Koronawirus w Polsce. "Sprzeciw KE w sprawie zamknięcia granic był pomyłką"
"Sprzeciw Komisji Europejskiej wobec zamykania granic przez Austrię, Polskę, Czechy i inne kraje Europy Środkowej był całkowitą pomyłką" - stwierdził Thomas Czypionka, szef dział polityki zdrowotnej w wiedeńskim Instytucie Studiów Zaawansowanych w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

W Polsce od 15 marca obowiązuje zakaz wjazdu dla cudzoziemców. Na obywateli polskich wracających zza granicy nakładana jest przymusowa dwutygodniowa kwarantanna.
Jak w "Rzeczpospolitej" przypomina Jędrzej Bielecki, w tym samym czasie podobne decyzje podjęło osiem państw członkowskich Unii Europejskiej, w tym Czechy, Węgry, Litwa i Łotwa.
26 marca, w rocznicę podpisania układu z Schengen, znoszącego kontrole na granicach państw-sygnatariuszy (Polska przystąpiła do niego 21 grudnia 2007 roku), szefująca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen skrytykowała strategię zamykania granic. Stwierdziła wówczas, że Europa jest w stanie skutecznie skoordynować działania przeciwko pandemii wyłącznie, jeżeli wspólny rynek i strefa Schengen będą działać.
Kto się pomylił?
Jak twierdzi ekspert, późniejszy bieg wypadków udowodnił, że von der Leyen nie miała racji, a odpowiedź państw Europy Środkowej nie była błędem.
"Sprzeciw Komisji Europejskiej wobec zamykania granic przez Austrię, Polskę, Czechy i inne kraje Europy Środkowej był całkowitą pomyłką" - stwierdził na łamach "Rzeczpospolitej" Thomas Czypionka, szef dział polityki zdrowotnej w prestiżowym wiedeńskim Instytucie Studiów Zaawansowanych (IHS).
"Pierwszą rzeczą, jaką zrobiły po wybuchu pandemii Tajwan, Korea Południowa i Singapur było wprowadzenie kontroli osób przybywających z Chin. To był kluczowy element opanowania zarazy. Niestety Komisja Europejska nie bierze pod uwagę specyfiki każdego z krajów członkowskich Unii w swoich zaleceniach" - skomentował postawę przewodniczącej KE Czypionka.
Chcesz wiedzieć więcej na temat pandemii koronawirusa? Sprawdź statystyki: