W głosowaniu udział wzięło 440 posłów. Za odwołaniem Krzysztofa Czabańskiego zagłosowało 257. Przeciwnych było 183 parlamentarzystów. Wniosek o odwołanie obecnego przewodniczącego Rady Mediów Narodowych zgłosili posłowie Koalicji Obywatelskiej. Parlamentarzyści zarzucali Czabańskiemu naruszenie zakazu łączenia zasiadania w RMN z uczestnictwem w "podmiocie, będącym dostawcą usługi medialnej lub producentem radiowym i telewizyjnym" - ponieważ poza funkcją szefa Rady jest też członkiem rady Fundacji Lecha Kaczyńskiego, która jest powiązana z prawicowymi mediami. Czabański w rozmowie z Interią odpierał te zarzuty. Odwołanie Krzysztofa Czabańskiego. "Nie tylko on jest do odwołania" Przed głosowaniem głos zabrał poseł PiS Marek Suski, który podważał bezstronność i fachowość ekspertyzy, na podstawie której politycy Koalicji Obywatelskiej chcieli odwołać szefa Rady Mediów Narodowych. Przemysław Wipler podkreślał, że Rada Mediów Narodowych jest niekonstytucyjna. Pytał również, dlaczego Krzysztof Czabański nie reagował, gdy do telewizji publicznej nie byli zapraszani politycy Konfederacji oraz Koalicji Obywatelskiej. - Nie tylko pan Czabański jest do odwołania, ale i cała Rada Mediów Narodowych i jako instytucja jest do likwidacji - powiedziała Urszula Augustyn (KO), przedstawiciel wnioskodawcy. Odwołanie Krzysztofa Czabańskiego. "Oczywisty pretekst" W czwartek komisja kultury i środków przekazu pozytywnie zaopiniowała wniosek o odwołanie Krzysztofa Czabańskiego z funkcji przewodniczącego Rady Mediów Narodowych. Krzysztofa Czabański w rozmowie z Interią tuż po swoim odwołaniu podtrzymuje opinię, że jego odwołanie ma kontekst polityczny. - To operacja polityczna, którą mogę skomentować starym powiedzeniem Lejzorka Rojtszwańca, że "zwalniają, znaczy, że będą przyjmować" - mówi Interii Czabański. - To zabawne, bo do tej pory rządzący byli zdania, że Rada Mediów Narodowych jest zła, niepotrzebna, niekonstytucyjna, a dziś chyba zmienili zdanie, bo okazuje się Rada jest dobra, tylko ludzi trzeba w niej wymienić - dodaje. W rozmowie z Interią podkreśla także po raz kolejny, że zarzuty, które są formułowane pod jego adresem, dotyczące konfliktu interesów w jaki miał popaść są "oczywistym pretekstem". - Taka jest logika polityczna. Kto bogatemu we władzę zabroni? - pyta. Kwestionuje także ekspertyzy prawne, zamówione przez polityków Koalicji Obywatelskiej w oparciu o które doszło do jego odwołania. - To jest sprawa, która powinna zostać na przyszłość rozwiązana. Jeśli są sprzeczne opinie czy interpretacje prawne, to dobrze by było, gdyby Sejm wymyślił procedurę dotyczącą zamawiania ekspertyz w jednym miejscu. Bo wiadomo, że opinie kupowane przez jedną ze stron zawsze będą skażone podejrzeniem, że ich treść jest zbieżna z interesem zamawiającego. Dobrze byłoby to uporządkować na przyszłość - wskazuje były przewodniczący Rady Mediów Narodowych. Rada Mediów Narodowych została powołana do życia w 2016 roku przez polityków Prawa i Sprawiedliwości. Celem organu jest między innymi powoływanie i odwoływanie zarządów i rad nadzorczych w mediach publicznych - czyli Telewizji Polskiej, Polskim Radiu, Polskiej Agencji Prasowej czy rozgłośniach regionalnych. Wcześniej kompetencje te należały do ministra właściwego do spraw Skarbu Państwa przy udziale Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.Kamila Baranowska ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!