W niedzielę minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym skrytykował politykę rządu Donalda Tuska. "Przez długi czas tolerowaliśmy prowokacje i hipokryzję obecnego polskiego rządu, chcąc zachować polsko-węgierskie braterstwo, ale teraz miarka się przebrała" - napisał Szijjarto. Zdaniem szefa węgierskiego MSZ, Polska wykazuje się hipokryzją - z jednej strony "obwinia" Budapeszt za nawiązywanie relacji handlowych z Moskwą, z drugiej zaś strony sama zaopatruje się w surowce energetyczne z Rosji. Na wpis Szijjarto zareagował w poniedziałek Krzysztof Brejza. Peter Szijjarto o hipokryzji Polski. Zareagował Krzysztof Brejza Europoseł Koalicji Obywatelskiej stwierdził, że Peter Szijjarto "publicznie łże, szukając argumentów na obronę dyktatora (Viktora - red.) Orbana, dyplomatycznego sojusznika Putina". "To Węgry są zblatowane z Rosją, a owocem tego zblatowania jest wciąż blokowana pomoc dla Ukrainy" - ocenił. Krzysztof Brejza podkreślił, iż takie postępowanie bezpośrednio zagraża bezpieczeństwu Polski. "Próba wywołania wrażenia, że Polska współpracuje z Rosją, na równi jak Węgry, jest zwyczajnym łgarstwem i wymaga ostrej reakcji" - nadmienił. Z kolei do słów Viktora Orbana, mówiącego o hipokryzji Polski, odniósł się Radosław Sikorski. Minister spraw zagranicznych w wywiadzie dla Visegrad Insight stwierdził, że "egoizm premiera Węgier spowodował izolację jego kraju". W ocenie szefa polskiej dyplomacji ciężko byłoby stwierdzić, że "węgierska symetria - sytuująca się między Moskwą a Brukselą - zwiększa wpływy Węgier". - Zamiast tego irytuje wszystkich innych - dodał. Viktor Orban skrytykował Polskę. Bogdan Klich: List nabiera dodatkowego znaczenia Podczas sobotniego wystąpienia Viktora Orbana w Rumunii premier Węgier stwierdził, że "Polacy prowadzą w Europie politykę, która najbardziej kłuje w oczy i jest najbardziej bezprawna". - Pouczają nas moralnie, krytykują za stosunki z Rosją, a sami pośrednio kupują przecież gaz od Rosjan - mówił węgierski polityk. Tego samego dnia Bogdan Klich zamieścił w sieci list przewodniczących komisji ds. Unii Europejskiej z Finlandii, Niemiec, Litwy, Łotwy, Polski, Luksemburga i Estonii skierowany do węgierskiego przewodniczącego komisji ds. europejskich Zoltana Tesselyego. "Nasz list nabiera dodatkowego znaczenia" - podkreślił senator KO. W dokumencie wyrażono zaniepokojenie "pierwszymi trzema tygodniami węgierskiej prezydencji w Radzie UE, ponieważ lekceważone są podstawowe zasady". "Rolą prezydencji UE jest koordynacja i mediacja pomiędzy rządami europejskimi i ich interesami dla wspólnego dobra. Zamiast budować mosty, węgierski premier wykorzystał pierwsze dni prezydencji na prowokowanie europejskich partnerów, przedkładając własne interesy nad europejski konsensus" - napisano. W liście dodano, że "traktaty UE są jasne, Unię Europejską zagranicą reprezentuje Przewodniczący Rady Europejskiej i Wysoki Przedstawiciel Unii do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa". Politycy skrytykowali też wyjazdy Orbana do Moskwy i Pekinu - ich zdaniem premier Węgier "stale osłabia pozycję Unii Europejskiej i utrudnia doprowadzenie do pokoju na Ukrainie". Zwrócono też uwagę, że publiczne powtarzanie celów wojennych Rosji i określanie ich "misją pokojową" jest niedopuszczalne. Z kolei w niedzielę Władysław Teofil Bartoszewski, odnosząc się do słów premiera Węgier stwierdził, że w przeciwieństwie do Węgier, Polska "nie prowadzi interesów z Rosją". - Nie bardzo rozumiem, dlaczego Węgry chcą pozostawać członkiem organizacji, których tak nie lubią i które podobno ich źle traktują. Dlaczego (Orban - red.) nie stworzy Unii z Putinem i z niektórymi państwami autorytarnymi tego typu? - mówił wiceszef MSZ Polski. W ocenie Bartoszewskiego, jak się nie chce być członkiem jakiegoś klubu, to zawsze można wystąpić. - Z całą pewnością jest to polityka antyunijna, antyukraińska, antypolska w tej chwili - dodał. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!