- Spadły orientacyjnie cztery pociski. Według wstępnych ocen ekspertów były to Iskandery - powiedział Bojcow agencji Ukrinform. Dodał, że jeden z ostrzelanych budynków to akademik, w którym mieszkali cywile. - W pobliżu nie ma obiektów wojskowych - zapewnił wiceszef zarządu DSNS w obwodzie donieckim. Bojcow poinformował, że na razie nie można ocenić, ile osób może znajdować się pod gruzami zbombardowanego pięciokondygnacyjnego bloku, w którym zginęło w wyniku ostrzału 15 cywilów. 23 osoby wciąż pod gruzami Do akcji ratowniczej zaangażowano prawie 60 osób. Według ocen podawanych przez Ukrinform w blok trafiły dwa z czterech pocisków. Ratownicy otrzymali informację, że pod gruzami znalazło się m.in. dziewięcioletnie dziecko i jego matka. Jedna żywa osoba została odnaleziona w niedzielę i obecnie informuje się o 23 osobach pozostających pod gruzami. Wcześniej władze lokalne oceniały, że do ataku wojska rosyjskie użyły systemów rakietowych Uragan. Dwie klatki schodowe bloku mieszkalnego zostały całkowicie zniszczone. Zełenski: Ten ostrzał to świadomy rozkaz - Każdy, kto wydaje rozkazy takich ostrzałów, i każdy, kto dokonuje ostrzałów zwykłych miast, dzielnic mieszkalnych, zabija całkowicie świadomie. Po takich ostrzałach nie będą oni mogli powiedzieć, że czegoś nie wiedzieli czy nie zrozumieli - powiedział Wołodymyr Zełenski w wieczornym wystąpieniu wideo. W nagraniu opublikowanym na Facebooku Zełenski zapewnił też, że "każdy rosyjski zabójca poniesie karę". Porównał to do karania nazistów po II wojnie światowej. Wyraził przekonanie, że sprawcy nie powinni oczekiwać, że Rosja ich obroni. - Rosja pierwsza ich porzuci, gdy sytuacja polityczna się zmieni - ocenił