Będzie pakt, nie będzie wyborów
Jarosław Kaczyński zapewnił, że podpisanie "paktu stabilizacyjnego" uchroni nas przed rozwiązaniem parlamentu i wyborami.

Według szefa PiS, prezydent Lech Kaczyński może "dać słowo", że tak będzie. - Ja nie mogę dawać żadnych gwarancji, bo nie jestem prezydentem, mimo że może jestem podobny. Mój brat, prezydent Lech Kaczyński jest gotów dać słowo, a każdy, kto go zna, wie, że tego dotrzyma - podkreślił J.Kaczyński.
Odniósł się w ten sposób do słów lidera LPR Romana Giertych, który chce "ustalenia takiego kalendarza przyjęcia budżetu, który by wykluczał jakąkolwiek możliwość przyspieszonych wyborów".
Po południu okazało się, że w piątek nie odbędzie się posiedzenie Sejmu, o które zabiegała większość klubów poselskich. Poinformował o tym wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski po posiedzeniu Konwentu Seniorów.
Prawie nikomu nie zależy na wyborach
Mówiąc o kwestii nie rozwiązywania parlamentu, Jarosław Kaczyński stwierdził, że jego brat dałby słowo publicznie, co byłoby dodatkową gwarancją. - Nikomu nie zależy na rozwiązaniu parlamentu, może poza Platformą Obywatelską - zaznaczył prezes PiS. Szef PiS zarzucił także nieodpowiedzialność liderom PO Donaldowi Tuskowi i Janowi Rokicie, co ośmiesza i osłabia Polskę na arenie międzynarodowej.
- PO odmówiła przyłączenia się do paktu 15 czy 20 minut po otrzymaniu propozycji na piśmie (...) Ale można mieć większość bez PO. My byśmy woleli z PO, ale Platforma nawet nie ukrywa, że sprawy państwa jej nie interesują - mówił Kaczyński.
J. Kaczyński podkreślił, że przyjęcie "planu stabilizacyjnego" na sześć miesięcy nie oznacza, że po pół roku mielibyśmy nowe wybory, bo wtedy nie byłoby już prawnych możliwości rozwiązania Sejmu.
Szef PiS wyraził dziś też gotowość uzupełnienia przedstawionego przez jego partię "planu stabilizacyjnego" o niektóre projekty ustaw proponowane przez inne partie, do których skierowano ofertę współpracy. Wcześniej szefostwa Samoobrony i LPR zwołały wspólną konferencję prasową, na której postawiły swoje warunki poparcia planu.
Warunki LPR i Samoobrony

Prezes LPR Roman Giertych powiedział na konferencji, że Liga z zadowoleniem przyjęła propozycję, ale ma swoje warunki. Podstawowym jest przyjęcie ustawy senioralnej, na mocy której co roku byłby wypłacany jednorazowy dodatek dla 2 milionów najbiedniejszych emerytów i rencistów. W przyszłym roku byłoby to 500 zł.
Inne propozycje LPR to: nowelizacja ustawy o podatkach prorodzinnych, ustawa o produkcji paliwa rolniczego w gospodarstwach na własne potrzeby oraz pakiet ustaw wspierających małe i średnie przedsiębiorstwa.
Także Samoobrona, której przedstawiciele jeszcze wczoraj mówili, że "dalsze rozmowy z PiS nie mają sensu", ustami Genowefy Wiśniowskiej ogłosiła dziś, że "w obecnej sytuacji destabilizacji i niepokoju potrzebna jest współpraca". Wiśniowska zaznaczyła, że zawarte w liście Kaczyńskiego propozycje ustaw w wielu miejscach zgadzają się z programem Samoobrony.
Partia ma jednak także swoje postulaty. Samoobrona chce dołączyć do umowy programowej projekty ustaw o systemie powszechnych zasiłków dla bezrobotnych, o paliwie rolniczym, o wielkoprzemysłowych obiektach handlowych oraz nowelizację ustawy o NBP.
PiS musi się zgodzić
Jak podkreślił Krzysztof Filipek z Samoobrony, wśród 11 ustaw przedstawionych w środę przez Kaczyńskiego jako elementy paktu stabilizacyjnego są takie, które służą jedynie interesom PiS. Według niego, taką ustawą jest np. nowelizacja ordynacji samorządowej, która uniemożliwia przeprowadzenie wyborów w Warszawie już na wiosnę tego roku.
Dlatego - jak podkreślił Filipek - PiS musi się także zgodzić na przedstawione przez pozostałych partnerów projekty ustaw, które mają służyć m.in. "interesom najuboższym".
Paktem stabilizacyjnym zainteresowane jest też PSL. Dla PO warunkiem rozmów było zwołanie na najbliższy piątek Sejmu, który głosowałby nad budżetem. Nie został on jednak spełniony.
Przypomnijmy, że szef PiS Jarosław Kaczyński zwrócił się w środę do szefów wszystkich - poza SLD - partii parlamentarnych z propozycją planu stabilizacyjnego na najbliższe sześć miesięcy. Według niego, jeśli opozycja nie zgodzi się na to rozwiązanie, wybory będą nieuniknione. Plan - według deklaracji PiS - ma zapewnić pół roku na negocjacje prowadzące do powstania stabilnej koalicji wspierającej rząd.
Coraz bliżej porozumienia PiS i PSL
Po czwartkowych rozmowach PiS i PSL politycy obu partii potwierdzają, że coraz bliżej jest do podpisania umowy programowej. Jak powiedział Marek Sawicki prawdopodobnie w piątek zostanie podpisany katalog ustaw, które PiS i PSL będą popierać w ramach umowy programowej.
- Ta tura negocjacji przybliżyła porozumienie między naszymi partiami - powiedział dziennikarzom szef klubu PiS Przemysław Gosiewski po rozmowach z przedstawicielami Stronnictwa. Wyraził nadzieję, że rozmowy dotyczące porozumienia programowego zostaną zakończone już w piątek.
Polityk PiS ocenił, że porozumienie programowe, nad którym pracują obie partie, może być "dobrą podstawą" do ewentualnej przyszłej koalicji rządowej.
- Jesteśmy coraz bliżej porozumienia - przyznał Sawicki. Poinformował też, że rozmawiał z PiS o projektach ustaw, które mają zostać włączone do umowy programowej, m.in.: o powszechnym funduszu stypendialnym, ratownictwie medycznym, telepracy i powszechnej informatyzacji społeczeństwa oraz programie wyrównania szans mieszkańców obszarów wiejskich.
Kolejne spotkanie przedstawicieli PSL i PiS ma się odbyć w piątek w godzinach popołudniowych.