Na piątkowej konferencji prasowej szef Kancelarii Premiera podsumował pierwsze dwa dni pracy rządu Donalda Tuska. - Te 48 godzin to ogromny sukces w wymiarze międzynarodowym - ocenił Grabiec, wskazując na decyzję podjętą na unijnym szczycie o rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych UE z Ukrainą i Mołdawią. - Druga bardzo ważna rzecz, zwłaszcza istotna dla Polaków, czyli miliardy z Krajowego Planu Odbudowy. Udało się te środki uzyskać. Poprzedni rząd mówił o tym przez dwa lata, że już za chwilę, za miesiąc, za dwa, za pięć, środki będą w Polsce. Na święta, pod choinkę mamy dobrą wiadomość: te miliardy wpłyną jeszcze w tym roku do Polski - podkreślił szef KPRM. Jak mówił, będą to "miliardy na posprzątanie po pandemii, na system ochrony zdrowia, na innowacje, na wsparcie przedsiębiorców, na inwestycje tak bardzo potrzebne dzisiaj w Polsce". Brakuje trzech milionów złotych Grabiec, który od środy szefuje kancelarią premiera, przekazał również, co nowa ekipa rządząca zastała w KPRM. - Informowaliśmy jeszcze jako parlamentarzyści opozycji, że struktury kancelarii zwiększyły się - powiedział, przypominając o rosnącym z roku na rok budżecie tej instytucji i zwiększaniu poziomów funduszy, którymi premier dysponuje jednoosobowo. Jak dodał, pierwszy przegląd przyniósł "zaskakujące informacje". - Otóż okazuje się, że w KPRM zarządzanej przez byłego premiera, ministra finansów, zabraknie środków na wypłatę wynagrodzeń dla pracowników. Środki, które zostały w budżecie, nie wystarczą, aby w grudniu wypłacić wynagrodzenia - powiedział. Grabiec przekazał, że zlecił zbadanie sytuacji. Okazało się, iż w budżecie kancelarii brakuje trzech milionów złotych. Według Grabca z pierwszej analizy wynika, że są trzy źródła "tego, że budżet KPRM został tak źle zaplanowany". Po pierwsze, jak mówił, "to kwestia dwutygodniowego rządu, który nie był przewidziany w budżecie". - Nie chodzi tylko o wynagrodzenia ministrów za dwa tygodnie pracy, ale o odprawy, do których prawo nabyli przez te dwa tygodnie. Ich odprawy, również kilkumiesięczne zostały wypłacone, a nie były przewidziane w projekcie budżetu - podkreślił szef KPRM. Jak dodał, "gros wydatków to wydatki związane z odprawami pracowników różnego szczebla: dyrektorów departamentów, pracowników, specjalnych, ale również ministrów z KPRM". - Bardzo wiele z tych zwolnień nastąpiło przed pojawieniem się premiera Donalda Tuska w KPRM. Odprawy te były również wzbogacane o środki będące ekwiwalentami za urlop wypoczynkowy. W wielu przypadkach to były dziesiątki tysięcy złotych wypłacane ze względu na troskę o interes prywatny, a nie budżetu państwa, Kancelarii Premiera czy polskiego państwa - dodał Grabiec. Ponad 200 tys. złotych odprawy Zwrócił uwagę, że "jest regułą, że pracownicy którzy są odwoływani lub sami się zwalniają, mają okres wypowiedzenia, wykorzystują przysługujący im urlop, który nie został wykorzystywany". - Tutaj nie podjęto takich kroków. Tutaj pracownicy zostali zwolnieni z obowiązku świadczenia pracy, albo nastąpiły wypowiedzenia i dorzucono im ekwiwalent za zaległy urlop. To ponad pół miliona złotych. Natomiast zsumowane odprawy niektórych ministrów wyniosły ponad 200 tys. zł, mówię o indywidualnych przypadkach - zaznaczył Grabiec. Poinformował, że "trzeci czynnik, który wpłynął na te niespodziewane wydatki to zatrudnienie ponad 100 osób w okresie kampanii wyborczej i poprzedzającym kampanię". Grabiec zapowiedział szczegółową kontrolę oraz nie wykluczył złożenia zawiadomienia do prokuratury w tej sprawie. Zapewnił też, że rządzący "zrobią wszystko, by pracownicy dostali pieniądze przed świętami". - Generalnie krajobraz, jeśli chodzi o strukturę organizacyjną, jeśli chodzi o przygotowanie do wypełnienia funkcji przez kancelarię premiera, w wielu obszarach przypomina krajobraz po bitwie, miejsce, z którego okupanci pospiesznie się wycofywali i wyrywali co tylko się dało i gdzie się dało - ocenił. Prace nad budżetem Mówił również, że najbliższa sobota i niedziela "będą pracujące dla rządu". - Głównym tematem prac będzie budżet. Będzie oparty na projekcie przygotowanym przez poprzedni rząd, choć z korektami - zapowiedział. Jak stwierdził, rząd planuje przyjąć projekt budżetu na wtorkowym posiedzeniu. - Zamierzamy złożyć budżet w Sejmie, ale będzie to budżet przede wszystkim z najpilniejszymi korektami złożonymi przez ministerstwa