Paulina Hennig-Kloska "twarzą" ustawy wiatrakowej. Dostała kwiaty od posłów
Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050 była w ostatnich dniach bezpośrednio kojarzona z "ustawą wiatrakową", której przepisy dot. odnawianych źródeł energii ostatecznie nie znalazły się w projekcie o zamrożeniu cen prądu. Według doniesień medialnych, zamieszanie wokół wiatraków miało kosztować ją utratę obiecanej teki minister klimatu i środowiska. Podczas środowych obrad Sejmu to właśnie Hennig-Kloska prezentowała stanowisko posłów Szymona Hołowni do rządowego projektu o cenach energii. - Kogo interesy reprezentują ludzie, którzy nadal chcą wstrzymywać transformację energetyczną w naszym kraju? Niech każdy odpowie sobie sam - mówiła, przemawiając do izby. Po zejściu z mównicy posłowie Polski 2050 wręczyli Hennig-Klosce kwiaty.

W środę w Sejmie odbywają się pierwsze czytania projektów - rządowego i poselskiego - ustawy o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła.
Projekt rządowy referowała minister klimatu i środowiska Anna Łukaszewska-Trzeciakowska. Zakłada on przedłużenie na cały 2024 r. zamrożonych cen energii na poziomie cen i stawek taryfowych z 2022 r. Kosztować ma to w sumie ponad 31 mld zł. Źródłem finansowania jest budżet państwa.
- Rząd swoimi działaniami z ostatnich dwóch kadencji pokazał, że bezpieczeństwo Polaków jest kluczowe - podkreśliła Łukaszewska-Trzeciakowska. Dodała, że Polska staje się też coraz bardziej atrakcyjnym krajem dla inwestycji w OZE. - Od 2015 r. w OZE zainstalowana moc wzrosła trzykrotnie osiągając 27 GW - wskazała.
Minister przypomniała, że w zeszłym roku Polska mierzyła się z agresją Rosji na Ukrainę, co spowodowało, że rząd musiał podjąć środki nadzwyczajne, ograniczające wysokość ceny energii, ciepła i gazu. Zwróciła uwagę, że niwelowały one efekty wojny i jednocześnie zdejmowały z przedsiębiorstw "wojenną dywidendę". Zaznaczyła, że tą dywidendą przedsiębiorstwa produkujące i wytwarzające energię "podzieliły" się z obywatelami w ramach obniżenia rachunków i rekompensat.
- Ta ochrona pozwoliła przejść nam suchą stopą przez kryzys energetyczny i się sprawdziła. Te kompleksowe uregulowania okazały się skuteczne, adekwatne i sprawiedliwe (...). Widzimy to w wynikach ekonomicznych. Przedłużamy je na kolejny rok, tak by wszyscy obywatele, podmioty wrażliwe i samorządy mogły być pewne ile zapłacą za energię elektryczną, ciepło i gaz i że na pewno nie zapłacą więcej niż do tej pory - podkreśliła minister.
Podobny projekt złożyła w Sejmie Koalicja Obywatelska. Z tą różnicą, że proponuje ona zamrożenie cen energii nie do końca przyszłego roku, a do 30 czerwca. Minister Łukaszewska-Trzeciakowska oceniła, że ograniczenie wsparcia do pół roku "wzbudza niepokój w polskich rodzinach".
Sejm: Paulina Hennig-Kloska na mównicy
W trakcie prezentowania stanowisk klubów i kół parlamentarnych do projektu rządu, na mównicę wyszła Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050. To ona jest kojarzona z ustawą KO i posłów Szymona Hołowni, którzy w swojej wersji projektu zawarli przepisy liberalizujące stawianie farm wiatrowych i wiatraków w Polsce. Projekt przewidywał umożliwienie budowy cichych wiatraków w odległości od 300 m od zabudowań. Dokument spotkał się z krytyką m.in. polityków PiS.
We wtorek wieczorem na stronach Sejmu pojawiła się informacja o wniesieniu autopoprawki do projektu. Wykreślono z niego przepisy dotyczące elektrowni wiatrowych.
Całe zamieszanie miało jednak kosztować Paulinę Hennig-Kloskę obiecanej teki ministra. Zgodnie z porozumieniem liderów sejmowej większości, była ona dotychczas typowana na nową minister klimatu i środowiska. W wyniku "afery wiatrakowej" - jak zamieszanie nazwali politycy PiS - szefem tego resortu ma zostać jednak Michał Gramatyka.
- To jest piąty rok, kiedy Sejm zbiera się w grudniu, żeby ustawami przeciwdziałać wzrostowi cen, z którymi musimy się zmagać od nowego roku - zaczęła swoje wystąpienie w Sejmie Hennig-Kloska.
- Zostawiacie Polskę w sytuacji, w której Polakom grożą wzrosty cen energii o 76 proc. - mówiła. - Nie potraficie powiedzieć Polakom, jakie będą ceny. Kto powinien powiedzieć Polakom, jakie ceny dostaną od 1 stycznia? Wy! A tego nie potraficie. My chcemy dostarczyć Polakom czysty prąd - dodała.
Paulina Hennig-Kloska dostała kwiaty w Sejmie
Posłanka Polski 2050 zarzuciła obecnej minister, że nie jest w stanie powiedzieć, jakie taryfy cen energii będą obowiązywały od 1 stycznia dla małych i średnich przedsiębiorstw. W swoim przemówieniu nawiązała również do odnawialnych źródeł energii.
- Kogo interesy reprezentują ludzie, którzy nadal chcą wstrzymywać transformację energetyczną w naszym kraju? Niech każdy odpowie sobie sam - zakończyła swoje wystąpienie.
Po zejściu Hennig-Kloski z mównicy, poseł Adam Luboński z Polski 2050 wręczył jej kwiaty, a pozostali politycy tej formacji bili jej brawa na stojąco.
W tym czasie politycy PiS reagowali okrzykami "hańba". Poseł Wojciech Dolata, drwiącym tonem, krzyczał z kolei: "Brawo! Brawo! Brawo!".
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!