Wszystkie służby chętnie wykorzystują kryptowaluty. Ekspert wyjaśnia, dlaczego
Duże emocje towarzyszyły debacie nad odrzuceniem prezydenckiego weta w sprawie ustawy o rynku kryptoaktywów. Premier wskazywał na rosyjskie ślady w wykorzystywaniu kryptowalut do aktów dywersji. - Używanie kryptowalut to dzisiaj podstawa działalności służb wszystkich państw, nie tylko Rosji - komentuje dla Interii prof. Daniel Boćkowski, ekspert ds. bezpieczeństwa.

W skrócie
- Parlamentarna debata nad ustawą o rynku kryptoaktywów ujawniła głębokie podziały polityczne, szczególnie w kontekście powiązań rynku z działalnością rosyjskich służb.
- Kryptowaluty są używane przez służby wywiadowcze różnych państw jako trudny do śledzenia środek płatności przy przerzucaniu funduszy i wynagradzaniu współpracowników.
- Eksperci podkreślają, że problemem jest identyfikacja podmiotów powiązanych z zagranicznymi, zwłaszcza rosyjskimi, służbami, a nie sama obecność kryptowalut na rynku.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Sejmowi nie udało się odrzucić prezydenckiego weta w sprawie ustawy o rynku kryptoaktywów.
Wcześniej odbyła się bardzo burzliwa debata na ten temat, poprzedzona także utajnioną - na wniosek premiera Donalda Tuska - częścią posiedzenia. Premier zapowiadając wniosek o utajnienie zdradził, że chciał przedstawić Sejmowi "pilną informację dotyczącą bezpieczeństwa państwa".
Tematem tajnego posiedzenia miało być wykorzystanie kryptowalut przez rosyjskie służby do aktów dywersji, przeprowadzanych także w Polsce. Premier miał w ten sposób uzasadniać konieczność wprowadzenia regulacji, które zawetował prezydent Karol Nawrocki.
Chodzi o ustawę o rynku kryptoaktywów, którą w poniedziałek zawetował prezydent, uzasadniając to m.in. niewystarczająco przejrzystymi przepisami i nieproporcjonalnymi regulacjami. Więcej o zawetowanej ustawie przeczytasz tutaj.
Sprawa kryptowalut. Burzliwa polemika w Sejmie
Sprawa wywołała żywą polemikę zwłaszcza między premierem Donaldem Tuskiem a szefem Kancelarii Prezydenta Zbigniewem Boguckim, który bronił decyzji Karola Nawrockiego o zawetowaniu ustawy dotyczącej rynku kryptowalut zarówno w tajnej części posiedzenia, jak i później w jawnej części debaty.
- Proszę o odrzucenie weta prezydenta, ponieważ ustawa da nam narzędzia do skontrolowania rynku kryptowalut, która jest ewidentnie infiltrowana i zagospodarowana przez podmioty rosyjskie, białoruskie i podmioty z innych państw byłego związku sowieckiego - apelował Donald Tusk podczas jawnej części posiedzenia Sejmu.
- Ogarnijcie się, to nie jest żadna polityka. Mówimy o sytuacji, w której wiodąca firma na rynku, współfinansowana przez rosyjskie pieniądze, której nazwę przekazałem na niejawnym posiedzeniu, która czuje się jak panowie na salonach prawicy. Czy do was dociera, że firma, w tle której są zaginieni ludzie, rosyjska kasa, jest równocześnie sponsorem działań, którymi zainteresowani są najwyżsi funkcjonariusze partyjni i liderzy opinii publicznej z prawej strony? - mówił premier.
Odpowiadając na te zarzuty szef Kancelarii Prezydenta Zbigniew Bogucki apelował o ujawnienie informacji przekazanych podczas niejawnej części posiedzenia.
- Swoim wystąpieniem pisze pan przeciwko sobie, szefom swoich służb, swoim ministrom akt oskarżenia. (...) Pan dziś staje tutaj, leje krokodyle łzy, straszy Polaków, mówi o rosyjskiej mafii. Gdzie pana służby były przez cały rok? Wczoraj się pan obudził? Kiedy miał pan informacje o tym, że są problemy? Wtedy, gdy prezydent zawetował ustawę? - pytał minister Bogucki.
Czytaj więcej o przebiegu debaty w Sejmie.
Kryptowaluty i siatka szpiegowska, działająca w Polsce
O tym, czego będzie dotyczyć dzisiejsza utajniona część posiedzenia Sejmu politycy spekulowali już od czwartku, gdy o swoim wniosku poinformował premier. Zwłaszcza, że kilka dni temu Prokuratura Krajowa poinformowała o ustaleniu personaliów jednego z organizatorów działań szpiegowskich i dywersyjnych na terenie Polski - Michaiła Mirgorodskiego.
Chodzi o rozpracowywaną przez ABW od 2023 roku siatkę szpiegowską, która zajmowała się sabotażem oraz antypolską propagandą. W sprawie zatrzymano 16 osób, które przyznały się do winy i zostały skazane. Cała grupa liczyła co najmniej 30 osób, a komunikowała się przez szyfrowane kanały m.in. Telegram.
Jak pisała "Gazeta Wyborcza", za wykonane zadania Rosjanin płacił zleceniobiorcom kryptowalutami, do czego używał specjalnej aplikacji.
"Mirgorodski przelewał kryptowaluty na wskazany numer portfela, a następnie kryptowaluty były wystawiane na giełdzie, gdzie były wymieniane na klasyczną walutę. W ten sposób łatwiej było ukryć źródło pochodzenia pieniędzy, zarobionych w nielegalny sposób" - czytamy.
Dlaczego służby chętnie wykorzystują kryptowaluty
Zapytaliśmy eksperta ds. bezpieczeństwa prof. Daniela Boćkowskiego z Uniwersytetu w Białymstoku o korelację między rynkiem kryptowalutowym a działalnością rosyjskich służb.
- Używanie kryptowalut to dzisiaj podstawa działalności służb wszystkich państw, nie tylko Rosji - przyznaje prof. Boćkowski.
Dlaczego służby pokochały kryptowalutę? - To środki, które trudno wyśledzić, a więc idealne dla służb do przerzucania opłat dla pozyskiwanych do współpracy osób - odpowiada prof. Boćkowski. - Kiedyś używano złota i diamentów, teraz przerzucono się na kryptowaluty - dodaje.
Wyjaśnił także, że to wygodny środek dla przyjmujących opłatę, czyli osób werbowanych przez służby, bo utrudnia możliwość ich identyfikacji i daje poczucie, że ryzyko ewentualnej wpadki jest mniejsze.
- Poza tym działa tu też czynnik psychologiczny. Kryptowaluty są postrzegane jako coś, co może przynieść bajeczną fortunę i często ta wizja bitcoinów może okazać się atrakcyjna dla osób, typowanych przez służby do współpracy - zauważa prof. Boćkowski.
Podkreśla też, że problemem nie jest sam rynek kryptowalutowy, lecz to, na ile polskim służbom udało się rozpoznać w toku śledztwa, które z firm zajmujących się obrotem kryptowalutami w Polsce mogą współpracować z rosyjskimi służbami.
- Kluczem jest nie to, że mamy w obiegu kryptowaluty, lecz to, które z podmiotów, obecnych w Polsce mogą kooperować z rosyjskimi służbami, które są coraz bardziej aktywne na polskim odcinku i w których pracują fachowcy - wskazuje prof. Daniel Boćkowski.
Kamila Baranowska












