Masowe protesty w Izraelu. Setki tysięcy ludzi na ulicach
Setki tysięcy ludzi wyszły w niedzielę wieczorem na ulice Izraela, by domagać się zakończenia wojny w Strefie Gazy i zawarcia porozumienia, gwarantującego uwolnienie przetrzymywanych przez Hamas zakładników. Podczas demonstracji doszło do ostrych starć z policją, która zatrzymała co najmniej 38 osób. Premier Izraela Binjamin Netanjahu skrytykował demonstracje twierdząc, że jedynie doprowadzą one do zaostrzenia stanowiska palestyńskich bojowników.

W skrócie
- Setki tysięcy osób protestowało w Izraelu, domagając się zakończenia wojny w Strefie Gazy i uwolnienia zakładników Hamasu.
- Podczas demonstracji doszło do starć z policją i zatrzymano co najmniej 38 osób, a protesty potępił premier Netanjahu i skrajnie prawicowi ministrowie.
- Sytuacja w samej Gazie pozostaje tragiczna - Izrael kontynuuje ataki, a ONZ alarmuje o przesiedleniach i głodzie na masową skalę.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Największy tłum zgromadził się w niedzielę na "Placu Zakładników" w Tel Awiwie. Organizatorzy protestu stwierdzili, że plany rządu dotyczące przejęcia kontroli nad miastem Gaza narażają życie ok. 20 wciąż żywych zakładników, którzy od października 2023 r. są w rękach Hamasu.
Z kolei pod siedzibą rządzącej partii Likud, gdzie demonstranci rozpalili ognisko, doszło do starć z funkcjonariuszami policji. W okolicach Jerozolimy policja użyła armatek wodnych, by rozproszyć protestujących, którzy siedzieli na ziemi w tunelu wzdłuż szosy prowadzącej do stolicy.
Protesty w Izraelu. Setki tysięcy osób na ulicach
Jednodniowy strajk narodowy - będący częścią szerszych protestów - doprowadził do zamknięcia dróg, biur i uniwersytetów w niektórych rejonach kraju. W ciągu dnia aresztowano prawie 40 osób.
Premier Izraela Binjamin Netanjhau skrytykował protesty, twierdząc, że "zaostrzą one stanowisko Hamasu i jedynie spowolnią proce uwalniania zakładników", zaś skrajnie prawicowy izraelski minister Bezalel Smotrich, określił je jako "szkodliwą kampanię, która działa na korzyść Hamasu".
Einav Zangauker, matka zakładnika Matana i czołowa postać Forum Zakładników i Zaginionych Rodzin, powiedziała, że grupa domaga się "kompleksowego i osiągalnego porozumienia oraz zakończenia wojny".
- Domagamy się tego, co prawnie nam się należy - naszych dzieci - powiedziała do zgromadzonych w Tel Awiwie. - Rząd Izraela przekształcił sprawiedliwą wojnę w wojnę bezsensowną - dodała.
Netanjahu pod presją. Sojusznicy nie chcą rozejmu w Strefie Gazy
Protesty miały miejsce tydzień po tym, jak izraelski gabinet wojenny zagłosował za okupacją miasta Gaza, największego miasta w Strefie Gazy, i wysiedleniem jego mieszkańców, co potępiła m.in. Rada Bezpieczeństwa ONZ.
Premier Netanjahu pozostaje nieugięty i zamierza zrealizować plan, pozostając pod silną presją swojego gabinetu oraz sojuszników z rządu.
Kiedy Izrael po raz ostatni zgodził się na zawieszenie broni, które w styczniu doprowadziło do uwolnienia części zakładników, skrajnie prawicowi członkowie jego gabinetu zagrozili jego obaleniem.
Tymczasem izraelskie media informują o możliwej zmianie stanowiska przez premiera. Choć Netanjahu publicznie wyklucza zawarcie porozumienia, które nie przewiduje jednoczesnego uwolnienia wszystkich zakładników, źródła bliskie negocjacjom - cytowane przez kanały 12. i 13. izraelskiej telewizji - twierdzą, że rozważa on częściowy układ. W grę wchodzi m.in. zawieszenie broni na 60 dni i uwolnienie części zakładników, w tym zmarłych.
Głównym przeciwnikiem porozumienia częściowego pozostaje doradca strategiczny premiera, Ron Dermer, który według kanału 12. domaga się gwarancji od USA co do warunków zakończenia wojny. Plan zakłada uzyskanie takiej deklaracji od Trumpa w ciągu miesiąca, co ma skłonić Hamas do kapitulacji bez potrzeby rozszerzania ofensywy w Strefie Gazy.
Strefa Gazy. Izrael kontynuuje ataki
W ciągu tygodnia od decyzji gabinetu wojennego Izraela z południowej dzielnicy Gazy, Zeitoun, gdzie trwające kilka dni izraelskie bombardowania doprowadziły do katastrofalnej sytuacji, uciekły tysiące ludzi. Tylko w sobotę w izraelskich atakach zginęło co najmniej 40 osób.
Izrael planuje przymusowe przesiedlenie miliona osób z miasta Gaza do obozów na południu, ale nie podał jeszcze dokładnego harmonogramu wkroczenia sił zbrojnych do miasta. Premier Netanjahu chce podobno, aby całe miasto znalazło się pod okupacją izraelską od 7 października.
Według ONZ, co najmniej 1,9 mln mieszkańców Gazy, czyli ok. 90 proc. populacji, zostało już przesiedlonych. Organizacja i liczni eksperci wskazują, że w enklawie panuje powszechny głód. Od początku wojny w Strefie Gazy Izrael miał zabić ponad 61 tys. Palestyńczyków.













