Sejm zajął się w środę obywatelskim projektem ustawy o zapobieganiu seksualizacji dzieci, nazywanym przez opozycję lex Czarnek 3.0. Jak przedstawił poseł sprawozdawca Tomasz Zieliński, na sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży przyjęto osiem poprawek. Za projektem głosowało 20 członków komisji, a 15 było przeciwko zmianie przepisów. Lex Czarnek 3.0. Opozycja wskazuje problemy - Trzeba przypominać, bo państwo to wypieracie, że jest to projekt rodziców, obywatelski. Jego celem jest wzmocnienie głosu rodziców w celu przeciwstawiania się niepożądanym treściom kierowanym do dzieci przez stowarzyszenia i organizacje pozarządowe - podkreśliła w swoim wystąpieniu w Sejmie Mirosława Stachowiak-Różecka z Prawa i Sprawiedliwości. Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej oceniła w odpowiedzi, że "projekt złożył tak naprawdę klub PiS, udając, że jest on obywatelski". Agnieszka Dziemanowicz-Bąk z Lewicy stwierdziła natomiast, że główny problem projektu tkwi w jego treści. - Mówicie, że chcecie chronić dzieci przed seksualizacją. W projekcie nie znajdziemy jednak definicji tego, czym może ona być - podkreśliła posłanka. - Ta ustawa pozwoli przymykać oko na prawdziwe problemy przestępstw seksualnych. (...) Przymykać oko na przenoszenie seksualnych oprawców z parafii do parafii. Brak definicji seksualizacji pozwoli chronić oprawców - dodała posłanka Dziemanowicz-Bąk. Lex Czarnek w Sejmie. Braun: Dewianci wyciągają ręce po nasze dzieci Poseł Grzegorz Braun z Konfederacji stwierdził natomiast, że popiera projekt obywatelski. - Czy zagrożenie najmłodszych ze strony promotorów dewiacji jest faktem? Tak. Chodzi o wstępne przygotowanie nieletnich, by byli zdezorganizowani oraz łatwiejsi w dostępie i o rozmycie granic seksualnych, by drapieżcy, którzy się do naszych dzieci dobierają, ryzykowali mniej, niż to wcześniej bywało - powiedział. - Agresywni dewianci wyciągają ręce po nasze dzieci i używają do tego narzędzia jakim jest system edukacji - dodał parlamentarzysta. Mirosław Suchoń z Polski 2050 ocenił z kolei w swoim wystąpieniu, że trzecia wersja "lex Czarnek" to projekt polityczny, którego miejsce jest "dokładnie tam, gdzie dwóch poprzednich". - Ta ustawa wprowadziłaby do szkół efekt mrożący, ponieważ dyrektorzy baliby się konsekwencji ze strony nadzoru pedagogicznego - podkreślił. Joanna Senyszyn: Wprowadzenie do szkół klerykalno-prawicowej wizji świata Głos w sprawie zabrała także Joanna Senyszyn z Lewicy Demokratycznej. Parlamentarzystka stwierdziła, że jej formacja sprzeciwia się wszelkim projektom "mającym na celu indoktrynację najmłodszych i ograniczenie wolności wyboru". - Minister Czarnek, jak nie drzwiami to oknem usiłuje wprowadzić nowe przepisy. Celem jest ubezwłasnowolnienie dyrektorów szkół, nauczycieli i wprowadzenie do szkół fałszywej, klerykalno-prawicowej wizji świata - stwierdziła. - Projekt "chrońmy dzieci, wspierajmy rodziców" ma piękną nazwę, ale bardzo fałszywą. Zakłada znaczne ograniczenie działalności organizacji pozarządowych w szkołach, niemile widzianych przez pisowski rząd. Chcecie, żeby dzieci i młodzież nie miały w szkole edukacji seksualnej, bo to słowo działa na kler i katoprawicę jak płachta na byka. Boicie się, że dzieci wyedukowane seksualnie, będą trudniejszym celem dla pedofilów - oceniła Joanna Senyszyn. Awantura w Sejmie wokół lex Czarnek 3.0. "Zakłóca pani obrady" Klaudia Jachira z Koalicji Obywatelskiej zaznaczyła że "dla partii rządzącej ważne jest tylko to, co sobie wymyślił autorytet w sprawach rodziny, edukacji i seksu, Jarosław Kaczyński". Małgorzata Pępek z Koalicji Obywatelskiej dodała, że projekt oznacza "pozbawienie młodych ludzi szansy na uzyskanie rzetelnej wiedzy na temat zdrowia i bezpieczeństwa". W trakcie wystąpienia poseł Małgorzaty Pępek jej słowa komentowały na bieżąco posłanki partii rządzącej. To nie spodobało się posłance Krystynie Skowrońskiej, która poprosiła marszałek Sejmu Małgorzatę Gosiewską o reakcję. Ta jednak stwierdziła, że parlamentarzystka KO swoimi słowami "zakłóca obrady Sejmu". - Zwracam pani uwagę, że swoim skandalicznym wystąpieniem naruszyła pani powagę Sejmu - podkreśliła Małgorzata Gosiewska. Wiceminister edukacji o lex Czarnek 3.0 Na koniec debaty na temat projektu ustawy głos zabrała sekretarz stanu w ministerstwie edukacji Marzena Machałek. Wiceminister podkreśliła, że "pokazywanie agresji na sali sejmowej w stosunku do ludzi zabierających głos na temat projektu nie jest dobrą rekomendacją, by mówić o wsparciu psychologicznym dzieci i młodzieży". - Nie martwcie się, organizacje pozarządowe zaakceptowane przez rodziców będą działały w szkołach - zaznaczyła. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!