"Le Monde": Geniusz Viktora Orbána. Premier małych Węgier pociąga za sznurki w USA
Premier Węgier Viktor Orbán z sukcesami buduje soft power w USA. I nie szczędzi na to pieniędzy podatników. - Węgierska władza stała się wzorem dla konserwatystów w USA - mówi amerykański dziennikarz Jacob Heilbrunn. Zwolennicy Trumpa ciągną nad Dunaj i wychwalają lidera Fideszu.
- Cotygodniowy, piątkowy cykl "Interia Bliżej Świata" to najciekawsze artykuły najważniejszych zagranicznych gazet
- Tym razem przyglądamy się sytuacji w USA na dzień przed wyborami prezydenckimi
- Francuski dziennik "Le Monde" przybliża wpływy kulisy wpływu Viktora Orbána na Donalda Trumpa
- Zwolennicy miliardera nie kryją podziwu dla premiera Węgier. Lider Fideszu nie szczędzi pieniędzy na budowanie sieci wpływów w USA
Ilekroć Donald Trump mówi o polityce zagranicznej na swoich wiecach, często wspomina o premierze pewnego kraju w Europie.
- Viktor Orbán powiedział, że jeśli Trump wróci do władzy, nie będzie więcej wojny - przypomniał 2 października. - Viktor Orbán jest silnym i inteligentnym człowiekiem - podkreślił 6 października. - Viktor Orbán jest jednym z najtwardszych przywódców na świecie - zapewnił 10 października.
Wybory w USA. Viktor Orbán poszerza swoje wpływy
Przywódca małego kraju z zaledwie 10 milionami mieszkańców, kraju, który większość Amerykanów z trudem zlokalizowałaby na mapie Europy, 61-letni Viktor Orbán stał się geopolitycznym kompasem republikańskiego kandydata na prezydenta. Dostąpił nawet zaszczytu bycia dwukrotnie zacytowanym przez Trumpa podczas jedynej debaty z 10 września przeciwko Kamali Harris, służąc jako przykład, że wielu światowych przywódców podziwia republikańskiego kandydata.
Znany ze swojej bliskości z Kremlem Orbán powiedział już, że "otworzy kilka butelek szampana", jeśli Donald Trump powróci do Białego Domu. Węgier jest przekonany, że multimiliarder mógłby przywrócić pokój w Ukrainie "w ciągu 24 godzin".
- Fascynujące jest to, jak Orbánowi udało się wynieść swój kraj do rangi pośrednika między Trumpem a Putinem - zauważa amerykański dziennikarz Jacob Heilbrunn. W lutym opublikował książkę pt.: "America Last. Stuletni romans prawicy z zagranicznymi dyktatorami". Analizuje w niej m.in. powiązania między Orbánem a Trumpem.
Wybory w USA. Projekt 2025, czyli jak Trump chce zdobyć władzę
Bliskość między Orbánem a Trumpem wykracza daleko poza publicznie wygłaszane pochlebstwa.
- Węgierska władza stała się wzorem dla konserwatystów, którzy chcą ustanowić autokrację w Stanach Zjednoczonych - mówi Heilbrunn. Wielu trumpistów ubolewa nad improwizacją, która naznaczyła kadencję ich idola w latach 2017-2021. Dlatego są zafascynowani sposobem, w jaki Orbán utrzymał władzę nieprzerwanie od 2010 r.
- Orbán dosłownie wniknął w kampanię Trumpa, pomagając mu w projektowaniu jego polityki rządowej - mówi Kim Lane Scheppele, specjalistka od Węgier na Uniwersytecie Princeton w New Jersey.
Ekspertka odnosi się w szczególności do "Projektu 2025", dokumentu opublikowanego w 2023 r. przez amerykański konserwatywny think-tank Heritage Foundation. Stanowi program Donalda Trumpa i ma zapewnić mu gotowy plan zdominowania aparatu państwowego. - Niektóre części są kopią sposobu, w jaki Viktor Orbán doszedł do władzy w 2010 r. - zauważa Scheppele.
