We wtorek posłowie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka zarekomendowali przyjęcie projektu posłów PiS, którzy domagają się zmniejszenia liczby sędziów potrzebnej do orzekania w pełnym składzie Trybunału. Podczas posiedzenia polityk Zjednoczonej Prawicy powiedział wprost o "zmuszeniu" sędziów do wydania określonego orzeczenia. A wiadomo, że PiS czeka teraz przede wszystkim na wyrok dotyczący zmian w Sądzie Najwyższym, który pozwoliłby w końcu odblokować unijne pieniądze przewidziane w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Co o słowach Tadeusza Cymańskiego myślą koledzy z komisji? Zarówno wiceprzewodnicząca Anna Milczanowska, jak i Kazimierz Smoliński (uzasadniał projekt - red.), zapewniają, że PiS nie chce wpływać ani na sędziów, ani na ich orzeczenia. - Nie jest intencją ustawodawcy (wymuszanie czegoś na Trybunale Konstytucyjnym - red.). Zgodnie z konstytucją i ustawą o TK, ustawodawca ma prawo ustalać progi większościowe - mówi Smoliński. - Tak było wcześniej, teraz i pewnie będzie w przyszłości. Pamiętamy, że sędziów było 13., 11., 9. Składy były różne - dodaje polityk PiS. Anna Milczanowska przypomniała nam z kolei, że przed końcem 2015 r. pełny skład TK liczył właśnie dziewięciu sędziów. - Ale przecież powiększenie składu to pomysł PiS - zauważyliśmy. - No tak, nie będę uciekała od odpowiedzi. Mamy taką, a nie inną sytuację w sprawie różnych wyroków. Czekają obywatele, czekają różne instytucje. Trybunał musi pracować - odpowiada Milczanowska. "Ustawodawca musi zaingerować" Nasi rozmówcy z PiS nie odcinają się od konfliktu trwającego w TK. Oboje mówią nam o "impasie" trawiącym Trybunał. - Jest bardziej o charakterze personalnym, związanym z panią prezes (chodzi o wygasającą kadencję Julii Przyłębskiej - red.), a nie impasem merytorycznym dotyczącym poszczególnych spraw w Trybunale - mówi Kazimierz Smoliński. - Rzeczywiście, trudno nawet zebrać odpowiedni skład. W tej sytuacji ustawodawca ma nawet obowiązek spróbować zaingerować, żeby umożliwić funkcjonowanie TK - dodaje polityk PiS. Wiceprzewodnicząca sejmowej komisji sprawiedliwości powiedziała nam, że nie chodzi tylko o wewnętrzny spór w Trybunale. - Chodzi o sytuację, gdyby kilku sędziów się na przykład pochorowało. Różnie bywa - zauważa Anna Milczanowska. - Na pewno nie wygłosiłabym tak radykalnego zdania, ale mówimy o Tadeuszu Cymańskim - podkreśliła. Z kolei Kazimierz Smoliński zapewnił, że PiS wcale nie wie, jakie zapadnie orzeczenie. - Jeżeli Trybunał uzna, że nasza ustawa jest sprzeczna z konstytucją, nikt nie będzie tego kontestował. Trudno, dalej będziemy mieli problem z Unią Europejską, z tym co zrobi z KPO - usłyszeliśmy. Sam Tadeusz Cymański tłumaczył się w rozmowie z TVN24.pl. Dziennikarzom powiedział, że jeśli miałby do czegoś zmuszać Trybunał Konstytucyjny, to "do orzekania może tak". Jakub Szczepański