W środę na antenie Telewizji Republika trwała rozmowa o "politycznym znaczeniu" manifestacji 11 stycznia, zapowiedzianej przez PiS w Warszawie. Głos zabrał Marek Król, przedstawiony jako publicysta, a w przeszłości m.in. sekretarz Komitetu Centralnego PZPR, redaktor naczelny "Wprost" oraz stały komentator TVP1 i TVP Info w czasach ostatnich rządów PiS. - Mnie się wydaje, że to całkiem szlachetny zamysł w ramach demokracji, bo - przypomnę - PiS nie organizuje puczu na terenie Sejmu, jak robiła totalna opozycja (...). Mamy dyktaturę relatywizmu w najgorszym tego słowa znaczeniu. Kiedy na konferencji Donalda Tuska, (gdzie) spijali sobie z dzióbków, pytanie zadał dziennikarz Republiki ws. wypowiedzi Jana Kaczmarka (chodziło o Jana Pietrzaka, na co zwrócił uwagę prowadzący - red.), Donald Tusk bluzgnął i nazwał (Pietrzaka) antysemitą - mówił. Marek Król broni słów Jana Pietrzaka Według komentatora premier kłamliwie stwierdził, że "niczym nie obraził Jana Pietrzaka", krytykowanego ostatnio za skandaliczne słowa o migrantach wypowiedziane w TV Republika. - To jest właśnie styl, w jakim można kogoś opluć, zniesławić, a potem stwierdzić, że nikogo się nie obraziło - mówił Król o zachowaniu Tuska. Następnie dodał, iż dzięki słowom Pietrzaka w mediach głośno stało się o sprawie "relokacji" cudzoziemców przybywających do Europy, którą miałaby narzucić Bruksela państwom członkowskim UE. Wypowiedź kabareciarza nazwał "zgodną z wolnością wypowiedzi i przekonań". - I jeśli kogoś miała obrazić to chyba tylko nazistów, których plugawa przeszłość została przypomniana - uzupełnił. W programie uczestniczył też Jakub Dymek z "Przeglądu". Zapytany, czy Donaldowi Tuskowi uda się sprawić, że Polska będzie "pominięta w pakcie migracyjnym", odparł, iż "już jest pominięta", bo pakt to dowód "fiaska strategii negocjacyjnej" rządu Mateusza Morawieckiego. - Polsce nie tylko nie udało się zawrzeć w pakcie migracyjnym żadnych rozwiązań, na której by jej zależało. Po drugie nie udało się go zawetować, ani wziąć przykładu z Giorgii Meloni, która się zgodziła, a z drugiej strony kształtowała politykę migracyjną obok - wyliczał. Podkreślał, że przez ostatnie lata "nie usłyszał od rządu Morawieckiego, jakie są oczekiwania Polski wobec polityki migracyjnej Europy i o jakie oczekiwania będzie zabiegał nasz rząd". - Byliśmy zostawieni na pastwę domysłów i propagandy, która straszyła zalewem migrantów i Angelą Merkel - opisał, dodając, że gdy "przyszło coś wynegocjować dla Polski, np. lepsze warunki dla uchodźców z Ukrainy", to nie udało się to. Skandaliczne słowa Marka Króla. Mówił o migrantach Na opinię Dymka zareagował Marek Król, nazywając ją "wyjątkową manipulacją". - Polska nie uczestniczyła w decyzji, to Angela Merkel otworzyła granice, nawet nie konsultując tego z Bundestagiem. Taka jest "demokratka" i niestety mamy wielkie nieszczęście: zalew krajów zachodniej Europy, gdzie jest dobry social, przez tych "nachodźców" tak zwanych - uznał. Gość Telewizji Republika ocenił, że "pomysł z relokacją jest typowo nazistowskim rozwiązaniem", na co - w przeciwieństwie do prowadzącego - zareagował Jakub Dymek. - Już drugi raz naziści powtarzają się dzisiaj, zaledwie w ciągu kilku minut - mówił publicysta "Przeglądu". Król kontynuował: - Tak, doświadczenie z przywożeniem w bydlęcych wagonach ludzi do Auschwitz Niemcy mają ogromne i niestety powtarzają to. Wyobraźcie sobie panowie, jak to jest, że przychodzi się do rodziny czy migranta i mówi się, że ma jechać np. do Polski czy Czech? Na jakiej podstawie narusza się jego wolność decyzji? Tego jakoś Ursula von der Leyen (szefowa Komisji Europejskiej - red.) nie potrafi wytłumaczyć. Jak będą selekcjonowani, w jaki sposób zmuszani, kontrolowani by zostać w Polsce? Skandaliczne słowa Marka Króla. "Migrantom należy zalożyć chipy" Prowadzący stwierdził, że podane przez Króla pytania są "kluczowe", ale nie słyszał na nie odpowiedzi. Nie odniósł się do wcześniejszych porównań użytych przez swojego gościa. Ponownie uczynił to za to Jakub Dymek, a pracownik TV Republika usiłował mu wówczas przerwać i narzucić inny tok wypowiedzi. - Króciutko chciałem zaprotestować przed nadużywaniem skojarzeń związanych z nazizmem, wykorzystywaniem pamięci Zagłady do debaty. To nadużycie, ja się pod tymi wypowiedziami nie podpisuję. Nie wolno sięgać po tego rodzaju skojarzenia w kraju, który był ofiarą nazistowskiej agresji - podkreślił Dymek, zaznaczając, iż "wyzwanie migracyjne jest tragedią", nie ma dla niego dobrych rozwiązań, a skutki prób podejmowanych przez unijne instytucje są oceniane różnie", ale "nie można powiedzieć, że niczego nie próbowano". Z kolei Marek Król, na pytanie, co zrobić z migrantami, którzy przyjadą, odparł: - Najprostszy sposób to należy im założyć czipy, tak jak się pieskom zakłada. Tańsze są oczywiście numery - na lewej ręce wytatuować i wtedy łatwo się ich znajdzie. Po tych słowach prowadzący zakończył program, a Dymek zdążył jeszcze rzucić, że przeciw ostatniej wypowiedzi swojego adwersarza "też chciałby zaprotestować". Następnie prawicowa stacja pokazała ujęcia protestujących przeciw działaniom rządu Donalda Tuska, a w tle włączono smutny podkład muzyczny. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!