Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Prof. Ewa Marciniak: To nie miało nic wspólnego z debatą

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

- Oba wydarzenia nie miały nic wspólnego z debatą. Na pewno nie zyskała na tym nasza kultura polityczna, bo pierwszy raz od 1989 roku prawdziwa debata się nie odbyła. To bardzo niedobry precedens. Sami kandydaci natomiast zyskali, ale głównie w swoich obozach. Nie sądzę, by tymi widowiskami medialnymi zdołali przyciągnąć elektoraty innych kandydatów lub niezdecydowanych – mówi Interii prof. Ewa Marciniak z Uniwersytetu Warszawskiego.

Rafał Trzaskowski i Andrzej Duda
Rafał Trzaskowski i Andrzej Duda/Mateusz Włodarczyk / Anatol Chomicz /Agencja FORUM

W poniedziałek wieczorem w Końskich odbyła się tzw. debata prezydencka z udziałem tylko jednego kandydata - Andrzeja Dudy. 300 km od Końskich, w Lesznie, miała natomiast miejsce tzw. arena prezydencka, gdzie na pytania dziennikarzy odpowiadał Rafał Trzaskowski.

Jeśli do piątku nic się nie zmieni, to pierwszy raz od 1989 roku nie odbędzie się debata prezydencka przed drugą turą wyborów. Do tej pory był to standard naszej kultury politycznej. Teraz dwa sztaby zrobiły własne imprezy. Czy taki model ma szansę na wpisanie się na stałe do polskiego modelu dyskusji politycznej?

- Mam nadzieję, że nie - mówi Interii prof. Ewa Marciniak z Uniwersytetu Warszawskiego. - To, co się wydarzyło, należy interpretować jako przejaw toczącego się konfliktu. Z debatą nie miało to nic wspólnego. To dwa widowiska medialne, ukierunkowane na mobilizowanie własnego elektoratu. Debata polega na wymianie poglądów i opinii na różne kluczowe kwestie związane z wizją prezydentury. Debatuje się w bezpośrednim kontakcie. Tym razem mieliśmy do czynienia z prezentacją programów i osób - podkreśla prof. Marciniak.

- Te wydarzenia w jakimś stopniu odnosiły się do programów. Adresowane raczej do swoich sympatyków, w mniejszym stopniu do wahających się. W efekcie niezdecydowani wyborcy nie mają przesłanek do zagłosowania na któregoś z kandydatów. Zatem obaj kandydaci mają czego żałować - uważa.

Zarówno w Lesznie, jak i Końskich, przygotowano po dwa pulpity dla obydwu kandydatów. Siłą rzeczy jeden i drugi pozostały puste. Obydwa wydarzenia miały inny charakter, innym językiem posługiwali się też sami kandydaci.

- Rafał Trzaskowski wykorzystał 40 okazji (odpowiadał na 40 pytań - red.), by pokazać siebie w kontraście do Andrzeja Dudy. Niemal za każdym razem odwoływał się do PiS i Andrzeja Dudy. Tylko po to, by pokazać siebie jako prezydenta w innym stylu - ocenia prof. Marciniak.

- Andrzej Duda odpowiadał z kolei na bardzo konkretne pytania, co stanowiło okazję do pozytywnej oceny siebie i własnej formacji. Mówił, że to "dobry czas dla Polski" i chce go kontynuować. Prezydent omijał własne prerogatywy i sytuował się w roli premiera rządu - dodaje prof. Marciniak.

W wypowiedziach obu kandydatów na prezydenta profesor politologii Uniwersytetu Warszawskiego znalazła element wspólny.

- Pan prezydent Duda mówił o stworzeniu "funduszu inwestycji lokalnych", czyli dokładnie jest to pomysł pana Trzaskowskiego nazywany "inwestycjami za rogiem". Trzaskowski z kolei, wzorem Dudy, ma ambicje odwiedzania wszystkich miast powiatowych. W czymś się więc panowie zgodzili - uśmiecha się prof. Marciniak.

- Obaj zyskali jako osoby, kandydaci. Nie zyskała na tym kultura polityczna, której elementem jest debata. Pierwszy raz po 1989 roku nie było debaty. To bardzo niedobry precedens - ocenia prof. Marciniak.

Zdaniem eksperta "debata" nie okaże się punktem zwrotnym w tej kampanii, a historia pokazywała, że mogła być ona kluczowym momentem wyścigu o prezydenturę. Tym razem tak się jednak nie stanie, bo i nie było prawdziwej debaty. Na co więc możemy liczyć do piątku, kiedy to kończy się kampania wyborcza?

- Te spotkania  pokazały, że kampania będzie polegać na wzajemnej dyskredytacji, nie tylko personalnej, ale też formacyjnej. W obu przypadkach. Trzaskowski krytykuje PiS, Duda krytykuje dawne rządy PO. Obaj kandydaci będą jednocześnie podkreślali własną wyjątkowość - przewiduje prof. Marciniak.

Druga tura wyborów prezydenckich odbędzie się 12 lipca.

Łukasz Szpyrka

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje