"Corriere della Sera": Franciszek zmieniał Kościół, zaczynając od siebie
Odejście Franciszka niesie ze sobą poczucie czegoś nieodwracalnego. W Watykanie, w trakcie swojego niemal 12-letniego pontyfikatu, starał się odwracać perspektywę, "zaczynając od samej postaci papieskiej" - pisze na łamach "Corriere della Sera" Gian Guido Vecchi.

W skrócie
- Papież Franciszek zmarł po 12 latach pontyfikatu.
- Franciszek, postrzegany jako postępowy, złamał europejski monopol na papieży i przyjął imię Franciszek, inspirując Kościół do zmian od samej postaci papieża.
- Podróże Franciszka stanowiły kluczową część jego pontyfikatu, gdzie dążył do dialogu z różnymi religiami i podkreślał znaczenie troski o najuboższych.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Rankiem w wielkanocny poniedziałek po długiej chorobie zmarł papież Franciszek. Jak odnotowuje włoski dziennik "Corriere della Sera" papież przebywał ostatnio w rzymskim Domu Świętej Marty, dokąd został przeniesiony po hospitalizacji w Poliklinice Gemelli. Odszedł w poniedziałek o godz. 7.35 rano.
"Odejście Franciszka, po 88 latach życia i prawie dwunastu latach pontyfikatu, niesie ze sobą poczucie czegoś nieodwracalnego" - przyznaje na łamach dziennika Gian Guido Vecchi.
Papież Franciszek nie żyje. Włoskie media: poczucie czegoś nieodwracalnego
Dziennikarz wspomina o postępowym charakterze pontyfikatu Franciszka. Jak twierdzi, podczas jego wyboru na Głowę Kościoła kardynałowie "dobrze wiedzieli", na kogo głosują, a Jorge Mario Bergoglio był uważany za "postępowca" jeszcze podczas konklawe w 2005 roku, które wybrało Josepha Aloisiusa Ratzingera, czyli Benedykta XVI.
Jak dodaje, "ponura i dusząca atmosfera, która towarzyszyła skandalowi Vatileaks, potrzeba szoku, którą jako pierwszy odczuł Benedykt XVI, decydując się na rezygnację", doprowadziły do jednego z najbardziej przełomowych konklawe w dziejach Kościoła.
Argentyńczyk złamał monopol na papieży z Europy i jako pierwszy w historii wybrał imię Franciszek. Prawie wszyscy elektorzy mianowani przez Karola Wojtyłę i Ratzingera doprowadzili do wyboru kardynała, "który w Buenos Aires docierał autobusem na przedmieścia villas miserias, gdzie mieszkańcy tamtejszych slumsów czasami nie wiedzieli, że nie mają do czynienia ze zwykłym księdzem, ale z arcybiskupem".
Franciszek. "Zmieniał Kościół, zaczynając od samej postaci papieża"
Według autora tekstu papież, który przybył "niemal z końca świata", w trakcie swojego pontyfikatu starał się odwracać perspektywę, "zaczynając od samej postaci papieskiej".
Zamieszkał w pokoju 201 w Santa Marta, czyli watykańskim hotelu. Według Vecchiego w ten sposób zmienił sposób postrzegania papieskiego życia, wymazując "obraz dworu cesarskiego z kilkoma wybranymi osobami, wpuszczonymi do Apartamentu Apostolskiego".
"Po jednej z pierwszych nocy (jako papież, w pokoju 201 - red.), o świcie, widząc przed drzwiami młodego szwajcarskiego strażnika, zapytał: nie spałeś całą noc, synu?, po czym posadził go i zaproponował śniadanie" - relacjonuje "Corriere della Sera", podkreślając, że wraz z pontyfikatem Franciszka "upadły jakieś mury".
Papież Franciszek osobiście udawał się bowiem do sklepu, wymienić okulary u optyka czy zakupić nowe buty. Ponadto sam nosił swój bagaż podręczny, "dziwiąc się zdumieniu" swojego otocznia.
Pontyfikat Franciszka. Włoskie media o dokonaniach papieża
W tekście uwypuklono także, jak ważną częścią pontyfikatu Franciszka stanowiły podróże. "Z jednej strony mamy wielkie wyzwania: dialog z Chinami i podpisane w 2018 r. 'tymczasowe porozumienie' w sprawie mianowania biskupów; przyjaźń z islamem i 'Dokument o ludzkim braterstwie' podpisany w 2019 r. w Dubaju z wielkim Imamem Al Azhar Ahmadem Al-Tayyebem, najwyższym autorytetem sunnickim; podróż do Iraku w 2021 r., pierwszy papież na ziemi Abrahama oraz spotkanie z wielkim ajatollahem Alim Al-Sistaniem, przywódcą szyickim; zbliżenie ze światem prawosławnym i pierwsze, historyczne spotkanie papieża z patriarchą moskiewskim Cyrylem 12 lutego 2016 r." - wyliczono.
Z drugiej strony - włoski dziennik - przypomina, ze Franciszek pamiętał o najuboższych i najsłabszych - dawał "głos i widzialność najmniejszym na ziemi, odrzuconym, niczym latarnia morska rzucająca światło - przynajmniej na kilka dni - na wydarzenia narodów, które nikogo nie interesują, przesłoniętych globalną komunikacją".
"Trzeba było zobaczyć, jak w Bangladeszu przeprasza w imieniu całego świata Rohingjów, muzułmańską kobietę, która powiedziała do niego z płaczem: 'Chciałabym pokazać mój ból przywódcy chrześcijan'. Albo między Mapuczami a Indianami z Amazonii: 'Musimy odłożyć na bok logikę wiary w to, że istnieją kultury lepsze lub gorsze'" - czytamy.
Dziennik przypomina, ze swoją w pierwszą podróż, jako papież Franciszek, wyruszył na Lampedusę, wyspę na Morzu Śródziemnym, która stała się symbolem kryzysu migracyjnego. Argentyńczyk wyruszył na nią m.in. po to, aby potępić "globalizację obojętności".
"Jak powtarzał na Lesbos, na Cyprze, na Malcie, 'mosty są zawsze rozwiązaniami, mury nigdy'" - podsumowano w tekście.