Pierwsze informacje dotyczące aplikacji, która ma badać aktywność parlamentarzystów Koalicji Obywatelskiej, gruchnęły pod koniec września. Polska Agencja Prasowa przekazała, że o nowym narzędziu w partii informował Marcin Kierwiński, sekretarz generalny ugrupowania. Aplikacja miała być wprowadzona pilotażowo. Jak udało nam się jednak dowiedzieć, narzędzie odniosło taki sukces, że już teraz mają się nim posługiwać zarówno posłowie jak i senatorowie. Opowiada o tym Jakub Rutnicki, wielkopolski poseł Platformy oraz pomysłodawca aplikacji, którą politycy KO nazwali "Pegasusem Platformy". - Pierwsze miesiące to czas działania specjalnie powołanej grupy, która zajmowała się testowaniem aplikacji. Chodziło o sprawdzenie systemu na żywym organizmie - powiedział Interii Rutnicki. - Dopiero na tej podstawie trafiła do całego klubu parlamentarnego. Działa już ogólnopolsko, zarówno posłowie jak i senatorowie, posiadają takie narzędzie i mogą sprawniej zarządzać pracą w terenie - dodaje. Jak powiedział nam polityk, Mapa Aktywności Poselskiej (to oficjalna nazwa aplikacji - red.) to narzędzie zarządzania na wzór tych, których używają wielkie korporacje. Czy aplikacja jest obowiązkowa? Co z kontrolowaniem posłów? Czy niechęć do nowego narzędzia może zaowocować konsekwencjami w partii? - Nowoczesne organizacje, w tym partie, wprowadzają nowoczesne narzędzia zarządzania. Raportowanie, pokazywanie swoich aktywności, jest absolutnie normalne - odpowiada Rutnicki. - Dzięki temu szef regionu czy sekretarz regionalny widzi, jak w skali kraju organizacja funkcjonuje. Przytłaczająca większość posłów korzysta i przekonuje się do tego narzędzia. Początkowo ktoś mógł podchodzić do tego pod kątem "kontroli", ale nie o to chodzi - deklaruje wielkopolski parlamentarzysta PO. Tusk sprawdza swoich Po ośmiu latach rządów PiS i powrocie do polskiej polityki największą ambicją Donalda Tuska jest wygrana w wyborach. W rozmowach ze swoimi parlamentarzystami, ale także publicznych wystąpieniach, wymaga od posłów aktywności w mediach społecznościowych, okręgu oraz frekwencji podczas głosowań. "Pegasus Platformy" to tylko jedno z dostępnych narzędzi, bo lider PO i tak ma posłuch. Przykład? - Powiedziałem to tuż po powrocie do polskiej polityki posłankom i posłom Koalicji Obywatelskiej i mojej partii, Platformy Obywatelskiej, że dyscyplina to jest z tych egzaminów, testów, który muszą zdać, żeby przekonać Polaków, że będą lepiej rządzić - przekonywał lider PO tuż po głosowaniu w sprawie zawetowanego przez prezydenta Lex Czarnek 2.0. - Kto nie głosuje, ten nie kandyduje. Będę się trzymał tej zasady w sposób konsekwentny - podkreślał jeszcze na początku grudnia. Nasi informatorzy mówią, że Tusk nie zamierza odpuszczać sprawy, a posłowie czują oddech szefa na karku. Chociaż aplikacja nie odnotowuje kto i jak głosował, w klubie mówią, że wcale nie ma takiej potrzeby. O powadze sytuacji świadczy ostatnie głosowanie z Dariuszem Rosatim w roli głównej. Polityk przyszedł na głosowanie wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry z pozytywnym wynikiem testu na koronawirusa. Były europoseł tłumaczył później Interii, że chociaż początkowo nie zamierzał stawiać się w Sejmie, zmienił zdanie. - Kierownictwo klubu prosiło o pełną mobilizację. Poproszono mnie, żeby wziąć udział w głosowaniu. Uznałem, że mogę to zrobić, skoro od strony formalnej nie ma żadnych ograniczeń: nie mamy stanu epidemii, ani kwarantanny - powiedział Interii Rosati. W zarządzie krajowym nadgorliwość