Plan ten jest inspirowany w szczególności sposobem, w jaki lider Fideszu zmusił do posłuszeństwa sądownictwo, media i uniwersytety w swoim kraju, pod pretekstem chęci zwalczania rzekomych lewicowych wpływów. I chociaż Trump oficjalnie zdystansował się od tego planu (który zaleca m.in. przejęcie kontroli nad Departamentem Sprawiedliwości oraz zwolnienie tysięcy "kłopotliwych" urzędników), "osoby z jego bliskiego otoczenia były mocno zaangażowane w jego pisanie" - podkreśla ekspertka.
Ta inspiracja nie jest przypadkowa: Heritage Foundation utrzymuje bliskie stosunki z Węgrami. Jej prezes, Kevin Roberts, został 7 października odznaczony węgierskim Orderem Zasługi. - Współczesne Węgry to nie tylko model konserwatywnego rządu, to właściwie model przez duże "M" - Roberts podkreślił podczas jednej ze swoich wizyt w Budapeszcie w 2022 r.
Viktor Orbán i poszerzanie pola walki
Orbán z każdym rokiem poszerza sieć swoich wpływów. Wsparł m.in. finansowo - poprzez kontrolowane przez węgierskie państwo banki - kampanię prezydencką Marine Le Pen we Francji w 2022 r., a ostatnio hiszpańskiej skrajnie prawicowej partii Vox. Odniósł także duży sukces w propagowaniu swoich idei po drugiej stronie Atlantyku. Dzięki środkom węgierskich podatników stworzył cały ekosystem think-tanków, które rekrutują i zapraszają za duże pieniądze nad Dunaj amerykańskich konserwatystów.
Przykłady? Jednym z nich jest Rod Dreher. Z byłym 57-letnim dziennikarzem rozmawiamy w jednej z kawiarni nazwanych na cześć brytyjskiego konserwatywnego filozofa Rogera Scrutona, które węgierski rząd otworzył w całym Budapeszcie. Opowiada nam, dlaczego zdecydował się opuścić rodzinną Luizjanę w 2022 r., by osiedlić się na Węgrzech, przyciągnięty obietnicą Orbana, że węgierska stolica stanie się "międzynarodową intelektualną siedzibą myśli konserwatywnej".
- Doceniam porządek panujący w Budapeszcie. Nie ma go już nigdzie w Europe Zachodniej z powodu imigracji. Orbán postawił na suwerenność i ma rodzinę na sztandarach - mówi autor bestsellerowych esejów na temat religii. Na co dzień Dreher pracuje w Instytucie Dunaju, rządowym think-tanku. Jego biura znajdują się obok kancelarii premiera, na prawym brzegu rzeki.
Kontrakt Drehera - ujawniony przez węgierski serwis śledczy Atlatszo - przewiduje miesięczną pensję w wysokości prawie 9 tys. dolarów, co jest znaczną sumą na Węgrzech.
- Dlaczego miałbym opuszczać USA, by przyjechać tutaj i nie otrzymywać żadnej pensji? - broni się Dreher. Podkreśla jednocześnie, że ma swobodę pisania, co szczególnie docenia w "głębokim geopolitycznym myślicielu", jak określa Orbana. - Nie mówię po węgiersku, więc nie wiem wszystkiego - ripostuje zapytany o niektóre z demokratycznych posunięć rządu na Węgrzech.
Dreher, bardziej niż poprzez artykuły popierające rząd Orbána, które regularnie publikuje w anglojęzycznych czasopismach, głównie reklamuje Węgry na swoim koncie na platformie X. Ma tam ponad 100 tys. obserwujących. Regularnie korzysta także ze znajomości w kręgach amerykańskiej skrajnej prawicy.
