Chodzi o uchwaloną 26 stycznia 2023 roku reformę Kodeksu postępowania cywilnego (druk 2650), która zakłada m.in. zmiany w procedurach zmniejszające obciążenie sądów oraz wprowadzenie nowego postępowania z udziałem konsumentów. W uzasadnieniu zaproponowanych pod koniec września ubiegłego roku zmian Ministerstwo Sprawiedliwości wskazywało, że zmierzają one "do uproszczenia obowiązujących procedur, co przełoży się na zmniejszenie obciążenia sądów pracą i skrócenie czasu trwania postępowań". Celem zmian miało być także "ułatwienie stronom i pełnomocnikom kontaktu z sądem, ułatwienie konsumentom dochodzenia swoich praw na drodze sądowej oraz wypełnienie luk w obowiązującym prawie" - informował resort. Za nowelizacją zagłosowało 227 posłów, ośmiu było przeciw, zaś 214 wstrzymało się od głosu. Wcześniej Sejm odrzucił 10 poprawek złożonych przez klub KO w drugim czytaniu do tej noweli. Poprawki te zmierzały do wykreślenia części z głównych zapisów ustawy. Patryk Słowik z WP.pl jako pierwszy zauważył, że nowe przepisy - szczególnie dwa z nich - zdejmą z Jarosława Kaczyńskiego obowiązek pokrycia kosztów opublikowania przeprosin, które zasądzono w ramach wyroku będącego pokłosiem głośnej sprawy, ciągnącej się od 2016 roku. Prezes PiS najpierw w rozmowie z mediami mówił o działaniach "poprzednich władz, które mogły doprowadzić do katastrofy smoleńskiej", oskarżając pełniącego funkcję ministra spraw zagranicznych w 2010 roku Radosława Sikorskiego o blokowanie przez niego wyjaśnienia przyczyn tragedii. Kaczyński posądził go nawet o "zdradę dyplomatyczną". Po trwającej cztery lata sądowej batalii Sikorski sprawę wygrał. Europoseł Koalicji Obywatelskiej zażądał od pozwanego opublikowania przeprosin na łamach portalu Onet.pl, ale ten wyroku sądu nie wykonał do dzisiaj. Jak twierdził, musiałby sprzedać dom, żeby pokryć wszystkie koszty takiego działania. Pod koniec ubiegłego roku pełnomocnik Radosława Sikorskiego podał, że sąd oszacował kwotę zamieszczenia przeprosin na kwotę ponad 708 tys. złotych i nieprawomocnie nakazał ich wypłacenie powodowi. Zamiast w ogólnopolskim portalu, przeprosiny w Monitorze Sądowym Dzięki nowelizacji kodeksu cywilnego dłużnik nie będzie musiał się już obawiać tak dużych sum. Dodany par. 4 w art. 1050 k.p.c. brzmi: "Jeżeli w sprawach o naruszenie dóbr osobistych dłużnik nie składa oświadczenia odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie, pomimo wyznaczenia terminu do jego złożenia i zagrożenia mu grzywną, sąd wymierzy dłużnikowi grzywnę do piętnastu tysięcy złotych i nakaże zamieszczenie w Monitorze Sądowym i Gospodarczym na koszt dłużnika ogłoszenia odpowiadającego treści wymaganego oświadczenia i we właściwej dla niego formie". Po publikacji stosownego oświadczenia w Monitorze Sądowym i Gospodarczym oraz zapłaceniu 15 tys. zł wygasa roszczenie zatwierdzone w tytule wykonawczym. Dla dłużnika istotny jest też inny przepis zawarty w nowelizacji. To art. 19 ust. 5, który daje mu możliwość wystąpienia do sądu o uchylenie orzeczenia nakazującego zapłatę, o ile wierzycielowi nie udało się wyegzekwować od dłużnika pieniędzy (w tym wypadku Sikorskiemu od Kaczyńskiego) przed rozpoczęciem obowiązywania nowego prawa. Opozycja ostrzega przed "Lex Kaczyński". Giertych: