Rosyjska propaganda straszy: "Polska zagrożeniem". Wskazano cele "ataku"
- Polska poważnie zagraża Kaliningradowi i naszemu strategicznemu sojusznikowi z Białorusi - takie słowa padły w rosyjskiej telewizji. Wypowiadający je propagandysta stwierdził, że nad Wisłą "zmieniła się władza, ale jest równie rusofobiczna jak poprzednia". Nagranie udostępnił doradca szefa MSW Ukrainy Anton Heraszczenko. "Polsko, uważaj!" - zaalarmował.
Rosyjska propaganda działa w najlepsze, a na tapet wzięła Polskę. W środowym, wieczornym programie publicystycznym oskarżono Warszawę o niecne zamiary. Jak podkreślono, zmiana władzy nad Wisłą niczego nie zmieniła.
- Wydaje się, że władza się zmieniła, ale jest równie rusofobiczna jak poprzednia. Oni mówią teraz, że jak Rosja pokona Ukrainę, to Polska będzie następna - wskazał jeden z gości. Dalej tłumaczył genezę rosyjskiej inwazji na Ukrainę, wspominając o rzekomym "naruszaniu praw dziesiątek milionów Rosjan".
Rosyjska propaganda w formie. Padły słowa o Polsce
- Chciałbym przypomnieć, że Warszawa nie bombarduje terenów zamieszkiwanych przez Rosjan na Ukrainie. Dlatego nie ma powodu do naszej interwencji - ciągnął dalej. Wreszcie przeszedł do meritum: "Jednak Polska poważnie zagraża obwodowi kaliningradzkiemu i naszemu strategicznemu sojusznikowi z Białorusi".
Na zakończenie propagandysta zapowiedział, że zagrożenie wymaga reakcji. - Rosja wspólnie z Białorusią musi odpowiedzieć na to wyzwanie - zapewnił.
Nagranie udostępnił doradca szefa MSW Ukrainy Anton Heraszczenko. Polityk zaalarmował w sprawie rosyjskich oskarżeń: "Polsko, uważaj!".
Rosyjskie media o Polsce. To nie pierwszy raz
Warszawa skolonizowana przez Ukraińców, brudna i zaniedbana. Ulice polskich miast "nieapetyczne" i "przytłaczające" - tak o Polsce pisał rosyjski propagandysta z ulubionego tabloidu Władimira Putina. O sprawie informowaliśmy w Interii.
W swoim propagandowym przekazie "dziennikarz" zacytował też słowa "miejscowego lekarza karetki", który skarżył się na zachowanie Ukrainki. Następnie przeczytaliśmy o dworcu w Poznaniu, na którym Rosjanin zobaczył "polską biedę".
Dostało się także Legnicy. Wysłannik odwoływał się do rosyjskich wpływów w regionie, podkreślając, że wtedy miasto było "kwitnącym miejscem".
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!