Od kilku dni w sejmowych kuluarach słychać było plotki, że PiS zamierza wymierzyć siarczysty policzek ziobrystom. Lider koalicji rządzącej domagał się usunięcia czterech posłów Suwerennej Polski z sejmowej komisji sprawiedliwości. Powód? Blokowanie zmian proponowanych w związku z impasem w Trybunale Konstytucyjnym oraz chęć wprowadzenia sędziów pokoju, których domaga się Paweł Kukiz. Po głosowaniu w Sejmie Mariusz Gosek, Mariusz Kałużny, Piotr Sak i Tadeusz Woźniak mogli jednak odetchnąć z ulgą. Chociaż 214 posłów głosowało za zmianami w składach osobowych komisji sejmowych, 216 głosowało przeciw, a siedem osób wstrzymało się od głosu. W praktyce oznacza to, że opozycja pomogła obronić ziobrystów. Kiedy politycy wyszli przed budynek parlamentu, natknęła się na nich Joanna Lichocka z PiS. Była dziennikarka chwyciła za telefon i nagrała swoich kolegów z Suwerennej Polski, którzy w doskonałych nastrojach rozmawiali z Kamilą Gasiuk-Pihowicz z KO. Na wideo widać, jak zacięci wrogowie z dwóch stron barykady politycznej dowcipkują w najlepsze. "Posłowie 'Suwerennej Polski' cieszą się z posłanką Gasiuk-Pihowicz, że wspólnie wygrali głosowanie" - skomentowała w mediach społecznościowych Lichocka. Interia zapytała, co na to ekipa Zbigniewa Ziobry. Wiceminister: Gasiuk-Pihowicz wie, że śpiewam Mariusz Gosek: - Takie rozmowy między posłami nie są niczym nadzwyczajnym. Nadzwyczajne mogą być ewentualnie gesty, które pokazują parlamentarzyści (to nawiązanie do słynnego gestu, który Joanna Lichocka pokazała w kierunku opozycji na sali sejmowej - red.). Źle się stało, że nasze koleżanki i koledzy z PiS próbowali nas usunąć z komisji sprawiedliwości - przekazał nam parlamentarzysta. Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik stwierdził z kolei, że rozmowa ze znaną posłanką opozycji zupełnie nie dotyczyła polityki. - Kamila Gasiuk-Pihowicz wie, że śpiewam, wykonuję utwory. Podeszła do mnie, powiedziała, że w polityce jest jak w świecie artystycznym - słyszymy od polityka SP. - I że w świecie artystycznym nieważne jest czy się zgadzasz, czy nie zgadzasz z różnymi ideami: ważne, żeby każdy miał swobodę wypowiedzi. Nie było żadnego kontekstu politycznego. Dziwię się poseł Joannie Lichockiej - dodaje. Z kolei rzecznik Suwerennej Polski, Jacek Ozdoba wyraził swoje zdziwienie zachowaniem koleżanki z klubu parlamentarnego PiS. - Trzy minuty wcześniej stali z nami posłowie PiS i wspólnie rozmawiali. Mogę zwrócić uwagę, że nie przywykłem do używania telefonu w kuluarach, żeby wrzucać materiały do sieci - mówi nam parlamentarzysta. - Ten zwyczaj nie jest praktykowany. Nie ma żadnego tryumfalizmu. Złośliwość pani poseł jest niepotrzebna. Można się różnić ciężką pracą, zamiast wrzucać filmiki do internetu - uważa. Jakub Szczepański