Chwali się na przykład, że zaprosił na Węgry kontrowersyjnego byłego prezentera Fox News Tuckera Carlsona (zasłynął m.in. kilka miesięcy temu przeprowadzeniem rozmowy z Władimirem Putinem w Rosji - red.). Dreher nakręcił kilka reportaży wychwalających Orbana. Zwrócił także uwagę na Węgry "swojego przyjaciela" J.D. Vance'a, kandydata na wiceprezydenta USA. - Powiedziałem mu, że możemy się wiele nauczyć od Węgier - podkreśla Amerykanin.
Węgry. Podatnicy finansują ambitne plany Orbána
Instytut Dunaju współpracuje z Heritage Foundation od 2023 r. We wrześniu obie instytucje były współgospodarzami trzeciego "szczytu geopolitycznego" w jednym z budapesztańskich hoteli. Konserwatyści z całego świata anglosaskiego - prawie wyłącznie mężczyźni, niektórym zapłacono nawet 90 tys. euro za występ - wyrazili nadzieję na rychły sukces wyborczy Donalda Trumpa.
- Spodziewam się sejsmicznej zmiany w Departamencie Stanu. Każdy ambasador, który ingeruje w kulturę i politykę kraju goszczącego, zostanie zdymisjonowany - obiecał z mównicy Robert Wilkie, były członek administracji Trumpa. Wzbudził tym aplauz publiczności.
To nieprzypadkowe słowa. Ambasadorem USA w Budapeszcie jest David Pressman, prawnik zajmujący się prawami człowieka, a zarazem pierwszy amerykański dyplomata, który przyznał się do bycia gejem. Jest także bardzo krytyczny wobec Orbána.
W przemówieniu wygłoszonym pod koniec lipca węgierski premier chwalił się sukcesem swojej "wielkiej strategii", której Instytut Dunaju jest tylko jednym z trybików.
- Udało nam się wejść zespołu tworzącego program prezydenta Donalda Trumpa. Jesteśmy bardzo zaangażowani - chwalił się, powołując się w szczególności na rolę szefa swojego gabinetu politycznego Balazsa Orbán (przypadkowa zbieżność nazwisk z premierem - red.).
38-latek jest również prezesem powiązanej z rządem fundacji Kolegium Macieja Korwina (MCC). To instytucja będąca połączeniem uniwersytetu i think tanku. W ostatnich latach stała się wizytówką myśli orbanowskiej w świecie zachodnim. A dzięki hojnej dotacji krajowej spółki energetycznej MOL fundacja otworzyła filie w Brukseli i Wiedniu, a także finansuje granty badawcze i konferencje dla konserwatystów z całego świata, począwszy od Amerykanów. Ale to nie wszystko.
Od 2022 r. węgierscy podatnicy finansują coroczną konferencję środowisk prawicowych (Conservative Political Action Conference) w Budapeszcie. Stała się ona głównym forum dla amerykańskich republikanów. Każdej wiosny stołeczne centrum konferencyjne staje się na kilka dni "strefą anty woke" - strefą antylewicową w ramach walki ze zjawiskiem woke. Według dokumentów uzyskanych przez serwis Atlatszo finansowe podatników wsparcie sięga nawet 3 mln euro. Węgry finansują również National Conservatism Conference z udziałem narodowo-konserwatywnych polityków i myślicieli z całego świata.
Ile może kosztować ta olbrzymia węgierska operacja wpływu? Ze względu na nieprzejrzystość finansowania poszczególnych fundacji ostateczna kwota jest trudna do obliczenia, niemniej szacunki mówią o co najmniej kilkudziesięciu milionach euro. Geniusz węgierskiego premiera polega przede wszystkim na tym, że zdał sobie sprawę, że o wiele skuteczniej jest wpływać na umysł Donalda Trumpa za pośrednictwem gwiazd sieci społecznościowych niż za poprzez tradycyjny, dyskretny lobbing w Waszyngtonie.
-----
Więcej informacji na temat wyborów można znaleźć w naszym raporcie specjalnym - WYBORY PREZYDENCKIE W USA 2024.
-----
Artykuł przetłumaczony z "Le Monde". Autor: Jean-Baptiste Chastand
Tłumaczenie: Mateusz Kucharczyk
Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
-----