Izrael uderzył w Strefę Gazy, są ofiary. Sprzeczne doniesienia stron

Oprac.: Joanna Mazur
Izrael uderzył w pobliżu Rafah w południowej części Strefy Gazy, w wyniku czego zginęły trzy osoby. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, kierowane przez Hamas, twierdzi, że ofiary to policjanci. Z kolei Izrael - który przyznaje się do ataku - mówi, że celem było "kilku uzbrojonych osobników". Ponadto Jerozolima wezwała mieszkańców Strefy Gazy, gdzie obowiązuje zawieszenie broni, aby przestrzegali instrukcji wydawanych przez armię.

Tymczasowe zawieszenie broni w Strefie Gazy między Izraelem a Hamasem weszło w życie 19 stycznia i zakłada ono m.in. wymianę zakładników i więźniów. Jednak od niemal miesiąca obie strony oskarżają się wzajemnie o łamanie warunków zawartego porozumienia.
W niedzielę, jak informuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, kierowane przez Hamas, Izrael przypuścił atak na okolice miasta Rafah, w wyniku którego zginęło trzech palestyńskich policjantów. Początkowo informowano jedynie o dwóch ofiarach oraz o jednym rannym funkcjonariuszu.
Strefa Gazy. Nie żyją trzy osoby. Wzajemne oskarżenia
"Dwóch policjantów zginęło, a trzeci został ciężko ranny w wyniku izraelskiego nalotu, który był wymierzony w nich, gdy byli rozmieszczeni w celu zabezpieczenia pomocy w rejonie Al-Shouka, na wschód od Rafah" - wskazano w pierwszym oświadczeniu, wydanym przez resor,t będący pod kierownictwem Hamasu.
Ministerstwo podkreśliło, że potępia tę zbrodnię i "wzywa mediatorów oraz społeczność międzynarodową do zmuszenia okupantów do zaprzestania ataków na siły policyjne, które są aparatem cywilnym".
Strona izraelska potwierdziła, że przeprowadziła atak, jednak w oświadczeniu podkreślono, że był on wymierzony w "kilku uzbrojonych osobników", którzy zmierzali w kierunku rozmieszczonych w tamtym rejonie sił. Dodano, że "trafienia zostały zidentyfikowane". Ponadto Izrael wezwał wszystkich mieszkańców Strefy Gazy do przestrzegania instrukcji armii i "powstrzymania się od zbliżania się do izraelskich żołnierzy rozmieszczonych w tym obszarze".
Izrael. Dotarł transport bomb od USA
Również w niedzielę Ministerstwo Obrony Izraela, na które powołuje się agencja Reutera, przekazało, że w sobotę wieczorem otrzymali transport amerykańskich ciężkich bomb lotniczych. Ładunek zatwierdził wcześniej Donald Trump, który zniósł blokadę nałożoną na eksport amunicji przez administrację Joe Bidena.
Jerozolima otrzymała bomby MK-84, a jeden taki pocisk może przebić się przez gruby beton i metal, tworząc przy tym szeroki promień eksplozji. - Przesyłka stanowi znaczący atut dla Sił Powietrznych i Sił Obronnych Izraela (IDF) oraz służy jako kolejny dowód silnego sojuszu między Izraelem a Stanami Zjednoczonymi - powiedział minister obrony Izraela Israel Katz.
"Administracja Bidena odmówiła dopuszczenia tych bomb do eksportu do Izraela z obawy o wpływ na gęsto zaludnione obszary Strefy Gazy" - przypomniał Reuters. Transport amerykańskich bomb dotarł do Izraela prawie dwa tygodnie po tym, jak Donald Trump zadeklarował po spotkaniu z premierem Binjaminem Netanjahu, że chce przejąć kontrolę nad Strefą Gazy.
Źródła: AFP, Reuters
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!