Na polecenie prokuratorów Prokuratury Krajowej, prowadzących śledztwo dotyczące wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości, w kilkudziesięciu miejscach w kraju ABW wraz z prokuratorami przeprowadziła przeszukania. Przeszukano m.in. dom byłego szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry oraz dom i pokój w hotelu sejmowym zajmowany przez byłego wiceministra sprawiedliwości posła Michała Wosia. Od kilku dni zarówno w sieci, jak i przestrzeni medialnej nie milkną echa tej akcji. Przeszkukanie domu Zbigniewa Ziobry. Adam Bodnar tłumaczy W programie "Gość Radia Zet" do tematu przeszukań odniósł się minister sprawiedliwości Adam Bodnar. - Miałem informacje o tym, że będą realizacje, natomiast nie wnikałem w szczegóły, na czym to będzie polegało, uznając, że prokuratorzy wiedzą, co robią. (...) To już w ogóle byłoby niedopuszczalne, gdyby premier uzyskiwał wiedzę na ten temat wcześniej, zanim takie czynności się staną. Jakby to świadczyło o działaniach prokuratury? - stwierdziłszef resortu w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim. Według Bodnara rozmowa z Donaldem Tuskiem odbyła się po przeszukaniach. - Informowałem pana premiera o tym, co się dzieje. Szef resortu sprawiedliwości podkreślił, że ma absolutne zaufanie do śledczych i do ich zespołu należy kierować ewentualne zapytania w sprawie wniosków o kolejne zatrzymania. W rozmowie nawiązano również do fragment podcastu "Wybory kobiet". Arleta Zalewska - dziennikarka "Faktów" TVN - posiada informacje na temat jednego z posiedzeń rządu, podczas którego miały paść wymowne słowa. Jeden z ministrów miał ocenić, że przeszukanie domu Zbigniewa Ziobry pod jego nieobecność to działanie w stylu polityków Prawa i Sprawiedliwości. - Jak rozbijano mafię pruszkowską, to do tych gangsterów też nikt wcześniej nie dzwonił i ich nie uprzedzał - miał odpowiedzieć mu Tusk. - Nie mogę nawet słowa na ten temat powiedzieć, ponieważ jestem objęty tajemnicą posiedzeń Rady Ministrów. To informacje poufne. Nie mogę ani potwierdzić, ani zaprzeczyć, ani w żaden sposób skomentować - odniósł się do tego Bodnar. Afera w Funduszu Sprawiedliwości. O co chodzi? W sprawie wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości jest siedmioro podejrzanych, m.in. byłych urzędników MS. W czwartek Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował trzymiesięczny areszt dla trojga zatrzymanych. Chodzi o dwie urzędniczki i ks. Michała O. z Fundacji Profeto - beneficjenta środków z funduszu. Zarzuty dotyczą m.in. wypłaty ponad 66 mln zł podmiotowi, który nie spełniał wymogów formalnych ani merytorycznych. W ocenie PK motywacja w przyznaniu pieniędzy z funduszu miała charakter polityczny. Urzędnicy, którzy decydowali o przyznaniu tych środków, mieli - w ocenie PK - działać wspólnie i w porozumieniu z Michałem O. reprezentującym fundację, która ubiegała się o te pieniądze. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!