Premier w opublikowanej w piątek rozmowie z "Faktem" stwierdził, iż ma świadomość, "jak trudno będzie zbudować w tej chwili większość" w Sejmie. - Uważam jednak, że nasi wyborcy mają prawo oczekiwać, że podejmiemy taką próbę. Chcemy pokazać, że patrzymy w przyszłość - stwierdził. Jego zdaniem arytmetyka w izbie niższej parlamentu "nie jest nauką ścisłą". - Gdybym nie podjął się tej misji (tworzenia rządu - red.), to oznaczałoby dezercję od odpowiedzialności, a nie mam natury dezertera. Jeżeli bym odpuścił, byłoby to nieuczciwe względem wyborców PiS - przekonywał. Błędy PiS w kampanii. Morawiecki przypomina o wniosku do TK i "pseudoaferze wizowej" Morawiecki widzi punkty programowe łączące program jego partii z oczekiwaniami głosujących na Trzecią Drogę oraz Konfederację i na tej podstawie chce wytyczyć "pewną strategii działania na przyszłe lata". - Myślę, że Trzecia Droga za chwilę zauważy, że jej rolą ma być tylko gra w orkiestrze pana Tuska. I nie sądzę, żeby wyborcy Trzeciej Drogi byli z tego zadowoleni. Nie głosowali na Platformę, tylko na Trzecią Drogę - zauważył. W wywiadzie szef rządu Zjednoczonej Prawicy wyliczył błędy, jakie popełniło jego środowisko. Są to: złożenie wniosku do Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji, "syndrom tłustych kotów" oraz "zbyt ospała reakcja na 'pseudoaferę' wizową". Przyznał, że najwięcej pretensji ma do siebie za politykę mieszkaniową. Nawiązał też do wywiadu, jakiego wcześniej - również po ostatnich wyborach parlamentarnych - udzielił Interii. Padła wówczas zapowiedź: "Z energią będziemy teraz, niezależnie od tego czy w ławach rządowych czy opozycyjnych, mocniej wsłuchiwać się w głos wyborców, dynamizować partię i naszych sympatyków". Dopytany przez "Fakt", czy "dynamizacja" oznacza "brak rozliczeń za błędy w kampanii", odparł: - W polityce nie można za długo oglądać się za siebie. Raczej trzeba iść do przodu. Kampania jest już za nami. Jesteśmy skoncentrowani na przyszłości. Patrzymy na te punkty z programów innych partii, które są dobre, ciekawe. Jak chociażby prąd na własny użytek z programu Konfederacji, czy na przykład zwiększenie możliwości budowy mieszkań, co jest w programie partii Razem. Mateusz Morawiecki: Mam nadzieję, że Szymon Hołownia nie będzie kukiełką w rękach Donalda Tuska Jak zapowiedział premier, w swoim exposé powie o ofercie PiS dla nowych środowisk i będzie czerpał "z najlepszych pomysłów naszych politycznych konkurentów, a w przyszłości może partnerów". - Pokażemy, że Polska może dogonić poziomem życia Zachód i nie popełniać jego błędów. I może zrobić coś więcej - wytyczać ramy systemu społeczno-gospodarczego na przyszłość, tak jak "Solidarność" przed 40 laty wytyczyła pewne ramy reformy nie tylko realnego socjalizmu, ale także reformy kapitalizmu - opisał. Morawiecki ma nadzieję, że rząd, który tworzy, nie będzie gabinetem "na jeden miesiąc". Stwierdził, iż prowadzi rozmowy z przedstawicielami innych klubów, ale którymi - tego nie zdradził. Liczy też, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia nie będzie "kukiełką" w rękach Donalda Tuska i przeszedł do tematu odrzucenia kandydatury Elżbiety Witek na wicemarszałka tej izby. - Pierwszy raz w historii polskiej demokracji największy klub w Sejmie nie ma swojego wicemarszałka. Powinniśmy mieć co najmniej dwóch wicemarszałków, nawet gdybyśmy nie rządzili. Tymczasem nie mamy żadnego. To próba wywołania pewnego rodzaju igrzysk politycznych ze strony dzisiejszej opozycji, na co najlepszym dowodem jest to, że również w Senacie odrzucona została kandydatura bardzo cenionego marszałka Marka Pęka - przypomniał. "Insynuacjami" nazwał zarzuty, że podjął się misji tworzenia rządu, aby masowo wypłacać nagrody zatrudnionym za rządów PiS w spółkach Skarbu Państwa oraz urzędującym jeszcze ministrom. Z kolei na pytanie, dlaczego ceny paliw na Orlenie wzrosły po wyborach, odpowiedział m.in.: "Rozumiem, że jak paliwo było tanie to źle? Przyznam czasem, że nie rozumiem naszej opozycji". Nie wykluczył ponadto, że jako poseł poprze np. podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł rocznie czy "babciowe". Premier dla Interii: Nie jestem spakowany We wcześniejszej rozmowie z Interią premier zachowywał optymizm, jeśli chodzi o misję formowania rządu. - Nie jestem spakowany. Wierzę głęboko, że uda się przemówić do tych posłów innych formacji - pewnie poza KO - dla których ważna jest suwerenność. Dobrym przykładem jest to, jaka legislacja idzie teraz przez Parlament Europejski. Chcemy odwołać się do tych osób, dla których ważne są sprawy poruszone w referendum - twierdził w rozmowie z Piotrem Witwickim i Marcinem Fijołkiem. Rozwinął też wątek, do jakich środowisk PiS chce skierować nową ofertę. - Za wcześnie na szczegóły, ale wiemy, że konieczne jest otwarcie na te grupy wyborców, które nie postawiły na nas w ostatnich wyborach, tj. kobiety, mieszkańcy średnich miast, osoby poniżej 50. roku życia, z wykształceniem wyższym, pracowników administracji, studentów - wyliczał. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!