W poniedziałek Platforma Obywatelska na swoim oficjalnym koncie udostępniła fragment wywiadu z posłem Marcinem Romanowskim, którego udzielił TV Republika. Spot zaczyna się od słów: "Romanowski szczerze o swojej roli w Funduszu Sprawiedliwości". Następnie słychać fragment wypowiedzi posła. - Cały absurd tych zarzutów polega na tym, że to dysponent, czyli w tym wypadku ja, podejmował decyzję, która organizacja ma wygrać, a która nie. Takie jest prawo, że ja miałem obowiązek to robić - powiedział. Dopytywany, czy miało się to odbywać na drodze konkursu, czy osobistej decyzji, odparł: "Osobistej, personalnej decyzji". Wideo kończy się napisem: "Tak właśnie PiS wydawał pieniądze Polaków". Sprawa Marcina Romanowskiego. Zbigniew Ziobro reaguje Na nagranie zareagował lider Suwerennej Polski Zbigniew Ziobro, pisząc, że Marcina Romanowskiego atakują "osły z Platformy". "Tymczasem przepisy o tym, że to dysponent Funduszu Sprawiedliwości, a nie komisja, ostatecznie decyduje o dotacji, a więc przyznaniu pieniędzy w konkursie, wymyśliła Platforma Obywatelska już w 2014 r. I to się nie zmieniło do dzisiaj. Czy osiołki z PO tego nie wiedzą? Czy nie wiedzą również, że w 2021 r. taki stan prawny podkreśliła także NIK?" - napisał polityk. Następnie Ziobro zacytował fragment raportu Najwyższej Izby Kontroli, który mówi, że "finalna decyzja o udzieleniu dofinansowania organizacjom pozarządowym każdorazowo należała do dysponenta (tj. ministra sprawiedliwości), któremu w rozporządzeniu w sprawie Funduszu przyznano uprawnienia do dyskrecjonalnego i nietransparentnego zmieniania wyników otwartych konkursów ofert". Dodał, że w raporcie "można też przeczytać, że przepisy te nawet nie zobowiązywały ministra, by uzasadnił dlaczego dokonał 'modyfikacji wyników konkursów'". Ziobro podkreślił, że na podstawie rozwiązań prawnych stworzonych pod okiem Donalda Tuska oraz Borysa Budki upoważnił na piśmie Marcina Romanowskiego, aby "mógł podejmować finalne decyzje". "Osły nie podziękują za tę lekcję, ale może się wreszcie nauczą prawa regulującego działalność Funduszu i przestaną pisać bzdury" - podsumował Ziobro. Marcin Romanowski reaguje. "Manipulacja im nie wyszła" Głos w sprawie zabrał także sam zainteresowany, określając PO "platformą oszustów". "Tym razem nawet manipulacja im nie wyszła. Tak, dysponent podejmował (i nadal podejmuje) decyzje o przyznaniu (lub nie) dotacji. Komisją konkursowa REKOMENDUJE. Ale uwaga: takie przepisy powstały w Ministerstwie Sprawiedliwości za czasów PO. Decyzje dysponenta muszą być zgodne z polityką większości rządowej. Nie zgodziłbym się na finansowanie lewackich projektów. Tym się zajmuje Trzaskowski w Warszawie" - napisał. "My walczyliśmy m.in. z chrystianofobią, polonofobią czy różnymi patologiami uderzającymi w rodzinę. I jestem z tego dumny" - dodał. Marcin Romanowski a Fundusz Sprawiedliwości Poseł Marcin Romanowski w latach 2019-2023 jako wiceminister sprawiedliwości nadzorował Fundusz Sprawiedliwości. Jest podejrzewanym w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Wobec Romanowskiego prokuratura chce zastosować areszt na trzy miesiące, jednak Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa 16 lipca odmówił aresztowania polityka ze względu na przysługujący mu immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Prokuratura, składając zażalenie na tę decyzję, twierdziła, że ponowna analiza prawna wskazuje, iż zakres tej ochrony immunitetowej nie obejmuje zarzucanych politykowi czynów. Sprawa została skierowana do Sądu Okręgowego w Warszawie i czeka na rozstrzygnięcie. Marcin Romanowski odrzuca zarzuty i uważa, że działania prokuratury mają "charakter oczywistych represji politycznych". --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!