Dokładne liczby są jeszcze bardziej alarmujące, bo z tych, którzy doznają udaru, aż 30 tysięcy umiera. 30 proc. umiera w wyniku udaru w ciągu pierwszego miesiąca od zachorowania. 20 proc. chorych, którzy przeżywają ostrą fazę udaru, wymaga stałej opieki, a kolejne 30 proc. pomocy w niektórych czynnościach życia codziennego. Udar to więc nie przelewki, ale poważna sprawa, która wciąż bywa bagatelizowana. Brakuje społecznej świadomości, że może to spotkać każdego. A tak naprawdę wystarczy minimalnie o siebie zadbać, by oddalić od siebie takie ryzyko. Posłanka Platformy Obywatelskiej Małgorzata Niemczyk zapytała resort zdrowia w interpelacji poselskiej, o wzrost liczby udarów u osób młodych w wieku 20-35 lat. Dane zbiera Narodowy Fundusz Zdrowia, a szczegółowe informacje rzeczywiście potwierdzają tę tendencję. Więcej młodych udarowców Jeszcze na początku ubiegłej dekady udar rozpoznawano u średnio 1200 młodych osób w wieku 20-35 lat. Ostatnie trzy lata to zauważalny wzrost. W 2020 roku udaru doświadczyło 1271 osób, rok później już 1302, a w 2022 roku aż 1401. Trend jest więc wyraźnie wzrostowy. Co więcej, NFZ zbiera dane dotyczące zachorowań wśród najmłodszych. W ciągu ostatnich 10 lat liczba udarowców w wieku 0-19 lat oscylowała w granicach 220-290. W 2022 roku doszło do przełamania magicznej bariery 300 udarów wśród najmłodszych, i to wyraźnie, bo udar stwierdzono aż u 350 osób. Udar. Dlaczego chorują młodzi? Co się więc stało, że coraz osób w tak młodym wieku doznaje udaru? - Częstsze udary wśród młodych wynikają m.in. z rozwoju chorób cywilizacyjnych. Czynniki ryzyka to: nieleczone nadciśnienie tętnicze, zaburzenia rytmu serca, papierosy, alkohol, narkotyki, środki antykoncepcyjne, zaburzenia lipidowe czy otyłość. Z tą ostatnią mamy coraz większy problem. Konsekwencją otyłości jest rozwój cukrzycy, miażdżycy, nadciśnienia tętniczego. Młodzi ludzie rzadko kontrolują wartości ciśnienia tętniczego i nie są świadomi zagrożeń - wyjaśnia w rozmowie z Interią dr Robert Górski, lekarz pogotowia z Zielonej Góry. Udar. Jak uniknąć? - Młodych ludzi też zabieramy do szpitala. Przeważają oczywiście seniorzy, ale widzimy wzrost zachorowalności na udary mózgu wśród młodych ludzi. Jest to spowodowane lekceważeniem czynników ryzyka. Na pokładzie ambulansu mamy do czynienia zarówno z 20-latkami, jak i osobami po 30. roku życia - dodaje dr Górski. Lekarz podkreśla, że akurat w przypadku udaru pacjenci sami mogą dużo zrobić. Jego zdaniem mają wpływ aż na 90 proc. czynników ryzyka. Można unikać używek, mierzyć ciśnienie, uprawiać sport, wysypiać się. - Na to wszystko mamy wpływ. Są czynniki genetyczne, na które wpływu nie mamy - podkreśla. Jak przebiega udar? Sam udar ma przebieg nagły. Wszystko dzieje się bardzo krótkim czasie, nawet w ciągu kilku minut. Doskonale cały proces obrazuje akronim od słowa UDAR, którym często posługują się lekarze. U jak utrudniona mowa, D jak dłoń/ręka opadająca, A jak asymetria ust, i R jak reaguj natychmiast. - Objawów jest znacznie więcej. Powszechne są połowiczne niedowłady. Poczucie dezorientacji, nawet w postaci utraty przytomności. Ktoś jest splątany, nie można się z nim porozumieć. Dochodzą do tego problemy z mówieniem, ale też rozumieniem mowy. Można bełkotać, mówić niewyraźnie, używać neologizmów. Kiedy mówimy do chorego, żeby wykonał jakąś czynność, to on tego nie robi, bo nie rozumie tego co się do niego mówi. Mogą występować zaburzenia widzenia, zawroty głowy, zaburzenia równowagi i chodu. Może wystąpić nagły, silny ból głowy - wymienia dr Górski. Specjaliści podkreślają, że kluczowa jest literka R, czyli "reaguj natychmiast". Akurat w tym przypadku, kiedy występują typowe objawy, nie ma co zwlekać z telefonem pod numer 999 lub 112. Każda minuta jest na wagę złota. Nadchodzący udar rozpoznasz po trzech objawach. Ratowniczka: To nie zawsze opadający kącik ust Walka z czasem na podanie leku Lekarze mają tylko 4,5 godziny na podanie leku rozpuszczającego zakrzep w tętnicy mózgowej. Problem w tym, że lek podawany dożylnie najlepiej działa zaraz po zachorowaniu. Z każdą kolejną godziną, a nawet minutą, szanse na wyleczenie są