Sprawa dotyczy zdarzenia, do którego doszło w piątek, 3 czerwca. Około godz. 13:15 dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Płońsku otrzymał zgłoszenie z Centrum Powiadamiania Ratunkowego, że w miejscowości Nacpolsk, w gminie Naruszewo dwie kobiety zostały zaatakowane nożem przez mężczyzn. Skierowani na miejsce funkcjonariusze wspólnie z ratownikami medycznymi udzielili pomocy rannym - jedna z kobiet, jak się później okazało 21-letnia Ukrainka, zabrana została pogotowiem lotniczym do szpitala. Druga, 29-letnia, także Ukrainka, pomimo akcji reanimacyjnej zmarła. Policja jeszcze w piątek zatrzymała dwóch podejrzanych, także Ukraińców, w wieku 27 i 44 lat. Nie mają oni statusu uchodźcy. Status taki przyznano wcześniej obu kobietom, które stały się celem ataku. Zabójstwo w Nacpolsku. Mężczyzna usłyszał zarzuty Prokuratura Rejonowa w Płońsku, która w sprawie wszczęła śledztwo, przedstawiła 27-latkowi zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa, natomiast 44-latkowi zarzuty pomocnictwa w zabójstwie i w usiłowaniu zabójstwa. Wobec obu podejrzanych śledczy skierowali do sądu wnioski o tymczasowe aresztowanie - posiedzenie aresztowe sądu odbyło się w poniedziałek po południu. - Wobec 27-letniego podejrzanego sąd zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy, czyli do 1 września 2022 r. Natomiast w przypadku 44-letniego podejrzanego sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury o zastosowanie tymczasowego aresztowania - powiedziała prezes płońskiego Sądu Rejonowego sędzia Elżbieta Żmijewska. Według prokurator rejonowej w Płońsku Ewy Ambroziak, po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia decyzji sądu o nieuwzględnieniu wniosku o tymczasowe aresztowanie wobec 44-latka, podjęta zostanie decyzja w sprawie ewentualnego zaskarżenia tego postanowienia. - Nie jest też wykluczone, że zarzuty wobec tego podejrzanego mogą ulec zmianie - dodała. Nacpolsk. Przyznał się do zabójstwa Ukrainki Prokurator Ambroziak wyjaśniła, że 27-letni obywatel Ukrainy przyznał się do przedstawionych mu zarzutów, w tym zabójstwa i złożył obszerne, wielogodzinne wyjaśnienia, wskazał też miejsce, gdzie ukrył nóż, który posłużył do ataku - nóż ten odnaleziono. Natomiast 44-latek, jak zaznaczyła szefowa płońskiej Prokuratury rejonowej, nie przyznał się do pomocnictwa i złożył krótkie wyjaśnienie, podkreślając, iż w chwili zdarzenia był nietrzeźwy. Jak przekazała prokurator Ambroziak, z dotychczasowych ustaleń śledztwa wynika, że "27-latek wtargnął do mieszkania w Nacpolsku i przy pomocy przyniesionego przez siebie noża zadał po kilkanaście ciosów obu przebywającym tam kobietom". Powodem była próba wydobycia od kobiet informacji na temat aktualnego miejsca pobytu jego żony. Podejrzany przybył do Polski cztery dni wcześniej, gdyż uważał, że jego żona jest z innym mężczyzną" - wyjaśniła prokurator. Uzupełniła, że w czasie napaści 29-letnia kobieta, która na skutek obrażeń zmarła, otrzymała ciosy nożem w klatkę piersiową, w głowę oraz w ręce i nogi, a 21-latce, która przeżyła atak, sprawca zadał z kolei cios nożem brzuch i w głowę, a także w nogę i rękę. - Obie kobiety broniły się. Starszej z kobiet, mimo reanimacji, nie udało się niestety uratować. Zmarła na miejscu zdarzenia. Młodsza, która przebywa w szpitalu, przeszła szereg operacji i zabiegów ratujących życie - dodała prokurator Ambroziak. Przyznała jednocześnie, że płońska Prokuratura Rejonowa czeka na wyznaczenie terminu sekcji zwłok 29-latki. Jej 11-letnią córką, której w chwili zdarzenia nie było w domu - przebywała w tym czasie w szkole, zaopiekowała się ciocia, siostra zmarłej, mieszkająca w Polsce. Po ataku napastnicy odjechali Jak zaznaczyła prokurator Ambroziak, do rozstrzygnięcia pozostaje wciąż kwestia opieki nad dziećmi w wieku 5 miesięcy i 2,5 lat, których matką jest 21-latka. - Jesteśmy w kontakcie z ambasadą Ukrainy. I albo ambasada znajdzie najbliższą rodzinę dzieci, która będzie się mogła nimi zaopiekować, albo będziemy musieli podjąć kroki zapewniające dzieciom opiekę, które trafiłby wtedy do jednej z polskich placówek opiekuńczych. Chcielibyśmy oczywiście, żeby dziećmi, ze względu zwłaszcza na ich wiek, zaopiekowała się najbliższa rodzina. Czekamy na informacje w tej sprawie - dodała prokurator rejonowa w Płońsku. Tuż po zdarzeniu dzieci zostały przewiezione do szpitala na badania. Nie stwierdzono u nich żadnych obrażeń. Następnie zdecydowano, że zostaną tam na obserwacji do czasu podjęcia decyzji w sprawie opieki nad nimi. Według policji, obywatelki Ukrainy od około trzech miesięcy wynajmowały mieszkanie w miejscowości Nacpolsk i nie utrzymywały bliższych kontaktów z sąsiadami. Jak informowano po zdarzeniu, na posesję, gdzie mieszkały obie kobiety z dziećmi, w piątek po południu przyjechało dwóch mężczyzn. Po ataku nożem, obaj odjechali. Krzyk usłyszały osoby postronne, które powiadomiły służby. Stracił panowanie nad autem i wjechał do rowu Samochód, którym mężczyźni odjechali, kilka kilometrów dalej uczestniczył w zdarzeniu drogowym. Na drodze prowadzącej do miejscowości Zaborowo kierowca najprawdopodobniej stracił panowanie nad pojazdem i zjechał do przydrożnego rowu. Podróżujący autem mężczyźni dalej uciekli pieszo. W wyniku policyjnego pościgu, niespełna godzinę od zdarzenia, zatrzymano jednego z nich, 44-letniego obywatela Ukrainy. Drugiego z mężczyzn, 27-letniego Ukraińca, policjanci zatrzymali w piątek wieczorem w obławie w jednej z pobliskich miejscowości, kilka godzin od zdarzenia i kilka kilometrów od miejsca, gdzie doszło do ataku. Obaj w chwili zatrzymania byli nietrzeźwi. Jak podawała w piątek policja, po ataku dla całego stanu osobowego płońskiej jednostki ogłoszony został alarm. W akcję zaangażowany był również przewodnik z psem tropiącym oraz funkcjonariusze z Samodzielnego Pododdziału Policji w Płocku, a także z wydziału kryminalnego i dochodzeniowo-śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji zs. w Radomiu.