We wtorek wieczorem w Niemieckim Instytucie Historycznym w Warszawie miał odbyć się wykład prof. Jana Grabowskiego nt. "Polskiego (narastającego) problemu z historią Holokaustu". Grabowski to znany historyk, zajmujący się problematyką historii polsko-żydowskiej, który na co dzień wykłada na Uniwersytecie w Ottawie. Do wygłoszenia wykładu jednak nie doszło, a wszystko za sprawą zachowania posła Grzegorza Brauna. Polityk Konfederacji dostał się na salę i po 10 minutach zablokował przemówienie prof. Grabowskiego. Okupował mównicę, miał też powyrywać kable od mikrofonów i odmówił opuszczenia budynku. Na miejsce została wezwana policja, a wykład ostatecznie odwołano. O komentarz do sprawy poprosiliśmy Krzysztofa Bosaka, jednego ze współprzewodniczących Konfederacji, częścią której jest Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna. - Na kłamstwa prof. Jana Grabowskiego - upowszechniającego w międzynarodowych mediach informacje, bez żadnych podstaw w źródłach historycznych, że Polacy wymordowali setki tysięcy Żydów zbiegłych z gett - powinny bardziej zdecydowanie reagować polskie służby państwowe. Reagować poprzez oficjalne polemizowanie z tymi tezami jako kłamstwem historycznym. Od kiedy to się pojawiło, to Instytut Pamięci Narodowej zachowuje się tak, jakby nie potrafił podjąć polemiki - przekonuje Bosak w rozmowie z Interią. Bosak: Ciężar spoczywa na pojedynczych obywatelach czy posłach Problem jednak w tym, w jaki sposób został wyrażony sprzeciw. Sam Braun nie widział nic zdrożnego w swoim zachowaniu, a w mediach społecznościowych pochwalił się "interwencją". - Zaprowadzam porządek, przywracam równowagę i zdrowy rozsądek. Nie będą Niemcy Polaków w Warszawie uczyć historii II wojny światowej - mówił. Zapytaliśmy Bosaka, czy widzi coś niewłaściwego w formie protestu, jaką wybrał jego klubowy kolega. Czy samo zachowanie Brauna Bosakowi się podoba? Czy Konfederacja potrzebuje w zbliżającej się kampanii wyborczej tego typu incydentów? - Nie komentuję - odpowiedział krótko Bosak. Dodał jednak, że "to słaba sytuacja, że ciężar powstrzymywania takich kłamstw spoczywa na pojedynczych obywatelach czy posłach. A nie musi, bo powinien się tym zająć IPN". - Kłamstwa prof. Grabowskiego demaskował, jako jeden z bardzo niewielu urzędników państwowych, były prezydencki minister Jakub Kumoch. W czasie kiedy był jeszcze ambasadorem w Szwajcarii, robił to zupełnie spontanicznie, bo takiego obowiązku nie miał. Kiedy ta sprawa pojawiła się w 2018 roku, to wielokrotnie apelowałem do IPN, żeby napisali jasne oświadczenie w tej sprawie. Przyszło im to z wyjątkową trudnością i chyba uważają, że sprawę mają z głowy. A prof. Grabowski, również za pieniądze polskich instytucji, wciąż uprawia swoją propagandę, która jest zbieżna z interesami niemieckimi i absolutnie antypolska - argumentuje Bosak. Co chciał przekazać prof. Grabowski? Tymczasem wykład prof. Grabowskiego miał się odbyć w Niemieckim Instytucie Historycznym w Warszawie, który mieści się w Pałacu Karnickich przy Alejach Ujazdowskich 39. - Niemieckie instytucje państwowe powinny z przyzwoitości powstrzymywać się od jakiejkolwiek antypolskiej polityki historycznej w temacie Holocaustu. To po prostu skrajnie nieprzyzwoite - uważa Bosak. Wykład prof. Grabowskiego, jak czytamy w zapowiedzi wydarzenia, miał dotyczyć "prób zafałszowania historii Holokaustu, których wspólnym mianownikiem jest chęć ochrony swoiście rozumianego dobrego imienia narodu polskiego. Na przestrzeni dziesięcioleci, próby te podejmowały zarówno organy państwa polskiego (w ramach tzw. Polskiej Polityki Historycznej - PPH) jak i organizacje i ludzie od państwa niezależni. Fałszowanie historii Zagłady stało się jednym z nielicznych obszarów, na którym głęboko podzielone politycznie polskie społeczeństwo jest w stanie osiągnąć trwały kompromis". Łukasz Szpyrka