mniejsze. - Podczas jednego z ostatnich dyżurów w pogotowiu ratunkowym dostaliśmy wezwanie do przychodni lekarza rodzinnego, do którego zgłosiła się pacjentka z objawami udaru mózgu. Jej mąż opowiadał, że chora wstała rano, wszystko było w porządku, a dwie godziny później pojawiły się zaburzenia mowy i niedowład kończyn po prawej stronie. Stracono dużo czasu na dojazd do przychodni, nie tylko ze względu na dystans, ale również na problemy z chodzeniem, a można było od razu wezwać zespół ratownictwa medycznego. Popełniono błąd, bo stracono czas potrzebny na szybką reakcję. Pacjentka dostała lek w czwartej godzinie, więc jego działanie może być mniej skuteczne - przekonuje dr Górski i apeluje, by w takich sytuacjach jak najszybciej wzywać karetkę pogotowia. Co się jednak stanie, gdy minie czas potrzebny na podanie leku? - Gdy minie 4,5 godziny, leków nie można już podać. W udarach niedokrwiennych wykonuje się również trombektomię, czyli mechaniczne usunięcie skrzepliny blokującej przepływ krwi w naczyniu mózgowym. Przy tym zabiegu czasu na reakcję mamy niewiele więcej, ale trzeba wziąć pod uwagę jeszcze szereg przeciwwskazań i fakt, że wykonuje go w Polsce niewiele ośrodków - rozkłada ręce lekarz. - Jeżeli nie wdrożymy szybko właściwego leczenia, to trzeba mieć dużo szczęścia, żeby objawy udaru wycofały się lub zmniejszyły samoistnie. Osoba po udarze mózgu może być trwale niepełnosprawna i uzależniona od pomocy innych. Do końca życia mogą pozostać zaburzenia mowy, niedowłady, a w ciężkich przypadkach można być przykutym do łóżka. Udary mogą również prowadzić w krótkim czasie do śmierci. Obserwujemy to na pokładzie ambulansu. Zabieramy z domu świadomego chorego z niedowładem, a dowozimy do szpitala nieprzytomnego podłączonego do respiratora. To nie są rzadkie przypadki - dodaje dr Górski. Profilaktyka. Dla kogo świadczenia na NFZ? Oczywiście, wśród udarowców najwięcej jest osób starszych, a statystyki NFZ są przerażające - w 2022 roku ponad 80 tys. osób powyżej 60. roku życia doznało udaru (41 tys. w wieku 60-74 i 43 tys. w wieku 75+). Mimo to i na tych liczbach widać, że udaru dostają coraz młodsi ludzie. W 2013 roku mieliśmy aż 50 tys. udarowców z grupy 75+, ale już w grupie 60-74 lata było ich "tylko" 36 tys. Wniosek? Ogólna liczba udarowców w Polsce od lat pozostaje na podobnym poziomie. Różnica jest jedna - z problemem borykają się coraz młodsi ludzie. Tymczasem resort zdrowia wyjaśnia, że od 1 lipca 2022 roku rozszerzone zostały kryteria wiekowe kwalifikujące do skorzystania ze świadczeń z zakresu profilaktyki chorób układu krążenia. Działania profilaktyczne są kierowane do grup o szczególnym ryzyku wystąpienia choroby. Profilaktyką są objęte osoby znajdujące się na liście świadczeniobiorców lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, w wieku od 35. do 65. roku życia. Określona grupa docelowa to pacjenci, u których nie została dotychczas rozpoznana choroba układu krążenia, cukrzyca, przewlekła choroba nerek lub rodzinna hipercholesterolemia, i które w ostatnich pięciu latach nie korzystały ze świadczeń udzielanych w ramach profilaktyki chorób układu krążenia. Resort zapewnia też, że pracuje też nad rozwiązaniami skierowanymi dla młodych pacjentów. To jednak potrwa, bo w ramach Narodowego Programu Chorób Układu Krążenia na lata 2022-2032 jest na etapie badań. Resort realizuje zadanie dotyczące "poznania potrzeb edukacyjnych i świadomości osób młodych (w szczególności młodzieży i tzw. grupy młodych dorosłych) w zakresie wpływu poszczególnych czynników na układ sercowo-naczyniowy i związku poszczególnych zachowań ryzykownych np.: palenia tytoniu, spożywania nadmiernej ilości alkoholu, małej aktywności fizycznej, nieprawidłowej diety z występowaniem chorób układu krążenia. Efekty badań mają znaleźć w przyszłości odzwierciedlenie w działaniach profilaktycznych. Liczba udarowców w 2022 roku w Polsce: W wieku 0‐19 lat - 350 osób W wieku 20‐35 lat - 1 401 osób W wieku 36‐59 lat - 14 742 osoby W wieku 60‐74 lat - 41 264 osoby W wieku 75+ - 42 871 osób Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz na lukasz.szpyrka@firma.interia.pl