W ostatnich dniach doszło do kilku ataków na biura poselskie i inne miejsca związane z politykami PiS. Na początku tygodnia związkowcy z Sierpnia'80 chcieli zamurować wejście do biura poselskiego premiera Mateusza Morawieckiego w Katowicach. W środę posłanka PiS Monika Pawłowska poinformował, że do jej biura we Włodawie (Lubelskie) wtargnął mężczyzna i groził śmiercią jej pracownikowi. "Krzyczał, że 'biuro zostanie zniszczone' a moją pracownicę 'utopi w szambie, gdzie zginie'" - informowała Pawłowska. Europoseł PiS Witold Waszczykowski informował, że w tym miesiącu drzwi jednego z jego biur zostało oblane białą farbą. O ataku informował też europoseł Dominik Tarczyński. We wtorek do siedziby partii przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie próbował wtargnąć 20-latek. Gdy wszedł do budynku, zaczął grozić ochroniarzowi i kopnął w drzwi. Na miejscu musiała interweniować policja, którą wezwali pracownicy ochrony. Z kolei w piątek posłanka Violetta Porowska poinformowała, że przed miesiącem rozrzucono przed jej domem gwiazdki do przebijania opon. Podczas jazdy okazało się, że trzy opony są przebite. Według Porowskiej, gdyby któraś z opon się rozerwała, mogło dojść do tragedii. Dodała, że nie informowała o tym szerzej ze względu na rodzinę. Rzecznik PO: Narastanie przemocy wynika ze stylu sprawowania władzy O te przypadki został zapytany rzecznik PO Jan Grabiec. Zwrócił on uwagę, że wzrost agresji w życiu publicznym wynika ze stylu, jaki zdominował polskie życie polityczne. - W ostatnich latach bardzo często zwracamy uwagę na narastanie przemocy słownej, a niekiedy wręcz fizycznej w życiu publicznym. Wynika to przede wszystkim ze stylu sprawowania władzy przez partie rządzącą, dla której agresja jest manifestacją siły - powiedział Grabiec. Przywołał zwroty o "gorszym sorcie", "esesmańskich symbolach", a ostatnio o "mniej rozgarniętych". - Traktowanie tych, którzy nie zgadzają się z partią władzy jako wrogów, zdrajców, stało się niestety takim rytuałem władzy - zaznaczył Grabiec. - To prowokuje do agresywnych zachowań - dodał. Grabiec: Średnio raz w tygodniu dostaje pogróżki pozbawienia życia Grabiec przypomniał, że najbardziej dramatycznym wyrazem tej agresji w życiu publicznym było zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza w styczniu 2019 roku. - Z całą pewnością frustracja społeczna rośnie i to od odpowiedzialności ludzi władzy zależy, czy to będzie eskalowało czy nie - podkreślił rzecznik PO. Jego zdaniem, choć ostatnio nagłośnione zostały przypadki dotyczące PiS, to "ofiarami przemocy najczęściej padają posłowie opozycji". Rzecznik PO zaznaczył, że takich agresywnych zachowań jest bardzo dużo i są to nie tylko obelżywe słowa, ale czasem groźby użycia przemocy. - Ja średnio raz w tygodniu dostaje pogróżki pozbawienia życia. Część wniosków kierowałem do policji, ale to zwykle pozostawało bez rozpatrzenia - powiedział Grabiec. "Potępialiśmy i będziemy potępiać wszelką przemoc i agresję" - Z całej pewności nie można obok takich sytuacji przechodzić ze słynnym zdaniem: 'nie akceptuję, ale rozumiem', jak to się kiedyś zdarzyło byłej rzecznik PiS Beacie Mazurek - podkreślił Grabiec (po zajściach w Radomiu w czerwcu 2017 roku z udziałem Młodzieży Wszechpolskiej i KOD ówczesna rzecznik PiS Beata Mazurek powiedziała: "Każda akcja wywołuje określoną reakcję. Dopóki żyjemy, to mamy emocje. Te emocje dały upust w Radomiu. To sytuacja, która nie powinna mieć miejsca, ale też ich rozumiem"). - To nie jest reakcja, która wobec takich zachowań, kogokolwiek by dotykały, jest akceptowalne - ocenił Grabiec. - Na pewno z naszych ust takie zdania nie padną, potępialiśmy i będziemy potępiać wszelką przemoc i agresję - oświadczył rzecznik PO.