Wykaz został umieszczony na oficjalnej stronie internetowej resortu rolnictwa we wtorek. Pełną listę firm, które importują ukraińskie zboże można zobaczyć TUTAJ. Zakaz importu ukraińskiego zboża. O co toczy się spór? Jak informowaliśmy w Interii, temat wwozu towarów rolnych z Ukrainy przez terytorium naszego kraju toczy się de facto od kilku miesięcy. Pierwsza deklaracja w sprawie zakazu importu tych towarów padła pod koniec lipca z ust premiera Mateusza Morawieckiego. Zaznaczył on wówczas, że Polska zezwoli jedynie na ich tranzyt. - Zatrzymaliśmy powódź produktów rolnych, wprowadzając na nie embargo, aby chronić polską wieś i naszą gospodarkę - mówił Morawiecki. Na deklarację ze strony Polski szybko zareagował Kijów. Władze Ukrainy były oburzone i mówiły o "nieprzyjaznym posunięciu". Protesty jednak nie zostały uwzględnione a 16 września, pomimo decyzji Komisji Europejskiej, Polska przedłużyła embargo na produkty zbożowe z Ukrainy. - Przedłużymy zakaz wwozu ukraińskiego zboża, mimo braku zgody KE - mówił wówczas premier Mateusz Morawiecki. - Nie będziemy słuchać Berlina, nie będziemy słuchać von der Leyen, Tuska czy Webera. Zrobimy to, bo to jest w interesie polskiego rolnika - dodał szef polskiego rządu. Co więcej, embargo zostało rozszerzone na śruty z kukurydzy, pszenicy, rzepaku oraz inne produkty spożywcze. Przed importem z Ukrainy protestują polscy rolnicy i producenci, którzy tracą na tańszej żywności sprowadzanej od naszego wschodniego sąsiada. "Rząd PiS-u zawiódł. Nie zrobił nic" W tej sprawie poczynania rządu Zjednoczonej Prawicy krytykował lider Agrounii Michał Kołodziejczak. Jego zdaniem Polska nie była przygotowana na wzmożony wwóz zbóż z Ukrainy przez nasze porty. - One nie są przystosowane do tego, żeby dziś móc mocniej otworzyć eksport na inne kraje świata z Polski, żeby to zboże nie zalegało w kraju - powiedział. W jego ocenie przez "nieodpowiedzialną politykę partii rządzącej pieniądze, które były przeznaczone przez UE na Polskę, na rozwój naszego rolnictwa mogą się w jednym roku zmarnować. Możemy stracić wszystko, co inwestowaliśmy w polską wieś, rolnictwo - nie od lat, od dekad. I to w momencie, kiedy, niestety politycy PiS zostawili polską wieś". Podczas protestów w marcu tego roku działacze ugrupowania przynieśli pod resort rolnictwa worki ze zbożem, plewami oraz jabłka i mleko. - Rząd PiS-u zawiódł. Nie zrobił nic, by uchronić rolników przed dramatem. Polska wieś umiera - powiedział Kołodziejczak. - Pod domy i biura polityków PiS będziemy wozić to, czego nie możemy sprzedać - zapowiedział. ***Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!