Sprawa łączy się bezpośrednio z domniemanym mobbingiem w Kancelarii Senatu, do którego miało dochodzić w 2021 r. Kluczową rolę w procederze, wedle zeznań świadków, odgrywały dwie urzędniczki, które blisko współpracowały z Tomaszem Grodzkim. Chodzi o Małgorzatę Daszczyk - byłą szefową gabinetu marszałka oraz Annę Godzwon - wicedyrektor Centrum Informacyjnego Senatu. Jak okazało się na sali sądowej, obydwie panie cieszyły się osobistą protekcją najważniejszego polityka w Senacie. Według świadków to Godzwon i Daszczyk m.in. doprowadzały podległych pracowników do płaczu, wydawały nieprecyzyjne, niemożliwe do zrealizowania polecenia czy okazywały niczym nieuzasadnioną niechęć w stosunku do konkretnych osób. Jak wynagradzano obydwie urzędniczki? Żeby się tego dowiedzieć, jeszcze w lutym 2022 r. zwróciliśmy się do CIS z prośbą o udostępnienie informacji dotyczących gratyfikacji finansowych osób, które miały być zamieszane w proceder. W ramach dostępu do informacji publicznej zapytaliśmy o wysokość nagród oraz dodatków finansowych przyznanych Annie Godzwon i Małgorzacie Daszczyk w 2021 r. Poprosiliśmy również o dane dotyczące gratyfikacji finansowych dla Jakuba Stefaniaka (były wicedyrektor CIS, obecnie rzecznik ministra rozwoju - red.) oraz Macieja Berka, który był szefem komórki (aktualnie przewodniczący Stałego Komitetu Rady Ministrów - red.). Warto zaznaczyć: Stefaniak i Berek od razu zadeklarowali, że dobrowolnie ujawnią swoje dodatkowe dochody. Kancelaria Senatu odmówiła jednak Interii przekazania informacji, o które prosiliśmy. Powód? W opinii urzędników i szefostwa izby, obydwie urzędniczki... nie pracowały na eksponowanych stanowiskach kierowniczych. Senat z problemami. Dwa lata procesu "Żądanie, zawarte we wniosku, nie stanowi informacji publicznej, gdyż w istocie dotyczy pozyskania informacji o pracowniku, który nie pełni funkcji publicznych w organie władzy publicznej a powierzone mu zadania mają charakter usługowy, zaś żądanie wskazania informacji o wysokości premii i nagród wypłaconych takiej osobie w sposób pośredni, dotyka sfery ad personam" - na początku 2022 r. przekazała nam Anna Paradowska-Naturska, ówczesna szefowa CIS. Redakcja Interii nie zgodziła się z interpretacją przepisów, przedstawioną przez Kancelarię Senatu, dlatego zwróciliśmy się bezpośrednio do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, zarzucając izbie bezczynność. Pierwszy wyrok w sprawie zapadł 10 sierpnia 2022 r., ale na przekazanie informacji przyszło nam czekać jeszcze dwa lata. Z jakiego powodu? Chociaż wymiar sprawiedliwości zobowiązał ekipę Tomasza Grodzkiego do ujawnienia informacji, o którą wnioskowaliśmy, Senat nieprzerwanie trwał na swoim stanowisku i odwołał się do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ostateczny wyrok zapadł dopiero 16 stycznia 2024 r. "Naczelny Sąd Administracyjny (...) po rozpoznaniu (...) skargi kasacyjnej Szefa Kancelarii Senatu od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie (...) w sprawie ze skargi Jakuba Szczepańskiego na bezczynność Szefa Kancelarii Senatu w przedmiocie rozpoznania wniosku z dnia 24 lutego 2022 r. o udostępnienie informacji publicznej oddala skargę kasacyjną" - orzekł NSA. Tym samym sąd zobowiązał izbę wyższą do przekazania informacji, o które wnioskowała Interia. Odpowiedzi trafiły do naszej redakcji we wtorek, 7 maja. Podpisała się pod nimi Izabela Morawska, od niedawna szefowa Centrum Informacyjnego Senatu. Co chciała ukryć ekipa Tomasza Grodzkiego? Kiedy i za co dyrektor CIS otrzymywał w 2021 r. nagrody, dodatki senackie, premie lub inne dodatkowe formy wynagrodzenia? Kiedy i za co gratyfikacje finansowe otrzymywali wicedyrektorzy komórki, jak również szefowa gabinetu marszałka - odpowiedzi właśnie na te pytania wymagały orzeczenia sądu i ponad dwóch lat oczekiwania. Interia ujawnia, czego