Nie jest to jedyne zdjęcie Ławrowa z Guterresem, które można znaleźć w agencjach fotograficznych po ostatniej sesji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Na innych widać wyraźnie, że spotkanie obu panów nie było krótkie, a poza uściskiem dłoni można dostrzec np. rękę Guterresa na plecach Ławrowa. Fotografie i nagrania już służą rosyjskiej propagandzie, by legitymizować działania zbrojne w Ukrainie. Guterres nie pierwszy raz w stosunku do szefa rosyjskiej dyplomacji zachowuje się dwuznacznie. Od momentu agresji na Ukrainę panowie widzieli się przynajmniej kilka razy, a tuż po 24 lutego 2022 roku odwiedził nawet Moskwę. Później spotykał się z Ławrowem przy okazji różnych wydarzeń organizowanych przy ONZ. Guterres czasem otrzymuje drobne prezenty, jak np. książkę dotyczącą "ukraińskich zbrodni". I spotyka się dalej, a nawet pozwala na wspólne fotografie. Ostatnie zdjęcie było jednak symptomatyczne. Oburzenia nie krył np. Gabrielius Landsbergis, szef litewskiej dyplomacji, który w mediach społecznościowych napisał krótko: "niewiarygodne". Słynny szachista, a obecnie krytyk reżimu Putina, Garri Kasparow również nie bawił się w dyplomatyczne słowa. "To, co najgorsze w Organizacji Narodów Zjednoczonych i innych instytucjach międzynarodowych, na jednym zdjęciu" - skwitował. Podobnych opinii było więcej, również ze strony ukraińskiej. Szejna: Taki gest nie powinien mieć miejsca O komentarz do tej sytuacji poprosiliśmy również wiceszefa polskiej dyplomacji Andrzeja Szejnę. - Nie podoba mi się to. Taki gest po prostu nie powinien mieć miejsca. I nawet nie chodzi o płaszczyznę dyplomatyczną, lecz czysto ludzką. To wszystko, co można w tym temacie powiedzieć - mówi Interii Szejna. Oburzenia nie kryje też Robert Pszczel, były dyplomata, przez lata dyrektor Biura Informacji NATO w Moskwie, obecnie ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich. - Takich zdjęć powinno się po prostu unikać, koniec kropka. ONZ często jest narażona na krytykę jeśli chodzi o przebieg wojny. Mandat sekretarza generalnego wynika z postanowień, karty ONZ, więc jest to chyba jednoznaczne, że jakieś bratanie się, uśmiechanie, wymiana uścisków, robienie sobie wspólnych zdjęć z kimś takim jak Ławrow absolutnie nie powinno mieć miejsca - nie ma wątpliwości Pszczel. - To przecież przedstawiciel reżimu Putina, a Rosja jest agresorem. Jeśli dochodzi do jakiegoś spotkania, nie można go uniknąć, to do niego dochodzi. Ale to nie wygląda na zdjęcie zrobione "przy windzie", bo zamieścił je sam sekretariat ONZ. To wszystko przynosi ONZ nie chlubę, ale coś odwrotnego. Biorąc pod uwagę dosyć krytyczne oceny działalności ONZ, zwłaszcza jeśli chodzi o wojnę, to gdzie tu jest jakiś polityczny instynkt i samokontrola? - zastanawia się rozmówca Interii. Pszczel: Sekretarz generalny powinien być czystszy od żony Cezara Pszczel przypomina, że bywały takie sytuacje, kiedy Ławrow pojawiał się na różnych wydarzeniach międzynarodowych, ale szybko z nich wyjeżdżał, bo został wybuczany, wyśmiany, albo nikt nie chciał z nim rozmawiać. Wszystko przez to, że Ławrow jest kwintesencją Rosji XXI wieku - to lojalny współpracownik Władimira Putina, który w systemie stworzonym przez rosyjskiego przywódcę od lat piastuje jedną z kluczowych ról. Organizacje, które żegnały Ławrowa bez żalu, mają znacznie mniejszy zasięg od ONZ, która jest instytucją globalną. - Nikt nie ma wymagań, żeby sekretarz generalny ONZ co drugi dzień występował z płomiennymi mowami, ale są pewne azymuty moralne, etyczne, polityczne, w ramach których powinno się funkcjonować - przypomina Pszczel. - Sekretarz generalny ONZ to osoba, która powinna być czystsza od żony Cezara, poza podejrzeniem. Są ludzie, którzy uważają, że taka sesja (zwołana na wniosek Rosji - red.) w ogóle nie powinna się odbyć. Tyle że Rosja wciąż jest w Radzie Bezpieczeństwa ONZ i pewnie ma do tego prawo. Ale nawet jeśli takie posiedzenie się odbywa, to czym innym jest pomoc w jego organizacji w ramach sprawowanego mandatu sekretarza generalnego, a czym innym jest pomoc, nawet nieświadoma, propagandzie rosyjskiej. Guterres jednak już wcześniej nie wykazywał się pełnym zrozumieniem tej sytuacji - dodaje nasz rozmówca. Tymczasem sesja Rady Bezpieczeństwa ONZ zwołana na wniosek Rosji dała pole do popisu Ławrowowi. Poza słynnym już zdjęciem miał okazję przemawiać przez trzy kwadranse. Jego swobodna wypowiedź opierała się na kilku znanych z przeszłości elementach. Kluczowa była teza: to zły Zachód odpowiada za to, że Ukraińcy omamieni pewną wizją przeciwstawiają się Rosji. - To narracja państwa terrorystycznego, agresorskiego. Nie zmienia się od dłuższego czasu, niczego nowego z wypowiedzi pana Ławrowa się nie dowiedziałem. To narracja, która ma kogoś przestraszyć, ale nikt się tego nie boi. Świat, Europa oczekują pokoju na warunkach, który zaakceptują Ukraińcy, czyli ludzie napadnięci przez Rosjan. To oni są niszczeni, mordowani i torturowani - mówi nam wiceminister Szejna. Manewry odpowiedzią na pohukiwania Ławrowa - Stanowisko polskiej dyplomacji w tym zakresie jest oczywiste. Wspieramy na każdej płaszczyźnie starania Ukrainy do wygrania tej wojny, zapowiedzieliśmy nawiązanie współpracy w zakresie przemysłu zbrojeniowego, rozmawiamy o problemach gospodarczych i wspieramy Ukrainę na forum międzynarodowym - przypomina wiceszef MSZ. Abstrahując od całej wypowiedzi Ławrowa - pełnej propagandowych zabiegów - w jej konkluzji można usłyszeć, że szef rosyjskiej dyplomacji grozi i ostrzega: "Wysłuchajcie Rosji, póki jest jeszcze na to czas". Co na to polskie MSZ? - Już wkrótce będą się odbywały największe manewry wojsk NATO od kilkudziesięciu lat. Weźmie w nich udział 90 tys. żołnierzy Paktu. To nasza odpowiedź na pohukiwania i pouczania pana Ławrowa i terrorystycznej Rosji. Jakiekolwiek słowa, które padłyby dziś ze strony Putina czy Ławrowa, nie mają znaczenia. Liczą się czyny, a czynami są dziesiątki zabitych codziennie Ukrainek, Ukraińców oraz dzieci - przypomina wiceminister Andrzej Szejna. Łukasz Szpyrka ***Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!