Podczas poniedziałkowej sejmowej komisji śledczej ds. przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych Przemysław Czarnek poprosił o wyświetlenie filmów. Miały być podstawą jego pytania do byłego wiceszefa Ministerstwa Aktywów Państwowych Artura Sobonia. - To nie jest filmowy klub dyskusyjny, gdzie pan przynosi filmik i chce go wyświetlić. Tym bardziej, że filmy nie nawiązują do przesłuchania świadka - stwierdził przewodniczący Dariusz Joński. Spięcie na komisji. Dariusz Joński nie zgodził się na pokazanie nagrań W odpowiedzi Przemysław Czarnek stwierdził, że Dariusz Joński nie wie, czy nie nawiązują. Przewodniczący komisji skwitował, że wie, bo poseł przesłał je do komisji, dlatego musiał się z nimi zapoznać. Polityk opozycji nie ustawał i poprosił o podanie podstawy prawnej, zgodnie z którą Joński nie zgodził się na pokazanie nagrań. Zobacz też: Wybory samorządowe 2024. Zacięty bój o największe miasta [Lista kandydatów] Przemysław Czarnek uznał, że - skoro nie mógł zaprezentować nagrań na komisji, zrobi to w mediach społecznościowych. "Uwaga, uwaga. Tylko na tym koncie X filmiki zakazane przez Jońskiego w Cyrku Jońskiego" - napisał w poście, do którego dołączył nagrania. "Dlaczego Dariusz Joński zakazał ich wyświetlenia? To oczywiste: bo bezspornie wskazują, kto odpowiada za zmarnowanie 70 mln zł, bowiem zablokował wybory 10 maja 2020 roku. A o tym przecież jest ta komisja" - ocenił poseł PiS. Zobacz też: Spięcie na komisji śledczej. "Pan był kierownikiem basenu" Komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych. Czarnek pokazał filmy w sieci Co było na owych filmach? Czarnek przypomniał słowa Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Na nagraniu z 2020 roku mówiła o tym, że ustąpiła miejsca Rafałowi Trzaskowskiemu, który reprezentował PO w wyborach prezydenckich. - Będę bardzo dumna, jeżeli Rafał wygra, jeżeli będę mogła powiedzieć, że miałam w tym swój udział. Wywaliłam wybory majowe i doprowadziłam do nowego otwarcia - oceniła. W poście posła PiS pojawił się też fragment wypowiedzi Borysa Budki, który krzyczał z sejmowej mównicy, że Kidawa-Błońska "jako jedyna zablokowała złe przepisy" dotyczące przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych. Były szef resortu edukacji załączył również wideo, na którym Rafał Trzaskowski mówi o tym, że "opozycji udało się doprowadzić do tego, że wybory 10 maja nie zostały przeprowadzone". *** *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!