i pana premiera - powiedział. - W poniedziałek zaczną się prace spinające nad budżetem. We wtorek posiedzenie rządu. Taki jest plan, że projekt budżetu zostanie przyjęty - dodał. Szef KPRM dodał, że będzie to budżet "pewnych prezentów albo realizacji obietnic wyborczych". - Zależy nam na tym, żeby te dodatkowe środki przewidziane w budżecie jak najszybciej dotarły do tych, do których miały dotrzeć - powiedział. Grabiec powiedział, że liczy na współpracę z marszałkiem Szymonem Hołownią w zakresie przyjęcia budżetu przez Sejm. Zgodnie z harmonogramem prac Sejmu, Izba ma zająć się projektem ustawy budżetowej w czwartek. "Czekamy na powrót dziennikarzy do mediów publicznych" Podczas konferencji w KPRM Grabiec powiedział, że do Donalda Tuska napływają liczne gratulacje z powodu objęcia stanowiska premiera polskiego rządu. - Z całego świata napływają gratulacje dla premiera Donalda Tuska. (...) Również bardzo osobisty list przesłał prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden, zawierający nie tylko gratulacje, ale również sugestie dotyczące kierunków współpracy w najbliższych tygodniach i miesiącach - przekazał. Dodał, że setki gratulacji zostały przekazane Tuskowi podczas szczytu Rady Europejskiej. Pytany przez dlaczego podczas wizyty premiera Donalda Tuska w Brukseli do samolotu nie zostali zaproszeni dziennikarze Polskiego Radia i Telewizji Polskiej, wyjaśnił, że "liczba miejsc jest ograniczona". - Zadbaliśmy o obecność dziennikarzy przede wszystkim. Jeśli chodzi o inne firmy to mam nadzieję, że również Telewizja Polska czy Polskie Radio będzie proponowało do składu różnych delegacji, czy wysyłało na konferencje prasowe, również dziennikarzy. Wtedy te osoby z całą pewnością będą traktowane tak, jak wszyscy inni dziennikarze - powiedział. - Czekamy na powrót dziennikarzy do mediów publicznych. Tak być powinno. To powinny być osoby niezależne, które reprezentują swoje opinie, ustalenia dotyczące prawdy przez nich stwierdzonej, a nie wytyczne z tej czy innej ulicy, czy to z Nowogrodzkiej czy z Wiejskiej, podjęte przez decydentów politycznych czy sztaby medialne poszczególnych polityków - podkreślił. Zmiany w służbach specjalnych Podczas konferencji Grabiec odniósł się również do zmian kadrowych w różnych instytucjach. Jak wyjaśnił, najszybciej zostaną one przeprowadzone w tych instytucjach podlegających premierowi, "gdzie mogło dojść do popełniania przestępstw albo nadużyć". - Co do personaliów, jeśli chodzi o zmianę obsady zarządzających funduszami, czy też tymi instytucjami, które podlegają premierowi, musimy jeszcze chwilę na to poczekać. Na pewno te zmiany będą najszybsze tam, gdzie dochodzi do nieprawidłowości, gdzie mogło dojść do popełniania przestępstw, albo nadużyć - powiedział. Grabiec podkreślił również, że zmiany nastąpią także na stanowiskach szefów służb specjalnych. - Jeśli chodzi o szefów służb procedura została rozpoczęta - zarówno dotycząca odwołania jak i powołania nowych szefów - przekazał. - Czekamy na opinie prezydenta w tej sprawie - podkreślił. Piotr Müller odpowiada. "Mógłbym zażartować" Na słowa Jana Grabca odpowiedział w obszernym wpisie na platformie X Piotr Müller. Polityk PiS swój komunikat zaczął od słów: "Mógłbym zażartować, że tam gdzie pojawia się Platforma Obywatelska to zawsze zaczyna brakować pieniędzy". Następnie zarzucił Grabcowi, że zapomniał on powiedzieć o tym, że "wypłata świadczeń pracowniczych dla zwykłych urzędników wynika z przepisów prawa pracy. Okresy wypowiedzenia itd. Podobnie jak dla najważniejszych stanowisk państwowych". Dodał, że z tego co pamięta, w momencie gdy Donald Tusk odchodził z funkcji premiera, miał on wypłacony ekwiwalent za około 100 dni niewykorzystanego urlopu. "Takie przepisy" - spuentował. W kolejnym punkcie wpisu wspomniał o tym, że "wypłaty dla ministrów resortowych nie są wypłacane z budżetu KPRM, lecz z ministerstw". Jak następnie dodał, "potrzeba dodatkowych środków jest spowodowana też zmianą rządu. Dlatego też KPRM wystąpiło o dodatkowe środki do MF zgodnie ze standardową procedurą". W ostatniej części wymienionych przez siebie "konkretów" przekazał, że "fluktuacja kadr w trakcie roku i zatrudnianie pracowników to standardowe procesy, które odbywają się w każdej instytucji publicznej. Liczby wyrwane z kontekstu są manipulacją" - zakończył. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!