byłego europosła wywołuje serdeczny śmiech: - Najpewniej się przestraszył. Myślał, że nikt nie uwierzy mu w COVID-19 i wyleci z list wyborczych. Bo jak formalnie miałby udowodnić zakażenie i kto by o tym pamiętał? - słyszymy. Zarząd chce wiedzieć, jak działa partia W zamyśle twórców, aplikacja miała przede wszystkim motywować do dalszej pracy oraz ułatwiać działalność poselską w terenie. - Planując swoje działania, jednym kliknięciem można sprawdzić, kiedy i co dany parlamentarzysta robił w ostatnich tygodniach w konkretnym miejscu - zachwala Rutnicki. - Dzięki temu, że wszyscy posłowie są w tym systemie, mogę zobaczyć, co robią koledzy w moim okręgu i całej Polsce. Możemy też wymieniać się dobrymi praktykami - zapewnia. Chociaż w oficjalnych rozmowach żaden z polityków Platformy nie powiedział nam, że korzystanie z Mapy Aktywności Poselskiej jest obowiązkowe, członkowie klubu KO nie mają chyba innego wyjścia. Z pewnością, absencja w systemie jest niemile widziana i może odbić się na kształcie list wyborczych. Chyba jednak nie wszyscy się tym przejmują. - Nie komentuję - powiedział Interii Jarosław Wałęsa, kiedy dopytywaliśmy go o nowe narzędzie w klubie. - Tymi wszystkimi aplikacjami zajmuje się moja dyrektorka, więc w niczym nie pomogę - usłyszeliśmy od Joanny Kluzik-Rostkowskiej. A korzysta pani z aplikacji dla posłów rekomendowanej przez klub? - dopytujemy. - Też musiałabym to sprawdzić - odpowiada była minister edukacji narodowej. Trzeba jednak zauważyć, że "Pegasus Platformy" to nie tylko synonim kontroli nad posłami. Z punktu widzenia dużej firmy, jaką w praktyce jest Platforma Obywatelska, wpisy poselskie pozwalają lepiej kontrolować organizację. - Zarząd nie tylko może sprawdzić danego delikwenta, dowiedzieć się, ile i jakich spotkań odbył Iksiński. W ten sposób wiemy do jakich środowisk docieramy - tłumaczy nam jeden z bliskich współpracowników Donalda Tuska. "Dobre rozwiązanie" Wielu naszych rozmówców zachwala rozwiązanie zaproponowane przez władze partii i klubu. - Wszyscy mają dostęp do tej aplikacji. Uważam, że to świetne i potrzebne rozwiązanie. Są ludzie, którzy bardzo ciężko pracują. Jeśli nie wklepali (do aplikacji - red.) swoich aktywności, zwyczajnie może być ich nie widać. Ja sama wklepuję, staram się, żeby u mnie wszystko było aktualne - powiedziała nam Alicja Chybicka, senator KO. - Swoje aktywności wrzucamy w aplikacji, na Facebooka, na Twittera. Staramy się, tak jak partia zaleciła, żebyśmy upubliczniali to, co robimy - mówi nam Jerzy Borowczak, poseł PO i były opozycjonista. - Jeśli tego nie robimy, ludzie nie mają szans dowiedzieć się o naszej aktywności. Dlatego uważam, że aplikacja jest bardzo dobra - dodaje. Jak powiedział nam gdański polityk, chociaż nie zawsze widać go w telewizji, aktywnie zajmuje się tematami, które go interesują. O czasach opozycji PRL mówi chociażby w Europejskim Centrum Solidarności. Nie zawsze jednak da się pogodzić wszystkie obowiązki: - 30 listopada mieliśmy równocześnie i komisję morską, i komisję rolnictwa. Jestem znad morza, więc wybrałem te pierwszą. Oczywiście dostałem od razu upomnienie, ale nie da się być w dwóch miejscach na raz - rozkłada ręce Borowczak. Według jednego z ostatnich sondaży, które w dniach 2-7 grudnia przeprowadziła pracownia Kantar Public, Koalicja Obywatelska wyprzedziła PiS i cieszy się poparciem 32 proc. badanych. Na drugim miejscu pozostaje PiS z wynikiem 28 proc. Numerem trzy jest Nowa Lewica popierana przez 10 proc. Polaków. Jakub Szczepański