Ukraina w drugiej połowie lipca wstrzymała dostawy ropy naftowej od rosyjskiego koncernu Łukoil. Decyzja wywołała niezadowolenie w Budapeszcie, a szef resortu spraw zagranicznych Peter Szijjarto twierdził, że decyzja Kijowa doprowadzi do tego, że Węgry "nie będą w stanie wyżywić swojego kraju". Jak zauważa portal Politico, tak się jednak nie stało. Powołując się na szacunki UE i serwisu analizującego rynek energetyczny Argus Media, wskazano, że do Węgier i na Słowację w sierpniu nie trafiło o wiele mniej ropy niż w poprzednich miesiącach. Oceniono, że jednym z powodów takiej sytuacji, może być to, że w czasie, gdy koncern Łukoil został zablokowany, inni producenci rosyjskiej ropy nie mają ograniczeń i dalej mogą wysyłać ropę do Ukrainy. Co więcej, sam Łukoil może sprzedawać ropę na granicy z Ukrainą innemu podmiotowi, który nie został objęty sankcjami. "W razie potrzeby Chorwacja proponuje dostawę swoimi rurociągami" - wskazuje Politico. Droższe rozwiązania dla Węgier, problemy dla Viktora Orbana "Haczyk w tym, że wszystkie te rozwiązania są dużo droższe dla Węgier. To przynosi problemy Orbanowi, który wykorzystywał rosyjską zniżkę, by zwiększyć zyski i obniżać krajowe ceny paliw" - zaznaczono. Dzięki zniżce na rosyjską ropę Węgry mogły cieszyć się jedną z najniższych cen paliw na kontynencie i to w momencie, gdy koszty energii wszędzie rosły. Dodatkowo Budapeszt sprzedawał nadwyżki za granicę, zarabiając na marży. Mychajło Honczara, szef kijowskiego think tanku CGS Strategy XXI oszacował, że ropa od Łukoilu, która trafiała do Węgier, była tańsza o ok. 20 proc. od ceny rynkowej. Węgry. Wysoka inflacja, widmo problemów z pieniędzmi z UE Portal podkreśla, że ruch Ukrainy, który uderzył m.in. w Węgry padł w trudnym dla premiera Orbana momencie. Jak przypomniano, w zeszłym roku inflacja wzrosła do 17,5 proc., a dodatkowo w ubiegłym tygodniu kraj nie zapłacił w terminie kary 200 mln euro, która została nałożona przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości za złamanie zasad dotyczących przyjmowania osób ubiegających się o azyl. Brak uregulowania kary może sprawić, że UE o wskazaną sumę pomniejszy przyszłe wypłaty dla Węgier. Jak zauważono, nie jest to jedyny problem. "61-letni Orban, który sprawuje władz od ponad dekady, stoi przed jednym z najtrudniejszych wyzwań w swojej karierze politycznej - wzrostem popularności członka opozycji, który kiedyś należał do jego ugrupowania" - wskazano. Mowa o Peterze Magyarze, który wcześniej należał do partii Orbana - Fidesz, a obecnie stoi na czele nowego ruchu politycznego Tisza. Jak zapowiada Magyar, nowa siła ma za zadanie "rozmontować mafijne państwo Orbana". Z sondażu Politico wynika, że Tisza obecnie może liczyć na 32 proc. poparcie, w czasie gdy orbanowski Fidesz - 43 proc. Jak ocenia portal, przed wyborami na Węgrzech w 2026 roku wiele może się jeszcze zmienić. "Ukraina może nałożyć kolejne sankcje na rosyjską ropę, podczas gdy kraje UE mogą bardziej wywierać presję na Węgrzech, aby odrzucić moskiewską ropę" - wskazano. Dodano jednak, że "Władimir Putin może nie być w stanie wiecznie pomagać Orbanowi". Źródło: Politico ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!