udało nam się dowiedzieć. Na pierwszy ogień Maciej Berek i Jakub Stefaniak. Zgodnie z danymi, które uzyskaliśmy, obydwaj urzędnicy, w ramach nagród oraz dodatków, otrzymali nawet o połowę mniej pieniędzy niż ich koleżanki. Według informacji przedstawionych przez Senat były szef CIS, poza pensją, zainkasował 37 756,29 zł, zaś jego wicedyrektor 31 834,81 zł. Różnice w gratyfikacjach finansowych widać już na przykładzie Anny Godzwon. Chociaż formalnie była na tym samym stanowisku co Stefaniak, Kancelaria Senatu wypłaciła jej dodatkowo 57 589,65 zł. Na bonusowe formy wynagrodzenia składały się m.in. dodatkowe wynagrodzenie roczne - 9 564,14 zł, nagroda jubileuszowa - 9 414 zł czy nagrody z funduszu nagród i dodatku senackiego - po 7 162 zł. Jednak rekordzistką jest Małgorzata Daszczyk, jeszcze do niedawna nazywana "pierwszą damą" Senatu. Zgodnie z informacjami, jakie po wyroku sądu uzyskaliśmy z Kancelarii Senatu dyrektor gabinetu Tomasza Grodzkiego zainkasowała łącznie, nie licząc wynagrodzenia podstawowego, 71 671,93 zł. W tę kwotę wlicza się m.in. dodatkowe wynagrodzenie roczne - 9 214, 54 zł, dodatek senacki - 10 613,94 zł, nagroda z funduszu nagród - 10 613, 59 zł czy kolejny dodatek senacki opiewający na kwotę 9 115, 87 zł. Była szefowa gabinetu marszałka, jak sama nam powiedziała, pracowała z Tomaszem Grodzkim od 2014 r., zaczynała jako jego asystentka w szpitalu Szczecin-Zdunowo. - Nie ukrywam, że od wielu lat jestem najbliższą współpracowniczką Tomasza Grodzkiego. Współpracujemy ze sobą od tak dawna, że marszałek ma do mnie pełne zaufanie - w maju 2022 r. przekazała nam Daszczyk. Małgorzata Daszczyk znalazła pracę w MON Anna Godzwon odeszła z Senatu po wyborach z października 2023 r. Natomiast Małgorzata Daszczyk - chociaż w sprawie domniemanego mobbingu w Kancelarii Senatu śledztwo prowadzi prokuratura, a poszkodowany fotograf walczy o sprawiedliwość w stołecznym sądzie cywilnym - po ostatnich wyborach parlamentarnych znalazła zatrudnienie w MON. Oficjalnie została zastępcą dyrektora w biurze szefa resortu. Z informacji Interii wynika jednak, że była szefowa gabinetu marszałka Tomasza Grodzkiego wciąż jest na wypowiedzeniu w Kancelarii Senatu. Obecnie grozi jej zwolnienie w trybie dyscyplinarnym. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, nowe kierownictwo z marszałek Małgorzatą Kidawą-Błońską i szefową Kancelarii Senatu Ewą Polkowską, niebawem podejmą decyzje w jej sprawie, czekają jednak na dodatkowe informacje z MON. Nie ulega jednak wątpliwości, że w 2021 r., zarówno Małgorzata Daszczyk jak i Anna Godzwon były jednymi z najlepiej wynagradzanych urzędniczek w Kancelarii Senatu z czasów Tomasza Grodzkiego. Świadkowie zeznający przed sądem w Warszawie nie mają wątpliwości: obydwie urzędniczki zachowywały się skandalicznie. - Panie, które były zatrudnione, dosłownie płakały. Odmawiały wyjazdów. Był problem, żeby jechały na kolejne (z Małgorzatą Daszczyk i Anną Godzwon - red.) - zeznał Maciej Berek. - Dla mnie sytuacja, w której formalnie mój wicedyrektor (Anna Godzwon - red.) mówi mi, co mam zrobić, jest sytuacją, która stawia relacje na głowie. I nie chodzi o kwestie personalne i ambicjonalne. Chodzi o zasady organizacji struktury - powiedział. Kolejny z urzędników, którego personalia są znane redakcji: - Cała ta sytuacja dotknęła mnie osobiście. Po konsultacji z psychiatrą przeszedłem na zwolnienie. Z zaleceniem, aby aktywnie poszukiwać pracy - wyznał sądowi. Nie jesteśmy w stanie ustalić, ile dokładnie, za nagrody dla Małgorzaty Daszczyk i Anny Godzwon, zapłacili podatnicy. Stawki, które przekazała Interii Kancelaria Senatu, to kwoty netto ("na rękę" - red.). Jakub Szczepański --- Przeczytaj również nasze raporty specjalne: Wybory samorządowe 2024 oraz Wybory europejskie 2024 Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!