Rozwali cały system Opozycja podniosła alarm, że nowe przepisy zostały przyjęte przez PiS "dla Kaczyńskiego". W mediach społecznościowych do tematu nowelizacji odniósł się m.in. Bartłomiej Sienkiewicz, był szef MSW. "Skoro PiS przyjmuje ustawę dla Kaczyńskiego, żeby nie musiał płacić za przeprosiny, to cena ogrzewania w PL spadnie dopiero jak mu się w domku zimno zrobi. Żałujcie, że nie ma samochodu albo zmieńcie tę władzę" - ironizował na Twitterze. W podobnym tonie wypowiedział się też przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej. "Najpierw prezydent bezprawnie ułaskawił Kamińskiego i Wąsika. Potem PiS zmienił przepisy, by umorzyć sprawę karną Obajtka. Teraz zmieniają prawo, by Kaczyński mógł bezkarnie kłamać. Ale spokojnie, już niedługo każdy z nich wróci tam, gdzie jego miejsce - na ławę oskarżonych" - napisał Borys Budka. W rozmowie z WP Budka wyjaśnił wstrzymanie się opozycji od głosowania. "(...) obszerna nowelizacja KPC zawiera również dobre rozwiązania. W takich przypadkach zawsze poprawiamy ustawę w Senacie. Tzw. Lex Kaczyński zostanie wykreślone" - zadeklarował. Roman Giertych również zabrał głos w sprawie przepisów. Jego zdaniem zmiana w prawie "pomoże mu (Kaczyńskiemu - red.) zaoszczędzić pieniądze, ale za to rozwali cały system". Jak o przykład podaje możliwy scenariusz, w którym media przestaną bać się konsekwencji zamieszczania w swoich materiałach niepotwierdzonych informacji. "Tabloidy zamiast przepraszać na pierwszych stronach będą wpłacać 15 000 i umieszczać ogłoszenie w Monitorze Gospodarczym. Będą więc zupełnie bezkarnie wymyślać o osobach publicznych najgorsze kłamstwa" - przewiduje. Poseł i przewodniczący PO w Warszawie Marcin Kierwiński uważa natomiast, że prawo zostało zmienione, "by Kaczyński mógł obrażać ludzi w mediach". Partii rządzącej poradził, aby "we wszystkich kodeksach" zamieściła dopisek "za wyjątkiem Kaczyńskiego", bo "tak będzie uczciwiej". Przegłosowane przez Sejm przepisy pochwalił natomiast Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris. "Doskonały projekt. Nawet jeżeli tylko z powodu Jarosława Kaczyńskiego. Bo w efekcie przywraca się właściwą funkcję przeprosin - danie powodowi satysfakcji, a nie pognębienie i bankructwo pozwanego". Kwaśniewski dodał, że "ustawa #LexKaczyński nie tylko kończy złą praktykę żądania kosztownych sposób przepraszania, by zastraszać pozwanych, to także zwycięstwo wolności słowa". Nie zabrakło też komentarza samego Radosława Sikorskiego. Polityk przekonuje na Twitterze, że nie zależy mu na pokryciu pełnej kwoty kosztów. "Przypominam, że obiecałem Kaczyńskiemu, że jeśli wpłaci 50k zł na siły zbrojne Ukrainy to puszczę sprawę 'zdrajcy dyplomatycznego' płazem" - podkreślił. Jednocześnie uważa, że "nie warto dla 35K zł likwidować ostatnią procedurę odsiewającą prawdę od zniesławienia". "To jest przepis na zstąpienie polskiej debaty publicznej do jeszcze głębszego kręgu piekła. Nie będzie już żadnych standardów prawdy; liczyć się będzie tylko medialne siła rażenia" - ostrzegł rozwijając wątek. Nowelizacja trafi teraz do prac w Senacie. Uchwalone prawo ma wejść w życie po trzech miesiącach od ogłoszenia, z wyjątkiem niektórych przepisów, które zaczną obowiązywać po 14 dniach lub dziewięciu miesiącach.