Na początku marca Magdalena Filiks z Koalicji Obywatelskiej poinformowała o śmierci chłopaka. "W dniu 17 lutego odszedł mój syn Mikołaj Filiks. Miki 8 marca skończyłby 16 lat...". Poprosiła również o uszanowanie prywatności swojej rodziny. Tak się jednak nie stało, a śmierć syna stała się powodem politycznych rozgrywek. Tomasz Duklanowski po raz pierwszy zabrał głos. Winą obarcza Tomasza Terlikowskiego. Duklanowski obwinia Terlikowskiego Tomasz Duklanowski ma poczucie, że to wpis Tomasza Terlikowskiego na Twitterze sprawił, że opinia publiczna tak surowo go oceniła. "W mediach pojawiły się kłamliwe informacje, jakobym ujawnił dane osobowe ofiar. Pierwszy podał to Tomasz Terlikowski i niestety kłamstwo to krąży do dzisiaj i jest powielane. Tymczasem nic takiego nie miało miejsca" - stwierdził. Redaktor naczelny przekonywał, że nie ujawnił informacji, które mogłyby pomóc zidentyfikować ofiary pedofila. "Jedyną rzeczą, którą ujawniłem, było to, że poszkodowani to dzieci znanej parlamentarzystki. Nie posłanki, tylko parlamentarzystki. Nie napisałem, że to członkini Platformy Obywatelskiej. Nie napisałem, z jakiego okręgu zasiada w parlamencie. Parlamentarzystów mamy 560, w tym kobiet jest ponad 160. Nie podałem więc informacji, które identyfikowałyby te osoby" - powiedział Duklanowski. Tak brzmi wpis Terlikowskiego, o którym mówił dziennikarz: "Ujawnienie, choćby przez podanie danych pozwalających ustalić, o kogo chodzi danych małoletnich ofiar przestępstw pedofilskich nie może być w żaden sposób usprawiedliwione. Nie istnieje interes polityczny, ani medialny, który mógłby to usprawiedliwić. To ponowna zbrodnia na dzieciach, ponowne ich zgwałcenie, wystawienie na ponowną gigantyczną zbrodnie. Ten, kto to robi wyklucza się z grona ludzi cywilizowanych i z zawodu dziennikarza" - napisał wówczas Terlikowski na Twitterze. Terlikowski odpowiada Duklanowskiemu "Tomasz Duklanowski znalazł odpowiedzialnego za to, że to jego opinia publiczna oskarża o ujawnienie danych pozwalających ustalić, kto był skrzywdzony przez pedofila w Szczecinie. (...) Jednym słowem - on nic nie ujawnił, a ja paskudnie oskarżyłem go o to, że ujawniał" - czytamy w odpowiedzi Tomasza Terlikowskiego. Następnie Terlikowski rozłożył swoją wypowiedź na czynniki pierwsze. "(...) nie pisałem o ujawnieniu danych, a o ujawnieniu danych pozwalających ustalić dane skrzywdzonego". Kontynuował: "Nie napisałem też ani słowa o Duklanowskim (tak jak on rzekomo nie ujawnił danych pozwalających ustalić dane osoby skrzywdzonej), ani nawet o Radiu Szczecin. Ludzie sami to ustalili. Ja niczego nie wskazałem, bo przecież dziennikarzy i mediów jest wiele. Tak, to złośliwość, ale niewiele więcej zostaje". Terlikowski przyznaje, że wskazał na problem, jednak nie czuje satysfakcji, bo zginął człowiek. "[Mikołaj - przyp. red.] zaszczuty przez ludzi, którzy wykorzystali do tego ujawnione przez media, a potem rozpowszechnione i uzupełnione przez konkretnych ludzi i tysiące bezimiennych internautów w mediach społecznościowych, informacje. Zło jest banalne, a tłumaczenie go przez atak na innych takie zwyczajne". Duklanowski atakuje PO. "Nikt niczego nie wyjaśniał" Duklanowski w dalszej części rozmowy stwierdził, że "działacze PO kilkakrotnie zawieszali buciki na kościołach w Zachodniopomorskiem, zwracając uwagę na problem pedofilii wśród księży. Ale gdy pedofilia pojawiła się w ich środowisku, nastąpiła zmowa milczenia". Uważa też, że partia nie podjęła działań, które mogłyby pomóc ustalić, że ofiar Krzysztofa F. było więcej. "Nie podjęto też żadnych działań, by wyjaśnić, czy było więcej ofiar Krzysztofa F. (w oryginalnych fragmentów wywiadu Tomasza Duklanowskiego dla "Gazety Polskiej" pojawiło się nazwisko Krzysztofa F. - przyp. red.). On funkcjonował w wielu środowiskach i miał kontakt z dziećmi. Nie podjęto takich działań w urzędzie, w którym pracował. Nikt niczego nie wyjaśniał i nie wprowadził procedur, aby zapobiegać takim przypadkom w przyszłości. F. miał też przy sobie hurtowe ilości narkotyków. Wiemy, w jakich kręgach się obracał i tam pewnie te narkotyki rozprowadzał. Dlatego po ujawnieniu przeze mnie sprawy, na te środowiska padł prawdopodobnie strach. I to może być także powód intensywności kampanii przeciwko mnie" - powiedział Duklanowski. Sprawa Krzysztofa F. Chodzi o sprawę Krzysztofa F., byłego pełnomocnika marszałka województwa zachodniopomorskiego ds. zwalczania uzależnień, który został prawomocnie skazany 14 grudnia 2021 r. za dopuszczenie się innej czynności seksualnej z małoletnim. Krzysztof F. był też oskarżony m.in. o udzielenie narkotyków małoletniej. W grudniu 2022 o tej sprawie poinformowało Radio Szczecin, podając, że poszkodowanymi przez F. były "dzieci znanej parlamentarzystki".