Politico, może to mieć wpływ na politykę instytucji decyzyjnych UE na najbliższe pięć lat. To mogłoby sprawić kłopot szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, która zdaniem mediów chciałaby się ubiegać o reelekcję. - Skrajna prawica może wygrać bez zwycięstwa, jeśli stanie się tak, że centroprawica przejmie całą jej politykę i retorykę, szczególnie w kwestiach dotyczących ich programu, tożsamości, imigracji i islamu - stwierdził Hans Kundnani, autor książki "Eurowhiteness". Prawica w Parlamencie Europejskim. Manfred Weber wyklucza współpracę Parlament Europejski uniemożliwiał dotychczas członkom skrajnej prawicy zajmowanie jakichkolwiek wpływowych stanowisk w PE, takich jak przewodniczenie komisjom, czy udział w negocjacjach. Kluczowi gracze w Brukseli wyraźnie starali się, aby najważniejsze funkcje pełnili chadecy, socjaliści i liberałowie. - Moje trzy zasady, które zdefiniowałem jako lider partii to: wszyscy nasi partnerzy muszą być proeuropejscy, proukraińscy i praworządni - powiedział Manfred Weber, szef frakcji chadeków. Niemiecki polityk odrzucił jakąkolwiek możliwość współpracy z partiami skrajnie prawicowymi, wymieniając zwłaszcza Prawo i Sprawiedliwość, Alternatywę dla Niemiec i francuskie Zjednoczenie Narodowe. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!